Szykowane przez rząd zmiany w przepisach dotyczących energii z paneli fotowoltaicznych sprawią, że rachunek za prąd wzrośnie, a inwestycja w odnawialne źródła energii będzie mniej opłacalna. - Nasze roczne rachunki wzrosną z kilkudziesięciu do prawie 1100 złotych – tłumaczył w TVN24 BiS Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl.
"Rzeczpospolita" napisała, że od przyszłego roku eldorado dla nowych właścicieli paneli słonecznych może się skończyć. To efekt planowanych zmian w systemie rozliczeń za wyprodukowane nadwyżki prądu. Chodzi o nowelizację ustawy - Prawo energetyczne oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii, którą Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych.
Obecnie gospodarstwa domowe, które korzystają z przydomowej fotowoltaiki, nadwyżki wyprodukowanej energii elektrycznej oddają do sieci. "Następnie mogą bezpłatnie odebrać do 80 proc. oddanej wcześniej energii w czasie, gdy panele słoneczne nie pracują albo produkują zbyt mało prądu – np. zimą" – wyjaśniła "Rz".
Teraz - jak podawała gazeta - Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce zrezygnować z tego mechanizmu i proponuje, by właściciele paneli słonecznych, którzy wejdą na rynek od 2022 roku, nadwyżki prądu sprzedawali firmom zajmującym się handlem energią. Cena zakupu energii będzie jednak zdecydowanie wyższa niż sprzedaży nadwyżek prądu.
"Większość gospodarstw tak naprawdę wychodzi na zero"
- Większość gospodarstw ma nieco większe panele fotowoltaiczne niż wymagają ich własne potrzeby i dzięki temu tak naprawdę wychodzi na zero z rozliczaniem kosztów zmiennych, płaci tylko kilka złotych miesięcznie opłaty stałej – wyjaśniał w TVN24 BiS Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl.
Jak tłumaczył, zaproponowane przez resort klimatu "zmiany sprawią, że nadal będziemy mogli wciąż zużywać bezpośrednio energię elektryczną, którą wyprodukujemy i będziemy wychodzić na zero, nie będzie tam żadnych rozliczeń finansowych".
- Wszystko jednak, co oddamy do sieci, kiedy nie ma nas w domu, a fotowoltaika będzie pracować, będziemy sprzedawać. Jest gwarancja tego, że sprzedamy to, bo największe firmy energetyczne będą musiały od nas to kupować, ale tylko po cenach hurtowych, o połowę niższych niż te, po jakich my kupujemy – powiedział.
Jak tłumaczył, w efekcie rachunki roczne wzrosną z poziomu kilkudziesięciu do prawie 1100 złotych.
Portal wysokienapiecie.pl przygotował wcześniej wyliczenia na podstawie rządowego projektu ustawy. Wynika z nich, że za prąd przekazywany do sieci gospodarstwo domowe otrzymywałoby 256,22 zł/MWh, ale kupować już musiałoby po 667 zł/MWh. W efekcie gospodarstwo domowe, które po 1 stycznia założy instalację fotowoltaiczną, zamiast obecnych 62 złotych zapłaci 1078 złotych rocznie za prąd.
Bartłomiej Derski przyznawał w TVN24 BiS, że "duże państwowe koncerny energetyczne są dzisiaj stratne na utrzymaniu prosumentów i mówimy tu o kilkudziesięciu milionach złotych". - Ten rynek bardzo dynamicznie rośnie, więc te straty mogłyby się powiększać – dodał.
Derski odniósł się też do możliwości negocjacji stawek sprzedaży energii z firmami handlującymi energią. - Duże koncerny z pewnością nie będą oferować lepszych stawek, ale wiem, że prywatne firmy będą chciały zaproponować nieco lepsze warunki, przejmując klientów – mówił.
Ministerstwo wyjaśnia
Resort klimatu tłumaczył, że zmiany są konieczne, by dostosować polskie prawo do unijnych regulacji. "Prawo do sprzedaży nadwyżek energii elektrycznej będzie miało charakter bezterminowy i umożliwi uwzględnienie rzeczywistej wartości energii elektrycznej wprowadzanej do sieci przez prosumentów. Jednocześnie proponowane mechanizmy oraz planowane wsparcie inwestycyjne będą umożliwiały zwiększenie wykorzystania energii na własne potrzeby w czasie bieżącym oraz jej rzeczywistego magazynowania. Dlatego też opłaty sieciowe dotyczyć będą jedynie energii elektrycznej pobranej z sieci. Pozwoli to na zastąpienie obecnie funkcjonującej koncepcji 'magazynu wirtualnego', za który uznawana była sieć elektroenergetyczna' – wskazywał MKiŚ.
Ministerstwo przekonywało też, że proponowane zmiany to wstęp do głębokiej przebudowy rynku, polegającej na umożliwieniu w przyszłości właścicielom mikroinstalacji sprzedawania wyprodukowanej przez siebie energii bezpośrednio innym odbiorcom, bez udziału profesjonalnych sprzedawców.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock