W kolejnym roku płaca minimalna wzrośnie o co najmniej 184,70 złotego. Pracodawcy chcą, by podwyżki najniższych wynagrodzeń wyniosły przewidziane w przepisach minimum, jednak dodają, że rząd "lubi ustalać okrągłe kwoty wzrostu". Związkowcy mówią o potrzebie podwyżki płacy minimalnej "na rękę" o 500 złotych, ale chcą, żeby kosztami byli obciążeni nie tylko pracodawcy, ale też państwo.
W środę Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w pierwszym kwartale. Wzrosło ono o 6,6 proc., licząc rok do roku, i wyniosło 5681,56 zł. Na podstawie między innymi tego wskaźnika wylicza się wysokość płacy minimalnej na przyszły rok.
W rozmowie z TVN24 Biznes główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski tłumaczył, że pensja minimalna w kolejnym roku powinna wzrosnąć co najmniej o 184,70 złote. – Wynika to z tego, że przeciętne wynagrodzenie okazało się wyższe niż 5600 złotych i w konsekwencji płaca minimalna wciąż jest poniżej granicy 50 proc. średniego wynagrodzenia. To oznacza, że wskaźnik ustawowy wzrostu minimalnego wynagrodzenia jest podnoszony nie tylko o inflację i wskaźnik weryfikujący wcześniejsze prognozy inflacji, ale również dodaje się do tego 2/3 prognozowanego wzrostu PKB i stąd wynika ta wielkość – wyjaśniał.
Nie jest jednak pewne, że wysokość płacy minimalnej wzrośnie właśnie o tę kwotę. Wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę jest bowiem corocznie przedmiotem negocjacji w ramach Rady Dialogu Społecznego. Jeżeli stronom nie uda się osiągnąć porozumienia, zgodnie z przepisami kwoty te ustala Rada Ministrów w drodze rozporządzenia.
Pracodawcy chcą minimalnych podwyżek
- My jako Federacja Przedsiębiorców Polskich, ale też z dyskusji na Forum Rady Dialogu Społecznego wynika, że ten pogląd podzielany jest również przez inne organizacje pracodawców, będziemy postulować wzrost minimalnego wynagrodzenia na poziomie gwarantowanym przez ustawę, czyli właśnie o te 184 złote i 70 groszy brutto. Jest to dość spory wzrost, prawie tak duży jak w tym roku, gdy płaca minimalna wzrosła o 200 złotych z 2600 złotych do 2800 złotych. To jest wzrost o 6,6 proc. - mówił Kozłowski.
- Biorąc pod uwagę obecną sytuację w gospodarce i też to, że wiele branż bardzo mocno ucierpiało na koronawirusie, i to też są te branże, które jednak mocno dotykają podwyżki płacy minimalnej, takie jak hotelarska, gastronomiczna, turystyczna, kulturalna, rozrywkowa, to pewna ostrożność jest więc wskazana - podkreślił.
Ekonomista przewiduje jednak, że ostatecznie rząd ustali pensję minimalną za pomocą rozporządzenia, a wzrost wyniesie 200 złotych brutto - do poziomu 3000 zł.
- Rząd lubi ustalać okrągłe kwoty tego wzrostu, 200 złotych jest takim najbliższym zaokrągleniem i pewnie na ten moment najbardziej prawdopodobny wariant wzrostu płacy minimalnej - ocenił.
Doradca zarządu Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz twierdzi, że "powinniśmy płacę minimalną ustalić na poziomie połowy przeciętnego wynagrodzenia."
- Chodzi o to, że w momencie, gdy pogarsza się koniunktura i wzrost wszystkich wynagrodzeń wyhamowuje, to jednocześnie żeby wyhamowywał wzrost płacy minimalnej - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Biznes Mordasewicz. - Powinien być to mechanizm automatyczny, (..) a nie arbitralne przez rząd podnoszenie płacy co roku - podkreślał.
- W zeszłym roku mieliśmy recesję gospodarczą, a płace i tak wzrosły. Jeżeli jest taka sytuacja, że produkcja spada, PKB maleje, a płaca rośnie, to znaczy że tracimy konkurencyjność na międzynarodowym rynku pracy - mówił.
500 złotych więcej "na rękę"
Dużo wyższych podwyżek domaga się OPZZ. - Naszym zdaniem wzrost powinien być o 500 złotych netto, "na rękę" – powiedział w rozmowie z TVN24 Biznes wiceprzewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski.
- Ten wzrost powinien być podzielony na dwie części. Z jednej strony powinna wzrosnąć płaca minimalna jako taka, zatem połowa z tego 500 złotych netto powinna wynikać z faktycznego wzrostu płacy minimalnej, czyli jak przełożymy te 250 złotych netto na pensję brutto, to oczekujemy, aby w przyszłym roku pensja minimalna wynosiła 3150 złotych brutto, w tej chwili wynosi 2800 złotych brutto – tłumaczył.
- Skąd chcielibyśmy to drugie 250 złotych na rękę dla pracowników? Otóż tu jest odpowiedzialność państwa i ta odpowiedzialność jest taka, aby obniżyć klin podatkowy dla najniżej zarabiających – podkreślał.
Klin podatkowy to różnica między całkowitym kosztem zatrudnienia pracownika a pensją, którą faktycznie otrzymuje na konto.
Dodał, że prognozy makrokonemiczne dotyczące polskiej gospodarki są optymistyczne i nie ma powodu, aby hamować wzrost płac minimalnych.
- Bierzemy jednak też pod uwagę argumenty pracodawców, jesteśmy pragmatyczną organizacją związkową, że ten wzrost płac powinien być równo obciążony między przedsiębiorstwa, jak i państwo – powiedział.
Płaca minimalna w 2021 roku
W 2021 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 2800 zł brutto (2062 zł netto). Oznacza to wzrost o 200 zł w porównaniu do najniższej płacy, która obowiązywała w 2020 roku. Minimalne wynagrodzenie stanowi 53,2 procent prognozowanego na 2021 rok przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Z kolei minimalna stawka godzinowa dla określonych umów cywilnoprawnych w tym roku wynosi 18,30 zł brutto. To wzrost o 1,30 zł w stosunku do 2020 roku, kiedy wynosiła 17 zł.
Kwota ta jest niższa, niż ta, którą jeszcze rok temu obiecywał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku zapowiadał on, że najniższe wynagrodzenie wyniesie 3 tys. zł w 2021 roku. Według zapowiedzi prezesa, na koniec 2023 roku miałaby wynosić ona cztery tysiące złotych.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock