Wprowadzenie migającego światła zielonego dla kierowców - takiej zmiany w systemie sygnalizacji świetlnej chciałby poseł Kukiz'15 Paweł Szramka. Jak tłumaczy, stosowane obecne rozwiązania mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Przeciwny pomysłowi jest jednak resort infrastruktury, który wskazuje na "trudne do przewidzenia reakcje kierujących pojazdami".
Paweł Szramka na początku lutego w interpelacji skierowanej do ministra infrastruktury zaproponował, by wzorem sygnalizacji świetlnej dla pieszych wprowadzić migające światło zielone także dla kierowców. Miałoby ono pojawić się przed zmianą na światło żółte.
Parlamentarzysta tłumaczył, że w obecnej sytuacji "kierujący pojazdem na drodze nie jest w stanie spodziewać się, w którym momencie jazdy sygnalizacja świetlna zmieni barwę z zielonej na żółtą, a następnie na czerwoną". Co - zdaniem posła Szramki - może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, nawet wypadków na drodze.
Parlamentarzysta wskazał przy tym, że rozwiązanie z migającym światłem zielonym sprawdziło się już w kilku krajach europejskich, między innymi na Ukrainie, na Litwie oraz w Austrii. "Podobnie można zmienić zasady ze światłem czerwonym, które w końcowej fazie mogłoby migać, aby dać znać kierowcy do przygotowania się do jazdy" - napisał parlamentarzysta.
Ministerstwo odpowiada
Na interpelację odpowiedział podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marek Chodkiewicz.
Zdaniem przedstawiciela resortu "obowiązujące przepisy dotyczące zasad funkcjonowania drogowej sygnalizacji świetlnej są wystarczające z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego".
Chodkiewicz wskazał, że obecnie sygnał żółty wyświetlany jest przez trzy sekundy, później pojawia się światło czerwone. "Czas wyświetlania sygnału żółtego jest stały i niezależny od geometrii skrzyżowania, na którym funkcjonuje sygnalizacja świetlna" - czytamy w odpowiedzi.
Dodatkowo podsekretarz stanu podkreślił, że przypadku większych skrzyżowań światło zielone dla części kierowców pojawia się nieco później, tak aby umożliwić opuszczenie skrzyżowania przez pojazdy, które wjechały na nie przy świetle żółtym.
Wskazał przy tym, że dodatkowy sygnał zielony migający stanowiłby w efekcie wydłużenie czasu wyświetlania sygnałów w sekwencji ostrzegawczej. Jednocześnie, jak podkreślił Chodkiewicz, wprowadzenie migających sygnałów (czerwonego i zielonego) w sygnalizacji mogłoby skutkować "trudnymi do przewidzenia reakcjami kierujących pojazdami". Na przykład zwiększaniem prędkości przed skrzyżowaniem na widok sygnału zielonego migającego.
"W związku z powyższym, wprowadzanie proponowanych w treści interpelacji zmian do obowiązujących przepisów z zakresu znaków i sygnałów drogowych, nie wydaje się uzasadnione" - podkreślił podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock