Uziemione samoloty, puste autostrady i zamknięte fabryki przyczyniły się do obniżenia się emisji CO2 do poziomów niewidzianych od 2006 roku. Ten największy spadek tylko pokazuje, jak trudne jest ograniczenie globalnego ocieplenia klimatu - pisze Bloomberg.
7 kwietnia 2020 roku globalna emisja CO2 była o 17 proc. niższa niż tego samego dnia rok wcześniej – to główny wniosek płynący z badania poziomów dwutlenku węgla w 69 krajach, które odpowiadają za 97 proc. światowej emisji tego gazu.
Przed pandemią naukowcy przewidywali, że w tym roku nie zaobserwujemy zmian w ilości emitowanych do atmosfery gazów. W okresie pandemii w niektórych krajach emisja CO2 była niższa o 26 proc. niż w 2019 roku.
Zmiana nawyków to za mało
- Optymista stwierdziłby, że te liczby wskazują na to, iż możliwe jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Tylko nie chcemy tego robić w ten sposób. Musimy zatem wymyślić inny sposób. Ale wiemy, że jest to możliwe - stwierdził cytowany przez Bloomberga Glen Peters z Międzynarodowego Centrum Badań nad Klimatem w Oslo, jeden z autorów badania.
Z powodu zbyt dużej liczby niewiadomych, naukowcy wciąż nie potrafią oszacować, ile wyniesie emisja w całym 2020 roku. Jeśli latem zniesione zostaną wszelkie restrykcje, spadek emisji wyniesie 4 proc. W 2018 i w 2019 do atmosfery przedostało się około 37 miliardów ton dwutlenku węgla. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego zanieczyszczenie CO2 zmniejszy się w 2020 roku o 5,7 proc, a światowy Produkt Krajowy Brutto spadnie o 3 proc. Z kolei Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewiduje 8-proc. spadek emisji CO2.
Tak dramatyczna sytuacja, jaką jest globalna pandemia COVID-19, sprawiła, że cofnęliśmy się w czasie pod względem emisji CO2 tylko o 14 lat. A przecież już wtedy mieliśmy okazję zapoznać się z filmem Ala Gore’a "Niewygodna prawda", który przedstawiał dramatyczne zmiany klimatyczne - podkreślił Bloomberg.
"To pokazuje, że nawet najbardziej drastyczne zmiany w ludzkim zachowaniu nie wystarczą do tego, by udało nam się wypełnić zakładane cele klimatyczne" - stwierdzili naukowcy. Dodali, że choć trudno przewidzieć wpływ izolacji, to jak widać, same reakcje społeczne nie wystarczą, by ograniczyć emisję zanieczyszczeń.
Jednak COVID-19 może przyczynić się do tego, że zwiększy się świadomość skali problemu. Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych z zeszłego roku sugeruje, że globalna emisja zanieczyszczeń powinna spadać o 7,6 proc. każdego roku od 2020 do 2030, by świat miał szansę na ograniczenie wzrostu globalnego ocieplenia w tym czasie do 1,5 st. Celsjusza.
"Działania rządów i względy ekonomiczne po kryzysie najsilniej wpłyną na to, jaka będzie emisja gazów cieplarnianych w ciągu najbliższych dekad" - zaznaczyli autorzy badania.
Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock