Choć Produkt Krajowy Brutto w I kwartale 2020 roku wzrósł o 1,9 procent rok do roku, to w porównaniu do IV kwartału 2019 roku polska gospodarka skurczyła się o 0,5 procent - wynika z danych szacunkowych Głównego Urzędu Statystycznego.
GUS pełne dane dotyczące PKB ma podać 29 maja. Z kolei urząd statystyczny Eurostat podał, że PKB w strefie euro w I kwartale 2020 r. spadł o 3,8 proc. kwartał do kwartału. Natomiast w porównaniu z I kwartałem 2019 roku PKB w strefie euro spadł w I kw. o 3,2 proc.
Wpływ pandemii na polską gospodarkę
Według Ministerstwa Rozwoju "dzisiejsze dane gospodarcze potwierdzają odporność polskiej gospodarki". Resort napisał na Twitterze, że widać już wpływ COVID-19.
"W całym 2020 r. nie unikniemy spowolnienia, jednak wg prognoz KE będzie one najniższe w UE i wyniesie -4,3 proc." - podkreśliło MR.
Według dr Soni Buchholtz z Konfederacji Lewiatan "pandemia zintensyfikowała trend, który i tak byśmy obserwowali". "Polska wchodziła w środkową fazę spowolnienia i bez COVID wzrost oscylowałby najprawdopodobniej nieco poniżej 1 proc. w ujęciu kwartalnym. Oznaczałoby to, że pandemia COVID wywołała uszczerbek rzędu 1,5 pkt proc." - wyjaśniła ekonomistka.
"To jest siła, z jaką polska gospodarka oberwała wskutek COVID-19 przede wszystkim pośrednio. Spośród 13 tygodni poddanych analizie, w około 3-4 tygodniach odnotowywano problemy z dostawami na tyle dotkliwe, by utrudniało to procesy przetwórcze, natomiast pełen lockdown dotyczył kolejnych dwóch tygodni" - podkreśliła Buchholtz.
Dodała też, że dane za drugi kwartał będą zdecydowanie gorsze, gdyż "będą obejmować głębokie zamrożenie za 6 tygodni (ze stratą ok. 2 mld zł dziennie) oraz skutki raczej niekorzystnej sytuacji polskich partnerów handlowych".
Natomiast ekonomiści ING Banku Śląskiego zauważyli, że pod względem wysokości PKB Polska jest "nieco powyżej średniej dla Europy Środkowej".
"Nieznacznie gorzej niż Węgry i Rumunia, ale lepiej niż Czechy (auta). Lockdown w Polsce był mniej dotkliwy niż na południu Eurolandu" - napisali na Twitterze.
Analitycy banku Pekao stwierdzili, że wynik jest "nieco lepszy od prognoz". "Trzeba pamiętać, że do połowy marca polska gospodarka pracowała na wysokich obrotach i zaskoczenia w danych miesięcznych za styczeń i luty były generalnie pozytywne. COVID to zmienił" - wyjaśnili na Twitterze.
Dodali też, że "nie jest największy jednorazowy spadek PKB (kwartał do kwartału - red.), ale trwający właśnie kwartał to zmieni".
Ceny rosną
W piątek GUS przekazał też dane o inflacji - ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2020 r. wzrosły o 3,4 proc. rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadły o 0,1 proc.
Analitycy mBanku zwrócili uwagę, że podrożały odzież i obuwie, usługi transportowe, turystyka, hotele i restauracje. Wyjaśnili, że z powodu problemów ze zbieraniem danych przez GUS, "można zaryzykować tezę, że inflacja spada głównie przez paliwa".
"Dopiero kolejne miesiące przyniosą wyraźne efekty luki popytowej i (skokowe?) dostosowanie cen w dół w kategoriach bazowych" - napisali.
Z kolei analitycy Pekao S.A. podkreślili, że dane dotyczące inflacji nie są w pełni miarodajne. Ich zdaniem zachowanie inflacji bazowej to w dużej mierze konsekwencja stosowanych przez GUS imputacji, czyli uzupełnienia brakujących danych przez wartości sztucznie skonstruowane.
"Mówiąc skrótowo, wielu cen nie obserwowano lub nie były wiarygodne. Lockdown dosłownie zamroził inflację bazową" - wytłumaczyli na Twitterze.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe VW Polska