Od 3 listopada jesteśmy odcięci od systemu Rada. Są tam wszelkiego rodzaju dokumenty, analizy, opracowania - mówił w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki. Narodowy Bank Polski odpowiada, że "dostęp do systemu mają uprawnieni pracownicy gabinetu prezesa, którzy koordynują przygotowywanie materiałów przedkładanych do rozpatrzenia przez RPP". - Zabawa chłopców w piaskownicy - komentuje profesor Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, mówił w ubiegłym tygodniu w TVN24 w "Rozmowie Piaseckiego", że został mu zabrany dostęp do systemu Rada. - Od 3 listopada jesteśmy odcięci. To jest system tylko dla nas. Są tam wszelkiego rodzaju dokumenty, analizy, opracowania, notatki, które są robione dla Rady albo przekazywane Radzie - wyjaśnił Kotecki. Dodał, że "on był przydatny, bo można było sobie sięgnąć do wielu rzeczy. Taka baza wiedzy" - mówił. Podzielił się też tym, że nie wie, czy dostęp do systemu odebrano wszystkim członkom Rady. - Wiem, że ci senaccy nie mają - zaznaczył. Oprócz Koteckiego wybrani przez Senat członkowie RPP to Joanna Tyrowicz i Przemysław Litwiniuk.
NBP o systemie Rada
Narodowy Bank Polski, pytany przez nas o kwestię odcięcia członków RPP od Rady, nie udzielił odpowiedzi wprost. Biuro prasowe wyjaśniło jedynie, że system Rada jest narzędziem informatycznym dedykowanym czynnościom technicznym związanym z obsługą posiedzeń RPP, za którą odpowiada Gabinet Prezesa NBP. "System Rada służy zapewnieniu sprawnej organizacji posiedzeń Rady (Polityki Pieniężnej), w tym czynności kancelaryjnych, gromadzenia dokumentów i ich aktualizacji" - dodano.
Przekazano przy tym, że "dostęp do systemu mają uprawnieni pracownicy Gabinetu Prezesa, którzy koordynują przygotowywanie materiałów przedkładanych do rozpatrzenia przez Radę".
"Członkowie RPP otrzymują materiały analityczne stanowiące przedmiot obrad Rady oraz inne materiały za pomocą środków komunikacji elektronicznej i w formie papierowej" - napisano.
"Bardzo dziwne" uzasadnienie
Ludwik Kotecki w TVN24 mówił, że z maila, który otrzymał, wynikało, że został odłączony od systemu Rada "ze względów bezpieczeństwa". Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, uważa, że takie uzasadnienie jest "bardzo dziwne".
- Moim zdaniem to żaden argument. Mieszkam we Wrocławiu i miałem specjalny kanał przepływu informacji niejawnych - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 Biznes, odnosząc się do swojej pracy w RPP w latach 2004-2010. Przekazał, że miał wtedy dostęp do wszystkich analiz oraz analityków.
- Jak zamawiałem analizy, to później były one wysyłane do pozostałych członków Rady Polityki Pieniężnej. Nie trzeba było żadnych kierowników, specjalnych departamentów, systemów - powiedział.
"Zabawa chłopców w piaskownicy"
Prof. Noga wyjaśnił, że członkowie RPP mają dostęp do opracowań typu: jaki powinien być optymalny kurs złotego do euro.
- Jest kilka metod, które powalają liczyć ten kurs. Członkowie RPP go znają, ale nie podaje się go do publicznej wiadomości z tego powodu, że rynki by uznały, że RPP będzie dążyć lub interweniować do tego kursu. To jest tajemnica. W NBP są trzy zespoły, które liczą też różnymi metodami PKB na dany miesiąc. To są nieostre obliczenia i przypuszczam, że są one właśnie w systemie Rada - zaznaczył.
Kwestię odcięcia członków RPP od tej bazy wiedzy nazwał "zabawą chłopców w piaskownicy". - Ale to też pokazuje, jak są traktowani ludzie, którzy mają odmienne poglądy - dodał.
Gorąco wokół RPP
Dostęp do systemu Rada nie jest jedynym konfliktem związanym z działalnością Rady Polityki Pieniężnej i banku centralnego w ostatnim czasie. Część członków RPP krytykowała w ubiegłym miesiącu NBP za ograniczone możliwości kontaktu z analitykami czy zbyt krótkie posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. W odpowiedzi prezes NBP Adam Glapiński i czterech innych członków Rady Polityki Pieniężnej w oświadczeniu napisali, że uznają "za zasadne rozważenie skierowania zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" w związku z ostatnimi wypowiedziami publicznymi i tekstami innych członków RPP.
Niedługo później, w datowanym na 16 października 2022 roku liście otwartym, byli prezesi i byli członkowie RPP protestowali przeciw "ograniczaniu niezależności wypowiedzi członków RPP oraz ograniczaniu dostępu do materiałów statystycznych i analiz prowadzonych w NBP". Ich sprzeciw budziło także ograniczanie możliwości kontaktów członków z ekspertami NBP.
Z kolei 20 listopada 2022 roku Joanna Tyrowicz i Ludwik Kotecki opublikowali zdania odrębne do "Opinii Rady Polityki Pieniężnej do projektu Ustawy budżetowej na rok 2023". Wskazują, że zabrakło w nim między innymi elementów odnośnie ryzyka nieotrzymania środków z Krajowego Planu Odbudowy, nieodniesienie się do coraz mniejszej przejrzystości finansów publicznych w Polsce, podwyższone ryzyka dotyczące finansowania potrzeb pożyczkowych państwa. Ekonomiści opublikowali w mediach społecznościowych poprawioną wersję komunikatu.
Pod koniec października troje senackich członków Rady Polityki Pieniężnej: Ludwik Kotecki, Joanna Tyrowicz i Przemysław Litwiniuk zawnioskowało o zwołanie dodatkowego niedecyzyjnego posiedzenia RPP w listopadzie. O wniosku do prezesa NBP mówiła w "Rozmowie Piaseckiego" Joanna Tyrowicz. Przyznała, że "od początku nie rozumie, dlaczego te posiedzenia są jednodniowe i tak krótkie". - Ja potrzebuję więcej czasu, więcej kontaktów z analitykami, ich prezentacji, czasu na dyskusje - powiedziała.
Reakcją na postulat było pismo prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Napisał w nim, że "brak jest wystarczającego uzasadnienia do zwołania dodatkowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej na dzień 8 listopada 2022 roku". Prezes banku centralnego zadeklarował jednocześnie, że zaapeluje o wprowadzenie dwudniowych posiedzeń w 2023 roku.
Zgodnie z informacją zamieszczoną właśnie na stronie internetowej NBP zaplanowane na przyszły rok posiedzenia RPP mają być dwudniowe.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: MOZCO Mat Szymański - stock.adobe.com