Arktyka to eldorado energetyczne i bardzo bogaty rejon, tylko słabo dostępny - powiedział Andrzej Szcześniak, ekspert ds. energetyki na antenie TVN24 BiŚ. Przed hurraoptymizmem w próbach pozyskania tych naturalnych bogactw przestrzegała natomiast Magdalena Figura z Greenpeace. - W przypadku niekontrolowanego wycieku ropy może dojść do zanieczyszczenia setek tysięcy kilometrów wybrzeża. To będzie miało katastrofalne skutki zarówno dla przyrody jak i mieszkających tam ludzi - przestrzegała.
- Arktyka w skali globu odgrywa bardzo ważną rolę: reguluje klimat na całej półkuli północnej. Od tego jaki będzie tam ekosystem, jak będzie funkcjonowała Arktyka zależy, jaki klimat będziemy mieli choćby w Polsce - przestrzega Magdalena Figura.
Jakie zasoby?
Jak powiedział Andrzej Szczęśniak, ekspert do spraw energetyki, "to bardzo bogaty rejon, który jest słabo dostępny i powoli się go uczymy. To jest pogranicze, na które się powoli wkracza i zdobywa".
- Tamtejsze złoża ropy naftowej ocenia się na ok. 10 proc. światowych zasobów - dodał jednocześnie stwierdzając, że "to eldorado energetyczne szczególnie pod względem gazu. To jest około 30 proc. światowych zasobów tego surowca".
Magdalena Figura z Greenpeace szacuje, że zasoby ropy ukryte pod lodowcami Arktyki są jeszcze większe większe i wynoszą nawet ok. 13 proc. światowych zasobów.
- Te 13 proc. dotyczy zasobów, które są jeszcze nieodkryte, a teoretycznie możliwe do wydobycia. Jeżeli przeliczymy to na ilość baryłek, to jest to 90 mld baryłek, co wystarczyłoby na 3 lata przy obecnym zużyciu ropy. Nie mówimy tak naprawdę o ogromnych zasobach ropy, które mogą być bazą i stworzyć bezpieczeństwo energetyczne krajów, które chcą je wydobywać - wyjaśniała.
Prawdopodobieństwo katastrofy?
Przedstawicielka Greenpeace wyraziła jednak spore obawy, co do bezpieczeństwa wydobycia ropy.
Zdaniem Figury, "wydobycie ropy może w przypadku niekontrolowanego wycieku spowodować zanieczyszczenie setek tysięcy kilometrów wybrzeża. To będzie miało katastrofalne skutki zarówno dla przyrody jak i mieszkających tam ludzi".
- Urząd Stanów Zjednoczonych ds. środowiska wykonał ocenę prawdopodobieństwa zaistnienia wypadku katastrofy niekontrolowanego wycieku ropy przy operacji platformy Shella. Oszacował je na 75 proc. w całym okresie działalności. To nie są więc apokaliptyczne wizje ekologów - stwierdziła.
Przed kreowaniem czarnych scenariuszy przestrzegał drugi z gości TVN24 Biznes i Świat.
- W 1920 rok stanęła pierwsza wieża wiertnicza na wodach Arktyki. To jest prawie 100-letnie doświadczenie - stwierdził ekspert. - Nie mamy doświadczeń masowych wycieków ropy. To jest straszenie ludzi - dodał.
Nie poradzimy sobie?
wrócił jednocześnie uwagę na wysoki koszt wydobycia ropy w Arktyce. - To jest drogie wydobycie. Jeżeli patrzymy na koszty wydobycia w Arabii Saudyjskiej, to jest 1-3 dolarów, w Arktyce 15 dol. - poinformował Andrzej Szcześniak.
Jego zdaniem zatem, pozbawione sensu jest na tym polu porównywanie bezpieczeństwa wydobycia w Arktyce i np. w Afryce, gdzie z delcie Nilu nawet 7 km pod ziemią znajdują się złoża.
- Te same firmy inaczej zachowują się w Afryce. Proces licencyjny w Stanach Zjednoczonych trwa co najmniej 10 lat. Proces dopuszczenia kontroli, nadzoru jest bardzo twardy. Tych procesów nie ma w Afryce i to jest nieszczęście tego kontynentu - stwierdził Szcześniak.
Magdalena Figura przypomniała katastrofę w Zatoce Meksykańskiej, do której doszło w 2010 roku w wyniku eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon. Była to największa katastrofa ekologiczna w historii USA.
- Do tej pory skutki wycieku ropy są tam zauważalne. BP musiała zapłacić ok. 54 mld różnego rodzaju odszkodowań. Wyciek udało się okiełznać po 152 dniach od momentu rozpoczęcia katastrofy. Tego doświadczenia w regionach arktycznych nie ma - powiedziała.
Zdaniem Figury, "katastrofa w Zatoce Meksykańskie pokazuje, że umiejętność radzenia sobie z wyciekiem jest zerowa".
Rezerwat?
Goście TVN24 Biznes i Świat byli również pytani o możliwość ustanowienia światowego rezerwatu przyrody w Arktyce, podobnie jak ma to miejsce w Antarktydzie.
Zdaniem Szcześniaka nie ma na to szans. - Rejon jest zbyt bogaty w zasoby żeby móc ustanowić to, co udało się na południu - argumentował.
Optymistycznie w tej kwestii wypowiedziała się Magdalena Figura.
- Rezerwat ma szansę powstać i powinno tak się stać. Greenpeace od wielu lat postuluje wraz 7 mln ludzi na całym świecie o ustanowienie rezerwatu na międzynarodowych wodach na Oceanie Arktycznym - przyznała.
Jej zdaniem rezerwat "musi powstać żeby objąć ten obszar ochroną. To dziedzictwo nas wszystkich i od tego jak tam wygląda przyroda, zależy nasza przyszłość".
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu