W około 40 miastach w całej Hiszpanii odbyły się w sobotę wielotysięczne protesty przeciwko sytuacji na rynku mieszkaniowym, w tym wysokim czynszom. To kolejne tego typu demonstracje w kraju, który zmaga się z kryzysem mieszkaniowym.
Protesty pod hasłem "Skończmy z biznesem mieszkaniowym" zostały zwołane przez stowarzyszenia najemców. Ich uczestnicy wzywali do obniżenia czynszów, upowszechnienia bezterminowych umów najmu, zwiększenia liczby mieszkań komunalnych czy ograniczenia mieszkań turystycznych.
Turyści i wysokie ceny
Największe demonstracje odbyły się w Madrycie, stolicy Hiszpanii, według organizatorów zgromadziły nawet 100 tysięcy osób, ale oficjalne dane mówią o 15 tysiącach. Od kilku tysięcy do kilkuset osób protestowało w Barcelonie, Kraju Basków czy dziewięciu miastach Andaluzji, m.in. w Sewilli i Maladze. "Domy dla mieszkańców Malagi, hotele dla turystów" - to jedno z haseł demonstrantów, których miasto zmaga się z problemem masowej turystyki. Przed kilkoma dniami burmistrz Malagi Francisco de la Torre poinformował, że władze nałożą trzyletnie moratorium na rejestrację nowych mieszkań pod wynajem turystyczny.
W 2024 roku ceny mieszkań wzrosły w Hiszpanii o ponad 8 procent, a średni czynsz w Hiszpanii wzrósł niemal dwukrotnie w ciągu ostatnich 10 lat. W styczniu ministerstwo turystyki poinformowało, że w ub. roku Hiszpanię odwiedziła rekordowa liczba 94 milionów zagranicznych turystów. Resort spodziewa się dalszych wzrostów w tym roku.
"Mieszkania muszą służyć do życia, a nie do spekulacji" - napisała w sobotę na portalu X minister mieszkalnictwa Hiszpanii Isabel Rodriguez, przypominając działania rządu w tej sprawie. Socjalistyczny rząd Pedro Sancheza przedstawił w ostatnich miesiącach program walki z kryzysem mieszkaniowym, powołując m.in. państwowe przedsiębiorstwo do budowy nowych przystępnych cenowo mieszkań.
Hiszpanie protestują nie pierwszy raz
Co roku w Hiszpanii buduje się około 100 tysięcy mieszkań, znacznie mniej niż przed kryzysem finansowym z 2008 roku, co nie zaspokaja wysokiego popytu i przyczynia się do wzrostu cen. Podobne demonstracje odbywały się w Hiszpanii w pierwszej połowie lutego. Według władz w Madrycie wyszło wówczas na ulice 15 tys. osób, organizatorzy podali liczbę 50 tys. protestujących. Jesienią zeszłego roku wielotysięczne protesty odbyły się w Madrycie i Barcelonie. W sobotę w Madrycie protestowało też około 5 tysięcy lekarzy z całego kraju przeciwko nieodpowiednim warunkom pracy, m.in. nadmiernej liczbie dyżurów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Diego Radames/Abaca/PAP