Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę dziesiątki tysięcy Rosjan przybyły na tropikalną wyspę Bali, a wielu z nich nie wróciło do kraju. Łamią przepisy wizowe i nielegalnie pracują, co wywołuje gniew lokalnej ludności - podał w czwartek dziennik "Wall Street Journal".
"W ubiegłym roku Indonezja, której gospodarka bardzo ucierpiała na pandemii COVID-19, reklamowała się na targach turystycznych w Moskwie sloganem "Czas na Bali". Turyści wrócili, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem" - pisze "WSJ".
"Mała Moskwa" na Bali
Według gazety na indonezyjskiej wyspie, słynącej z rajskich plaż, stworzyła się teraz "mała Moskwa". Niezadowoleni mieszkańcy prowadzą kampanie w mediach społecznościowych, domagając się od władz, by zajęły się Rosjanami łamiącymi przepisy.
"WSJ" przypomina, że od początku inwazji setki tysięcy Rosjan uciekły do okolicznych krajów, takich jak Gruzja czy Armenia. Mniejsza ich liczba udała się natomiast w bardziej egzotyczne miejsca, takie jak Bali, gdzie żywność i zakwaterowanie są stosunkowo niedrogie, a prawo imigracyjne nie jest surowo egzekwowane.
W październiku 2022 roku, miesiąc po ogłoszeniu w Rosji szerokiej mobilizacji na wojnę, liczba obywateli tego kraju wjeżdżających do Indonezji podwoiła się do 12 tys., a potem dalej rosła. W styczniu na Bali zjawiło się 22 tys. Rosjan, więcej było tylko Australijczyków.
Niektórzy zostają na wyspie, pracując zdalnie dla rosyjskich firm, na przykład w marketingu internetowym. Inni oferują swoje usługi na miejscu jako fryzjerzy, prywatni trenerzy i masażystki, a nawet stand-uperzy. Ich oferta skierowana jest do rosnącej stale rosyjskiej społeczności.
Lokalna ludność oburzona
Indonezyjka Mei Nurlita, która mieszka na Bali od siedmiu lat i pracuje jako instruktorka fitness, skarży się, że Rosjanie zabierają pracę miejscowym. Przyłapani, udają, że nie mówią po angielsku albo twierdzą, że klienci są ich znajomymi – powiedziała.
Na Instagramie powstało konto o ironicznej nazwie "Sekcja moskiewska na Bali", gdzie użytkownicy umieszczają reklamy firm, które ich zdaniem prowadzone są nielegalnie przez Rosjan. Są wśród nich wypożyczalnia rowerów, szkoła surfingu i agencja turystyczna. Setki komentarzy domagają się reakcji władz.
Od początku roku do połowy marca deportowano 13 obywateli Rosji. Według władz część z nich nielegalnie przedłużyła swój pobyt, by uniknąć mobilizacji. Niektórzy wbrew przepisom pracowali, a w marcu trzy Rosjanki odesłano za świadczenie usług seksualnych.
Gubernator Bali Wayan Koster oświadczył w ubiegłym tygodniu, że poprosił rząd centralny o pozbawienie Rosjan, ale także Ukraińców, możliwości wyrabiania wiz po przyjeździe do Indonezji, bez wcześniejszego składania wniosku.
"WSJ" podkreśla, że choć liczba turystów z Ukrainy również wzrosła, było ich siedem razy mniej niż Rosjan, a gniew lokalnej ludności dotyczy w znacznej mierze przybyszów z kraju Putina, którzy już wcześniej znani byli z ekscesów.
Indonezja umożliwia obywatelom ponad 80 krajów – w tym przynajmniej na razie Rosjanom i Ukraińcom – ubieganie się o wizę po przyjeździe. Wiza jest ważna przez 30 dni, ale można ją jednorazowo przedłużyć do łącznie 60 dni.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock