Blisko pół roku po zakupie za 44 miliardy dolarów Twittera, Elon Musk udzielił BBC wywiadu, w którym poruszył szereg kwestii związanych z tą platformą społecznościową. Odniósł się do masowych zwolnień i kwestii własnej aktywności na Twitterze. Przyznał też, że zdarza mu się sypiać w siedzibie firmy.
Prowadzący wywiad w BBC James Clayton dzień po emisji przyznał, że miliarder jest trudnym rozmówcą: - Zadawał pytania zamiast na nie odpowiadać - ocenił w komentarzu dla BBC News. O czym mówił we wtorek Musk? Zakup Twittera w październiku zeszłego roku, przed którym zapowiadał zwolnienie prawie 75 proc. pracowników firmy, był jednym z szeregu wątków poruszonych przez miliardera w rozmowie na żywo. Zwolnienia określił w nim jako "wcale nie zabawne", ale "bolesne", lecz konieczne, by firma nie zbankrutowała. Jak przyznał, liczba pracowników Twittera spadła z ponad 7 tys. do ok. 1,5 tys. Awarię serwerów firmy, do której doszło po zamknięciu centrum danych Twittera, nazwał "dość katastrofalną".
Musk w wywiadzie dla BBC żartuje i odpiera zarzuty
Mówiąc o reklamodawcach, którzy "powracają na stronę", stwierdził, że z finansowego punktu widzenia Twitter wychodzi na zero, a jego rozwój jest zadowalający. - Wielu przewidywało, że Twitter przestanie działać. Ich przewidywania się nie spełniły - powiedział Musk.
Założyciel Tesli zapowiedział, że Twitter zmieni oznaczenie, które zamieścił przy profilach takich mediów jak BBC i NPR - "finansowane przez rząd" - na takie, które podkreśli ich zależność od środków publicznych. Wcześniej brytyjski nadawca oprotestował oznaczenie, podkreślając, że "jest i zawsze był niezależny" i nie jest medium finansowanym przez rząd, ale "wyłącznie przez brytyjską opinię publiczną" - przypomniał "Forbes" po emisji nowego wywiadu z Muskiem. Sam miliarder przyznał w nim, że ma "najwyższy szacunek" dla BBC. Podczas rozmowy nie zabrakło jednak spięć na linii Musk-Clayton. Musk zakwestionował na przykład opinię, według której na Twitterze pojawiło się więcej dezinformacji, odkąd przejął stronę. Zauważył, że prowadzący nie był w stanie wymienić konkretnego przykładu tego zjawiska. - Powiedziałeś, że widzisz więcej nienawistnych treści, ale nie potrafisz wymienić ani jednego przykładu - powiedział Musk. "Washington Post" opisał wymianę zdań podkreślając, że "coraz bardziej wzburzony" miliarder nazwał zachowanie dziennikarza "absurdalnym".
Pies Muska "szefem Twittera"
Podczas wywiadu Musk chętnie żartował. Stwierdził na przykład, że nie kieruje już Twitterem: - Zrezygnowałem. Ciągle powtarzam, że nie jestem CEO (prezesem, dyrektorem wykonawczym - red.) Twittera, to mój pies (Floki) jest CEO Twittera - powiedział. W grudniu 2022 roku miliarder zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji, gdy uda mu się znaleźć kogoś "wystarczająco głupiego", by objąć to stanowisko.
Mówiąc o swojej aktywności na Twitterze, Musk stwierdził, że "nie powinien tweetować po drugiej lub trzeciej w nocy", przyznając, że "wielokrotnie strzelił sobie w stopę tweetami". - Tak. Potrzebuję kuloodpornych butów - zażartował. W grudniu władze San Francisco zaplanowały wszczęcie dochodzenia w sprawie łóżek dla pracowników, które miały zostać umieszczone w biurach Twittera. W nowym wywiadzie Musk przyznał, że sam sypia w miejscu pracy: - Na siódmym piętrze jest biblioteka, do której nikt nie chodzi. I jest tam kanapa, na której czasami śpię - powiedział.
Źródło: BBC, The Washington Post, Forbes, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michael Gonzalez/Getty Images