Już niedługo pracodawca ma móc sprawdzić, czy pracownik jest zaszczepiony przeciw COVID-19. Złożenie projektu w tej sprawie zapowiedziała grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości. - To nie jest łatwe rozwiązanie. Również z powodów prawnych - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik rządu Piotr Mueller. Dodał jednak, że liczy, iż projekt zostanie przyjęty na kolejnym posiedzeniu Sejmu, a następnie szybko przejdzie ścieżkę legislacyjną w Senacie.
Rzecznik rządu Piotr Mueller był pytany, dlaczego Polska wzorem części krajów europejskich nie wprowadza ograniczeń dla osób niezaszczepionych. W jego ocenie takie ograniczenie w życiu społeczno-gospodarczym, "wpłynęłoby negatywnie również na gospodarkę".
Z drugiej strony Mueller zwrócił uwagę, że "wczoraj (środa - red.) został złożony projekt dotyczący weryfikacji chociażby w w zakresie miejsc pracy. Środek miękki, bo on jest de facto rozwiązaniem pośrednim, to znaczy możliwość weryfikacji, czy ktoś jest zaszczepiony i ewentualna decyzja pracodawcy co do zmiany miejsca wykonywania obowiązków - wskazał.
Posłowie PiS Czesław Hoc i Paweł Rychlik podczas środowej konferencji prasowej zapowiedzieli zgłoszenie, przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości, projektu ustawy umożliwiającej sprawdzenie przez pracodawcę, czy pracownik jest zaszczepiony. Projekt nie został jeszcze opublikowany na stronach Sejmu.
Szczepienia sprawdzane w miejscu pracy - Piotr Mueller komentuje
Piotr Mueller był pytany, od kiedy rząd zapowiadał wprowadzenie takich przepisów. - To jest trudna ustawa, mówiliśmy o tym mniej więcej od września - odpowiedział. Na uwagę Konrada Piaseckiego, że pierwsze zapowiedzi wprowadzenia takiej ustawy w ust ministra zdrowia Adama Niedzielskiego padły w sierpniu br., rzecznik rządu ocenił, że "próbuje się tworzyć tezę, która mówi, że z tego powodu jest wielka liczba osób, które chorują".
- Dlaczego jest duża liczba osób, które chorują? Bo ta choroba jest agresywna, bo niestety są takie miejsca, w których ludzie nie przestrzegają zasad epidemicznych i trzecia rzecz - dlatego że osoby są niezaszczepione, mimo że mają taką możliwość - tłumaczył rzecznik rządu.
- Te przepisy chcemy wprowadzić, dlatego liczymy na to, że liczba (zaszczepionych - red.) zostanie zwiększona - podkreślił gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
Piotr Mueller był dopytywany, dlaczego rząd nie przyjął wcześniej projektu ustawy w tej sprawie, - Bo to nie jest łatwe rozwiązanie. Również z powodów prawnych, bo budzi ono wątpliwości. Projekt (założenia do projektu - red.), który został przedstawiony w sierpniu był nieco bardziej ofensywny, ten jest pewnego rodzaju kompromisem - ocenił.
- W tej chwili ten projekt jest, liczę że na kolejnym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęty i że Senat go szybko przyjmie - dodał rzecznik rządu.
Projekt poselski
- Czy jest to projekt rządowy, czy jest poselski, on został przygotowany przez rząd po to, żeby został złożony wczoraj, żeby już iść, żeby ścieżka rządowa nie szła i nie tracić czasu - powiedział Mueller. Jego zdaniem "to nie jest problem".
Rzecznik był również pytany, dlaczego projekt rządowy ostatecznie nie trafił na posiedzenie Rady Ministrów np. w sierpniu lub we wrześniu. - Bo była różnica zdań również w zakresie prawnym i co do tego, jak daleko ten projekt może iść - tłumaczył.
Mueller wskazywał, że "chociażby ze strony posłów Solidarnej Polski były zgłaszane uwagi w tym zakresie". Rzecznik rządu zaprzeczył jednak, by to Solidarna Polska miała sprawiać, że projekt nie trafił na Radę Ministrów i tym samym nie został przyjęty przez rząd.
Źródło: TVN24 Biznes