To potencjalnie jedno z najważniejszych wydarzeń finansowych tego roku. W czwartek o godz. 20 odbędzie się bowiem posiedzenie banku centralnego Stanów Zjednoczonych (Fed), który zdecyduje o wysokości stóp procentowych. Ewentualna podwyżka byłaby pierwszą od prawie dziewięciu lat.
Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion "nie przypuszcza", by doszło do podniesienia stóp procentowych z obecnego poziomu 0-0,25 proc..
Jednocześnie zaznaczył jednak, że panuje "totalny rozgardiasz w pojęciu i odbiorze tego, co może zrobić Fed". - Jak spojrzymy na rynek obligacji, to widzieliśmy przedwczoraj duży skok rentowności, czyli tak jakby Fed chciał podnieść. Jak spojrzymy na dolara, to widzimy osłabienie dolara - tak jakby nie chciał podnieść - wskazywał.
Zdaniem Kuczyńskiego, potencjalna "podwyżka o 25 pkt. niczego nie zmienia od strony fundamentalnej. Od strony psychologicznej zdejmuje ciężar czekania, że Fed podniesie". - Znika pretekst do ewentualnej sprzedaży akcji - dodał.
Analityk stwierdził, że "Fed powinien podnieść stopy procentowe". - Byłby święty spokój do końca roku i rynki dobrze mogłyby kończyć rok - dodał.
Ostrożność w słowach
- To co istotniejsze od tego, czy podniosą stopy, jest to co powie Fed, który musi dość lawirować. Dlatego, że dane lokalne mówią żeby podnosić (stopy - red.) jak najszybciej - stwierdził Roland Paszkiewicz, dyrektor ds. analiz CDM Pekao.
- Świadczy o tym choćby rynek pracy rozumiany jako stopa bezrobocia. Poprzedni cykl podwyżek rozpoczął się 11 lat temu, ale przy stopie bezrobocia 5,6 proc. W tej chwili jest 5,2 proc. - przypominał gość "Otwarcia dnia". Drugim czynnikiem, którym kieruje się Fed, o którym wspomniał Kuczyński jest inflacja. W Stanach Zjednoczonych wynosi obecnie 0,2 proc. rok do roku.
Zdaniem Paszkiewicza, na decyzję ws. wysokości stóp wpływa jednak również stan globalnej gospodarki.
- Fed powinien być jeszcze bardziej ostrożny nawet w formułowaniu słów, bo jeżeli powie, że nie podwyższył stóp ze względu na kondycję globalnej gospodarki, to może przestraszyć inwestorów - stwierdził.
Jak dodał dyrektor ds. analiz CDM Pekao, "jedno słowo może spowodować dość dramatyczne skutki na rynkach". - Nie spodziewam się tego, chociaż więcej strachu jest o to, co Janet Yellen (przewodnicząca Fed - red.) powie - a nie mówiła oficjalnie nic od lipca tego roku - bardziej niż co zrobi".
- Podwyżka o 25 pkt. bazowych nie zaszkodziłaby ani amerykańskiej, ani globalnej gospodarce. Natomiast zła komunikacja może - zaznaczył Paszkiewicz.
"Otwarcie dnia" w TVN24 Biznes i Świat od poniedziałku do piątku o 10.00
Autor: mb//bgr / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)