Dobra sytuacja na rynku pracy nad Wisłą sprawia, że na przyjazd do naszego kraju decyduje się coraz więcej osób ze Wschodu. - Ale Ukrainiec wbrew obiegowej opinii nie będzie pracował za mniej niż Polak, bo musi utrzymać dwa domy - mówi Marek Strojkowski, ekspert rynku pracy z Manpower Group. Zarobki Ukraińców nad Wisłą wynoszą średnio 2 tys. złotych.
Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w ciągu pierwszego półrocza polskie firmy zgłosiły chęć zatrudnienia ponad 600 tysięcy obywateli zza wschodniej granicy. W I kwartale było to 309 528, zaś w II kwartale 304 668 Ukraińców.
Jak Polacy
Jak mówi Marek Strojkowski, ekspert rynku pracy z Manpower Group, "obserwujemy to, co obserwowały zachodnie i rozwinięte kraje, gdzie Polacy przybywali do pracy".
Na liście prac najczęściej wykonywanych przez Ukraińców w Polsce znajdują się: prace domowe, budowlanka, rolnictwo, hotelarstwo i gastronomia. Ich zarobki wynoszą średnio 2 tys. złotych.
- Ukrainiec wbrew obiegowej opinii nie będzie pracował za mniej niż Polak. On musi utrzymać dwa domy: w Polsce i na Ukrainie - zauważa Strojkowski.
Jednocześnie wskazuje, że zapotrzebowanie na tych pracowników stale rośnie. Najbardziej w: produkcji przemysłowej, transporcie, logistyce. - To są ludzie, którzy o wiele więcej pracują, są zainteresowani pracą w nadgodzinach, wykorzystywaniem do maksimum swoich możliwości fizycznych - podkreśla gość TVN24 BiS.
Przyczyny
Skąd tak duży napływ Ukraińców do Polski? Zdaniem Strojkowskiego dzieje się tak z kilku powodów. Jednym z nich jest niskie bezrobocie (w lipcu spadło do 8,6 proc.), rynek pracownika nad Wisłą oraz rosnące oczekiwania. - Polacy chcą lepszej pracy i wyższej płacy - wymienia.
Jak wskazuje ekspert rynku pracy z Manpower Group, coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że Polacy nie chcą podejmować niektórych prac (np. prace pomocnicze), szczególnie jeżeli nie idzie za nimi wysokie wynagrodzenie. Dlatego wielu z nich decyduje się na wyjazd za granicę. - Głównie na zachodzie kraju - w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku i Górnym Śląsku - Polacy mówią, że taka praca nie jest praca dla nich - zwraca uwagę ekspert.
To skłania pracodawców do częstszego zatrudniania Ukraińców, którzy warunki finansowe oferowane nad Wisłą postrzegają jako atrakcyjne, zwłaszcza w zderzeniu z tymi, które mogą otrzymać w swoim kraju.
- Młody lekarz w Polsce zarobi 1 tys. euro, w Niemczech 4 tys., a na Ukrainie 250 euro - mówi Marek Strojkowski. I dodaje, że Polski nie postrzega się jako kraju tranzytowego na Zachód. - Bardzo dużo Ukraińców przyjeżdża do Polski i wbrew wstępnym deklaracjom, że nasz kraj może być krajem tranzytowym do Niemiec, to nie do końca tak się dzieje - wskazuje.
- Ukraińcom jest bliżej do polskiej kultury niż do niemieckiego porządku. Poza tym nasz kraj położony jest jest bliżej Ukrainy i łatwiej tam wrócić albo ściągnąć tutaj rodzinę - wyjaśnia ekspert.
Prognozy
Jak przyznaje Strojkowski, pracodawcy sami aktywnie poszukują pracowników na innych rynkach. Pomagają w tym biura pośrednictwa pracy, które otwierają swoje przedstawicielstwa m.in. na Ukrainie, "by jeszcze lepiej dotrzeć do tych kandydatów".
- W naszych zespołach mamy rodowitych Ukraińców żeby zniwelować barierę językową - mówi Marek Strojkowski. Jednocześnie wskazując, że plany pracodawców sięgają coraz dalej. - Dzisiaj mówimy Ukraina, ale pracodawcy pytają o dalsze kierunki. Nie tak dawno miałem zapytanie o Mołdawię - wskazuje.
Zdaniem eksperta takie trendy się utrzymają i będzie coraz więcej Ukraińców pracujących w Polsce. - Chyba że odgórne regulacje rządowe zapobiegną temu - zaznacza gość TVN24 BiS.
Autor: mb//km / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS