- Samorządy apelują o dłuższy czas na przygotowanie się, ale program "Rodzina 500 plus" ruszy 1 kwietnia - zapowiedział Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Jednocześnie zachęcał w programie "Bilans" na antenie TVN24 BiŚ, aby rodziny ubiegające się o to wsparcie poczekały ze składaniem wniosków.
Pojawiały się informacje o tym, że samorządy wzywają ministerstwo do wydłużenia vacatio legis w obawie o to, że nie zdążą z przygotowaniami do przyjmowania wniosków oraz realizacji świadczeń.
Samorządowcy dadzą radę
Wiceminister Marczuk uznał, że "samorządowcy poradzą sobie z tym zadaniem".
- Po pierwsze, mają w swoich strukturach osoby i całe i instrumentarium do wypłaty świadczeń rodzinnych - argumentował w programie "Bilans" na antenie TVN24 Biznes i Świat. W jego opinii są to "świadczenia bliskie organizacyjnie do świadczenia 500 plus". - Po drugie, dostaną na to ekstra pieniądze - dodał.
Marczuk odpierał zarzuty, że "rząd zleca samorządom pewne zadania bez pieniędzy". Tłumaczył, że 2 proc. środków przeznaczonych na program "Rodzina 500 plus" ma być poświęcone na obsługę świadczeń. W 2017 roku (kiedy to projekt ma funkcjonować od początku roku) szacunkowo pochłonie on 23 mld zł, zatem na obsługę wydana zostanie kwota rzędu 460 mln zł.
Program ruszy o czasie
- Samorządy cały czas zgłaszają uwagi i prośby, żeby miały więcej czasu na przygotowanie się niż miesiąc - przyznał Marczuk. Mimo to wiceminister Marczuk ma nadzieję, że program ruszy bez opóźnień, czyli 1 kwietnia. - W tym tygodniu wysyłamy już projekt do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu zajmie się nim rząd - poinformował Marczuk.
Ministerstwo będzie zachęcało do "kaskadowego składania wniosków". Wiceminister deklaruje jednak, że niezależnie od tego, kiedy złoży się wniosek - czy to w kwietniu, maju, czy w czerwcu, to i tak rodziny otrzymają wyrównanie od 1 kwietnia. Wiceminister podkreślał, że dzięki temu, iż próg dochodowy nie istnieje, gmina nie będzie zmuszona do badania dochodu rodzin, co uprości procedurę przyznawania tej pomocy. Dodał również, że gminy już dziś korzystają ze specjalnego programu komputerowego przy wypłacaniu świadczeń rodzinnych. Stąd też, przy programie "Rodzina 500 plus" będzie potrzebna jedynie aktualizacja tego programu.
Marczuk deklarował ponadto wsparcie ze strony ministerstwa oraz organizację specjalnych szkoleń merytorycznych.
Skomplikowane przypadki
Bartosz Marczuk wyjaśnił również, jak będzie wyglądała wypłata świadczeń w bardziej skomplikowanych przypadkach - takich jak rozwody, podział opieki nad dziećmi itp. Stosowane będą wówczas procedury określone w Ustawie o świadczeniach rodzinnych z 2004 roku. - Istnieją dość klarowne przepisy związane z tym, jak rozwiązywać tego rodzaju problemy i w 500 plus będą one w ten sam sposób rozwiązywane - wyjaśniał. - W definicjach ustawowych mówimy, że rodziną są małżonkowie bez względu na to, czy wychowują swoje wspólne dzieci, czy dzieci z innych związków bądź też, kiedy para nie jest w związku małżeńskim, a ma wspólne dziecko - tłumaczył wiceminister.
Te dwie powyższe zasady regulują jak traktować rodzinę oraz w jakich sytuacjach są wypłacane świadczenia.
Art. 8 jako wentyl bezpieczeństwa
W projekcie "Rodzina 500 plus" pojawia się jednak pewne "novum". W sytuacji, gdy rodzice sprawują opiekę nad dzieckiem naprzemiennie, świadczenie 500 zł jest dzielone, w zależności od tego, w jakim wymiarze opieka jest sprawowana.
Wiceminister odnosi się również do sytuacji, w której mamy do czynienia z adopcją.
- Podstawowa zasada jest taka, że podmiotem w tym systemie jest dziecko i za dzieckiem opiekun lub rodzic otrzymuje to świadczenie - wyjaśniał. - Mamy w ustawie definicję opiekuna prawnego, opiekuna faktycznego, rodzica. I świadczenie należy się temu, kto sprawuje opiekę.
W piątek zakończył się okres konsultacji projektu Rodzina 500 plus w województwach.
- W tej chwili trwają prace nad tym, aby te uwagi zebrać - skomentował Marczuk.
Pojawiają się propozycje poprawek. - Art. 8 wzbudza wiele kontrowersji związanych z marnotrawieniem pieniędzy. Na wniosek samorządowców z Łodzi, uzupełnimy go o zapis, że świadczenie w sytuacji marnotrawienia, będzie wypłacane nie tylko w formie rzeczowej, ale w formie usług - zdradził wiceminister.
Nie będzie żadnych kart
Marczuk zaprzeczył pomysłom dotyczącym wydawania specjalnych kart prepaidowych, na które przelewane byłyby świadczenia do wydania na konkretne produkty i w konkretnych punktach. - To rodzice są najlepszymi przyjaciółmi swoich dzieci i to oni, a nie urzędnicy, wiedzą, na co wydawać pieniądze - stwierdził Marczuk. - W sytuacjach skrajnie patologicznych zostawiamy sobie wentyl bezpieczeństwa - wspomniał Marczuk, odnosząc się do art. 8. Zgodnie z nim świadczenie może być wydawane w formie rzeczowej bądź też w formie usług.
Środowisko akademickie z wątpliwościami
Część środowisk naukowych z rezerwą podchodzi do propozycji rządu. Np. profesor Joanna Tyrowicz z Uniwersytetu Warszawskiego krytycznie ocenia skutki podobnych regulacji, powołując się na przypadki takich krajów jak Francja i Irlandia. Dodatkowo, jej zdaniem, podobne programy w Niemczech pokazują zerowy wpływ na dzietność, za to negatywne efekty na rynku pracy - np. dezaktywizację zawodową, zwłaszcza kobiet.
Marczuk odpowiada na te wątpliwości. W jego opinii Niemcy są wyjątkiem od reguły, którego nie należy traktować jako wskaźnik. Niemki bowiem deklarują, że nie chcą mieć więcej dzieci, niezależnie od tego, jakie propozycje składa im rząd. Tymczasem sytuacja ma wyglądać inaczej w przypadku naszych rodaczek.
- Polki deklarują, że chcą mieć więcej dzieci niż posiadają faktycznie - stwierdził wiceminister. - Gdy pytamy, dlaczego nie mają tych dzieci, to jako główne powody wymieniają kwestie związane z szeroko rozumianym poczuciem bezpieczeństwa ekonomicznego. Nasz program ma te bariery zmniejszać - przekonywał Marczuk.
Dodał także, że program "Rodzina 500 plus" nie będzie jedyną formą wspierania dzietności, jaką będzie proponował rząd.
Autor: ag / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat