Założenia makroekonomiczne projektu ustawy budżetowej na 2016 r. są realistyczne - mówił w środę w Sejmie sprawozdawca komisji finansów publicznych Andrzej Jaworski (PiS). Opozycja zarzuciła PiS, że psuje polskie państwo, bo nie umie zarządzać gospodarką. PO domaga się, by niespodziewane, większe wpływy z NBP "nie zostały przejedzone" lecz zostały przeznaczone na obniżenie deficytu.
Projekt budżetu na 2016 rok zakłada, że wzrost PKB wyniesie 3,8 proc.; średnioroczna inflacja - 1,7 proc.; a deficyt sektora finansów publicznych spadnie do 2,8 proc. PKB.
Weryfikacja
Jaworski, podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej na 2016 r., dodał, że weryfikacji będą też podlegać prognozy rozwoju gospodarczego Polski, przygotowywane przez krajowe i zagraniczne instytucje, w tym m.in. przez Komisję Europejską czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. - W projekcie ustawy budżetowej na 2016 rok zapewniono m.in.: finansowanie programu Rodzina 500 plus, którego celem jest przede wszystkim pomoc dla rodzin wychowujących dzieci oraz przeciwdziałanie spadkowi demograficznemu w Polsce; wprowadzenie bezpłatnych leków dla osób, które ukończyły 75. rok życia; zwiększenie o ponad 2 mld zł wynagrodzeń dla grup pracowniczych, które były objęte tzw. zamrożeniem wynagrodzeń - podkreślił Jaworski. Jak mówił, projekt gwarantuje również "środki na jednorazowe dodatki pieniężne dla niektórych emerytów i rencistów oraz osób pobierających świadczenia emerytalne, zasiłki przedemerytalne, emerytury pomostowe, albo nauczycielskie świadczenia kompensacyjne, środki na dofinansowanie zadań restrukturyzacyjnych w sektorze górnictwa węgla kamiennego, podniesienie wydatków na obronę narodową do wysokości 2 proc. PKB - to jest o blisko 3 mld zł więcej w stosunku do 2015 r.". Dodał, że w projekcie zagwarantowano również pieniądze m.in. na dofinansowanie zadań restrukturyzacyjnych w sektorze górnictwa węgla kamiennego oraz na realizację ustawy o świadczeniach rodzinnych. - Pani premier udowodniła, że obietnice wyborcze mogą i muszą być realizowane, bez względu na to, że opozycja, że nieprzychylne media krzyczały wtedy, że jest to niemożliwe. Te obietnice są zapisane w tym budżecie. Te obietnice zostaną zrealizowane. Pani premier, damy radę! - konkludował.
Poprawki PO
Szef klubu PO Sławomir Neumann stwierdził podczas sejmowej debaty o projekcie budżetu na rok 2016, że z informacji medialnych wynika, że zysk NBP będzie wyższy o 5 mld zł - zamiast zakładanych 3,2 mld zł wyniesie ponad 8 mld zł. - Zwiększone wpływy z NBP nie mogą być przejedzone, powinny obniżyć deficyt - wskazał. Wśród poprawek, które zgłosił klub PO w drugim czytaniu, jest przywrócenie finansowania programu in vitro, przywrócenie finansowanie programu "Mieszkanie dla młodych" i pieniądze na podwyżki dla ratowników medycznych. - To były obiecane im pieniądze - 100 mln zł w budżecie Platformy Obywatelskiej - przypomniał. Neumann mówił też, że PO zostawiła budżet i gospodarkę w dobrym stanie, co PiS sam opisał w uzasadnieniu ustawy budżetowej. Dobrą opinię - dodał - przedstawił też niedawno wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. - Niestety, zaczęliście psuć państwo, bo nie rozumiecie gospodarki - zarzucił obozowi rządzącemu. - Uznaliście, że możecie psuć podstawy państwa demokratycznego, podstawy państwa prawa i wiarygodności państwa jako takiego i to nie będzie miało wpływu na gospodarkę - mówił. Według szefa klubu PO już mamy tego pierwsze efekty - tracimy wiarygodność - czego obrazem są spadki ratingów. Brak tej wiarygodności odbija się na kursie "złotówki", co uderzyło m.in. w posiadaczy kredytów we frankach - zaznaczył. W ocenie Neumanna zmiany reguł wydatkowych doprowadzą do zwiększenia deficytu budżetowego w 2017 roku do 5 proc. PKB, co sprawi, że będziemy "na cenzurowanym" w Komisji Europejskiej. Zwiększanie deficytu przy wzroście gospodarczym jest nielogiczne ze względów ekonomicznych - przekonywał.
Zdradzony Kukiz'15
Marek Jakubiak z Kukiz'15 stwierdził, że jego partia nie zgadza się na państwo, które jest nieprawdopodobnie drogie, generujące ponad 55 mld zł deficytu. - Czuję się niestety (...) zdradzony, zwyczajnie przez was zdradzony. Jednym z filarów państwa polskiego są setki tysięcy przedsiębiorców, którzy praktycznie w całości tworzą budżet. Tylko rzesza małych i średnich przedsiębiorców wpłaca do budżetu państwa ponad 70 proc. PKB - podkreślił Jakubiak podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej na 2016 r. Jak mówił, skoro w budżecie brakuje pieniędzy, to należałoby się spodziewać usprawnienia polskiej przedsiębiorczości poprzez maksymalne uproszczenie prawa gospodarczego.
- Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, która w swojej istocie jest irracjonalna. (...) Gdzie są obiecane obniżki CIT i VAT? (...) W budżecie nie ma na ten temat ani słowa. "Dociskanie" podatkami ma zawsze taki sam skutek - mniejsze wpływy podatkowe - przekonywał. Dowodził, że tak było w przeszłości, kiedy np. podwyższano akcyzę. Ocenił, że projekt ustawy budżetowej na 2016 r. wprowadza nowe obciążenia podatkowe, przewiduje - jak podkreślił - zatrudnianie tysięcy nowych urzędników. - Bezwzględny zakaz zadłużania Polaków powinien zostać zapisany w konstytucji. Powinniśmy mieć gwarancję, że jakakolwiek władza nie dojdzie do rządzenia ma zakaz zadłużania państwa, bowiem bilion złotych, które w spadku pozostawiła po sobie Platforma Obywatelska, będziemy spłacać pokoleniami. W jaki sposób (...) chcecie pomagać (...) rodzinie, która jest zadłużona poprzez branie nowych kredytów. Od kiedy to jest takie proste? Przecież to jest zwykłe "wariactwo" - dodał.
Nocne ustawy
Genowefa Tokarska z PSL zarzuciła PiS, że uchwalane przez posłów tej partii - "najczęściej nocą" - ustawy nie mają niezbędnych opinii, ocen, czy kalkulacji, są sprzeczne z zasadami konstytucyjnymi, demokracji i wolności. To, zdaniem Tokarskiej, zdecydowało, że ocena budżetu nie może być pozytywna. - A wręcz przeciwnie, budżet ten jest kontrowersyjny i niezwykle ryzykowny. Przestaliśmy po prostu, jako kraj, być wiarygodnym - mówiła. Wskazała na poluzowanie reguły wydatkowej, "zmanipulowanie" budżetu za rok 2015 poprzez zwiększenie przewidzianego w nim deficytu, zwiększenie deficytu na obecny rok o kolejne 4,7 mld zł. - To powoduje, że następuje wzrost długu publicznego, co jest bardzo źle postrzegane przez inwestorów, rynki finansowe i agencje ratingowe - ostrzegła Tokarska. Przywołała wyliczenia, z których wynika, że kilka miesięcy rządów PiS kosztuje już Polaków kilkaset milionów złotych, co związane jest z większymi wydatkami na obsługę długu.
Dobra zmiana?
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru stwierdził, że PiS codzienne udowadnia, że nie umie zarządzać polską gospodarką. - Z przykrością stwierdzam, że udowadniacie codziennie, że nie umiecie zarządzać polską gospodarką, nie rozumiecie, jak ona działa. Minister finansów, którego tu nie ma, obiecywał, że jak wprowadzi podatek od klientów bankowych, to marże nie wrosną, odsetki nie wzrosną. Jaki jest efekt - dzisiaj ten, kto bierze nowy kredyt dzięki podatkowi, który wprowadza PiS, zapłaci średnio 1500 zł odsetek. To jest dobra zmiana? - pytał Petru podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej na 2016 r. Według niego na proponowanych przez PiS zmianach nie stracą tylko międzynarodowe korporacje, bo one zaciągają kredyty w bankach zagranicznych. - Dziękujemy państwu za taką dobrą zmianę - ironizował Petru. Jak przekonywał, z kolei nowy podatek od marketów spowoduje, że rolnicy będą musieli taniej sprzedawać swoje produkty do sklepów; koszty spadną też na klientów sklepów, często osoby ubogie. - Rząd nie robi zakupów w sklepach, prezes Kaczyński też nie robi zakupów w sklepach - powiedział lider Nowoczesnej. - Polacy zapłacą za wasze podatki, za te wasze pomysły, i polscy rolnicy (...) Nie dość, że obkładacie Polskę i Polaków nowymi podatkami, to jeszcze zwiększacie deficyt - powiedział. Jak ocenił, to "skrajnie nieodpowiedzialne" działanie rządu. Zdaniem Petru PiS nie ma pieniędzy na kolejne programy - m.in. obniżkę CIT do 15 proc., czy też na program 500 plus. - Oszukujecie Polaków, mówiąc o dobrej zmianie, to jest kłamliwa zmiana - zarzucił polityk.
Założenia budżetu
W projekcie zaplanowano dochody budżetu państwa w wysokości 313 mld 788 mln 526 tys. zł i wydatki w wysokości 368 mld 528 mln 526 tys. zł. Deficyt nie powinien więc przekroczyć 54 mld 740 mln zł. Największy wpływ na dochody budżetu państwa w 2016 r. będzie miało, według zapowiedzi przedstawicieli rządu, m.in. wprowadzenie podatku od niektórych instytucji finansowych i wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych (przemianowanego na "podatek od marketów"). Ponadto rząd zaplanował po stronie dochodów wpływy z aukcji na rezerwacje częstotliwości z zakresu 800 i 2600 MHz, w wysokości 9 mld 233 mln 270 tys. zł. Dochody podatkowe w 2016 r. mają wynieść 276 mld 120 mln zł, co stanowi 14,6 proc. PKB prognozowanego na 2016 r. W 2016 r. przewidywane są też dochody z tytułu wpłaty z zysku NBP w wysokości 3,2 mld zł. Dywidendy i wpłaty z zysku zaplanowano w wysokości 4 mld 799 mln 670 tys. zł, a wpływy z ceł w wysokości 3 mld 34 mln zł.
Autor: msz//km / Źródło: PAP