Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2022 roku wyniosło 6778,63 złotego brutto - poinformował Główny Urząd Statystyczny (GUS). Zatrudnienie w tym sektorze wzrosło o 2,3 procent w ujęciu rocznym i wyniosło 6,5 miliona etatów.
Jak podał GUS, w porównaniu z lipcem 2021 r. przeciętne wynagrodzenie brutto było wyższe o 15,8 proc., a względem czerwca 2022 r. - o 3,4 proc.
"Wzrost przeciętnych wynagrodzeń w lipcu 2022 r. względem czerwca 2022 r. spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłaty odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych także zaliczane są do składników wynagrodzeń)" - napisano w komentarzu do danych GUS.
"Na zwiększenie się płac w lipcu 2022 r. miały także wpływ podwyżki wynagrodzeń wraz z ich wyrównaniem, wypłaty premii z powodu inflacji, a także dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji 'Górnictwo i wydobywanie'" - dodano.
W ujęciu miesiąc do miesiąca w lipcu wynagrodzenie wzrosło o 3,4 proc.
Jak podaje GUS, wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto odnotowano prawie we wszystkich sekcjach PKD 2007, z czego największy w sekcji "Rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo" (o 62,6 proc.), gdzie wynagrodzenia wyniosły 11.910,56 zł (miesiąc wcześniej 7.323,11 zł).
"Płace są solidnie zaburzone przez górnictwo"
Według analityków mBanku są to bardzo dobre dane z polskiej gospodarki. "Wzrost zatrudnienia przyspieszył (2,2 proc. rdr -> 2,3 proc. rdr). Przyspieszyły też płace (13,0 proc. -> 15,8 proc.). To oznacza, że tendencja gaśnięcia pędu na wynagrodzeniach została złamana. Produkcja przyzwoicie i w końcu mamy szczyt na inflacji cen producentów" - napisali na Twitterze.
Dodali, że "płace to historia nowego rekordu wzrostów nominalnych". "Udało się też ponownie prześcignąć inflację. Realny fundusz płac odbija. Tu jednak należy się solidna porcja sceptycyzmu. Dlaczego?" - zapytali w kolejnym wpisie.
Po czym odpowiedzieli: "Płace są solidnie zaburzone przez górnictwo. Dynamika roczna wzrosła z +17 proc. do +81 proc. To oznacza, że ta sekcja podbiła dynamikę wynagrodzeń o około 2 pp. Anomalię doskonale widać na wykresie (dane odsezonowane). Bez tego byłoby 13,8 proc. Też dużo, ale już bez dramatu".
"Recesja w Polsce na razie na szczęście omija rynek pracy" - stwierdzili natomiast eksperci Banku Pekao. Ich zdaniem wzrost płac "to głównie efekt bonusów w górnictwie, ale podwyżki w innych branżach też musiały być wyższe niż się spodziewaliśmy". "W ujęciu realnym wyszliśmy nawet na lekki plus" - zauważyli.
"Spadek aktywności gospodarczej powinien mieć słabe przełożenie na rynek pracy. Liczba firm raportujących niedobory pracowników wciąż jest liczna, co stwarza naturalny bufor przeciwko bezrobociu. Skutkiem spowolnienia będzie spadek liczby ofert pracy i rzadsze zmiany zatrudnienia" - wskazał Polski Instytut Ekonomiczny na Twitterze.
Ekonomiści dodali, że "spowolnienie gospodarcze skutkować będzie także niższym wzrostem wynagrodzeń", a "równocześnie inflacja pozostanie na podwyższonym poziomie". "W efekcie w I kwartale 2023 doświadczać będziemy spadku siły nabywczej" - wyjaśnili.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock