Negocjacje w sprawie elektrowni Turów wciąż się nie zakończyły. Czeska parlamentarna komisja do spraw środowiska naturalnego poznała stan rokowań w czwartek. Uczestnicy negocjacji przyznali, że w rozmowach daleko się posunięto, ale wciąż są kwestie otwarte.
Jedną z nich są ewentualne konsekwencje za nierespektowanie planowanej umowy. Wiceministrowie środowiska Vladislav Smrż oraz spraw zagranicznych Martin Smolek podkreślali przed komisją, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy negocjacje zdecydowanie się posunęły. Smrż narzekał, że chociaż czeska strona wysyła swoje propozycje z wyprzedzeniem, to z drugiej strony nie ma podobnego zachowania, a strona polska często wraca i chce otwierać już wynegocjowane punkty porozumienia.
Spór o elektrownię Turów - stan negocjacji
Zdaniem czeskich negocjatorów nie udało się im uzgodnić jednej z najważniejszych ich zdaniem kwestii, tj. zapisu o sankcjach za ewentualne nieprzestrzeganie traktatu przez którąś ze stron. Praga chce, by każdy taki przypadek był osobno osądzany i karany przez sądownictwo unijne.
Temat ten ma pojawić się podczas rozmów w następny czwartek, które zapowiadał w rozmowie z PAP w piątek polski wiceminister klimatu Adam Guibourge-Czetwertyński.
Podczas posiedzenia komisji czeskiej Izby Poselskiej pojawiła się opinia, że polska strona przeciąga rokowania, licząc, że grożące jej kary za niezastosowanie się do decyzji TSUE o natychmiastowym zamknięciu wydobycia będą naliczane z terminem późniejszym.
Wybory parlamentarne w Czechach
W trakcie posiedzenia komisji pojawiła się kwestia wpływu czeskich wyborów parlamentarnych, które odbędą się 8 i 9 października, na postęp rokowań. Negocjatorzy odrzucili tezę, że mogą one mieć związek z rozmowami, ich tempem oraz merytoryczną zawartością.
- Nieważne, jak potoczą się wybory. Nie ma znaczenia, czy minister jest z tej czy innej partii – powiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24