Miliarder Jeff Bezos ma odbyć we wtorek lot suborbitalny na pokładzie swojej rakiety New Shepard. Mają mu towarzyszyć brat Mark, pionierka lotów kosmicznych 82-letnia Amerykanka Wally Funk oraz 18-letni student fizyki Oliver Daemen. Czy to początek kosmicznej turystyki? - Trudno uwierzyć mi w hotele na orbicie, do których będziemy latać na dwa tygodnie zamiast pojechać w Tatry, do Ustki albo na Mazury - powiedział w programie "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 autor bloga "Nauka. To lubię" Tomasz Rożek.
Od 14.30 w TVN24 GO trwa program specjalny, w którym pokażemy na żywo lot w kosmos rakiety należącej do Jeffa Bezosa. W programie także goście, z którymi porozmawiamy o początku ery turystyki kosmicznej.
Kosmiczny wyścig miliarderów
Lot statku New Shepard firmy Blue Origin zaplanowano w rocznicę pierwszego lądowania człowieka na Księżycu, które miało miejsce 20 lipca 1969 roku podczas amerykańskiej misji załogowej Apollo 11. W kosmosie znajdą się także najmłodszy i najstarszy człowiek w historii.
Rakieta New Shepard wystartuje z Van Horn w stanie Teksas i ma osiągnąć pułap 106 km nad Ziemią.
W kosmicznym wyścigu miliarderów Bezosa uprzedził 71-letni Richard Branson, który 11 lipca jako pierwszy miliarder poleciał w kosmos - był członkiem lotu testowego pojazdu VSS Unity (po ang. Jedność), przeprowadzonego przez jego firmę Virgin Galactic.
Z kolei firma Elona Muska SpaceX w 2023 roku planuje komercyjny lot na orbitę Księżyca, zaś we wrześniu tego roku - pierwszy w pełni cywilny załogowy lot na orbitę okołoziemską.
"Kosmos jest ogromnym wyzwaniem"
Na antenie TVN24 Tomasz Rożek wyjaśnił, że udający się w kosmos miliarderzy wylatują "na granicę, są tam przez dwie, trzy, cztery minuty i wracają".
- Mam na myśli lot Bransona i Bezosa. To są loty, które naprawdę kosmicznymi nie są. Nie chcę odbierać nikomu radości i nie chce powiedzieć, że to jest absolutnie nic, bo wybudowanie takiego urządzenia jest sztuką. Tym bardziej, że na pokładzie ani jednego ani drugiego statku nie ma profesjonalnych astronautów, kosmonautów. Na pokładzie tej kapsuły, którą buduje Elon Musk nie będzie w ogóle profesjonalnych pilotów, będzie to lot w całości automatyczny - mówił.
Podkreślił, że "kosmos jest ogromnym wyzwaniem". - Nawet lot na jego granicę, aby tylko zobaczyć ziemię z zewnątrz, to rzeczywiście trzeba polecieć dość wysoko, aby to osiągnąć. Już samo to zasługuje na szacunek i oklaski - stwierdził.
Tomasz Rożek był jednak sceptyczny, jeżeli chodzi o przyszłość kilkudniowych kosmicznych wakacji, które mogłyby zastąpić wypoczynek na naszej planecie.
- Myślę, że coś się zaczyna, ale tym czymś wbrew pozorom i wielu komentarzom, wcale nie są kosmiczne wakacje. Czytając wspomnienia ludzi, którzy w kosmosie byli przez dłuższy czas, można bez trudu znaleźć fragmenty mówiące o tym, że długotrwały stan nieważkości, długotrwałe mieszkanie na orbicie jest czymś niefizjologicznym, kłopotliwym, niewygodnym pod każdym względem - wyjaśniał.
- Trudno uwierzyć mi w hotele na orbicie, na które będziemy latać na dwa tygodnie zamiast pojechać w Tatry, do Ustki albo na Mazury. Myślę, że wielu z nas zapłaciłoby drugie tyle za to, żeby ktoś nas stamtąd ściągnął. Myślę jednak, że loty na granicę kosmosu, aby to zobaczyć, poczuć, doświadczyć to spory rynek komercyjny - podkreślił.
Źródło: TVN24