Konieczne jest obniżenie stawek VAT do 5 procent na całą ofertę gastronomiczną, ustawa czynszowa i możliwość otwarcia ogródków – apeluje Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej. Podkreśla, że spełnienie tych warunków jest konieczne, aby branża mogła przetrwać trwający od października lockdown.
Jak powiedział PAP sekretarz generalny zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej (IGGP) Sławomir Grzyb, rząd swoimi decyzjami o zamykaniu lokali jesienią ub.r. i udzielaniu pomocy wybranym według PKD doprowadził do zapaści wielu restauratorów.
Zamiast kodów PKD refundacja utraconych przychodów
- I mimo tak długiego zamknięcia branży gastronomicznej wielu przedsiębiorców do tej pory nie otrzymało pomocy, zapowiadanej na licznych konferencjach przez premiera i ministrów – zaznaczył.
- Dlatego żądamy pomocy finansowej bez kryteriów klasyfikacji PKD i formy zatrudnienia dla przedsiębiorców branży gastronomicznej, którzy nie otrzymali żadnego wsparcia od wprowadzenia lockdownu 25 października 2020 roku, mimo że zanotowali spadek przychodów powyżej 70 procent – powiedział.
Jak podkreślił, to w większości są mikrofirmy i powinny mieć refundację straty przychodów w ustalonej wysokości, np. dofinansowanie w wysokości 50 proc. utraconych przychodów w IV kwartale 2020 r. i w I kwartale 2021 r.
Przypomniał, że już 23 listopada ub.r. IGGP wniosła petycję do premiera o stworzenie Funduszu Wsparcia Gastronomii na wzór Funduszu dla Kultury. - Niestety przedstawiciele rządu negatywnie ocenili ten postulat – zaznaczył.
Dodał, że problemem jest również kwestia odrzucania wniosków o wsparcie z Tarczy PFR 2.0.
- Zażądaliśmy od kierownictwa PFR ujawnienia prawdziwych przyczyn odrzucania wniosków tych przedsiębiorców, którzy spełnili wszystkie wymogi, a mimo to ich wnioski zostały odrzucone ze względu na par. 11 pkt. 11 regulaminu PFR. A mówi on o tym, że PFR jest uprawniony do odmowy wypłaty subwencji finansowej na rzecz beneficjenta w przypadku, gdy jest uzasadnione podejrzenie wystąpienia jakiegokolwiek rodzaju nieprawidłowości lub nadużyć – podaje Grzyb.
Jak ocenił, ta klauzula jest bardzo szeroka i wskazuje na istnienie tzw. czarnej listy przedsiębiorców, którzy krytykują rząd.
Obniżenie VAT dla gastronomii
Według Izby, konieczne i pilne jest obniżenie VAT-u dla gastronomii. - Stawka VAT 5 proc. powinna obejmować wszystkie usługi i produkty gastronomiczne, a nie tylko żywność, co zaproponował resort rozwoju – wskazał sekretarz. Dodał, że żywność obłożona jest 8-procentowym VAT-em, więc proponowana czasowa obniżka nie uratuje sytuacji.
Grzyb przypomniał, że IGGP już we wrześniu 2020 r. złożyła w Ministerstwie Finansów petycje w sprawie jednolitej stawki 8 proc. VAT na wszystkie usługi i produkty gastronomiczne. Zwłaszcza dla napojów, bo ich sprzedaż stanowi 60 proc. obrotu gastronomicznego w 90 proc. lokali w Polsce.
- Od tamtego czasu dochodzą straty poniesione przez 6 miesięcy zimowego lockdownu, dlatego mowa o 5 procentach – zaznaczył. Dodał, że byłaby to bardzo duża pomoc w zachowaniu płynności finansowej przedsiębiorstw gastronomicznych, a także pobudzenie obrotu gastronomicznego.
Według IGGP, konieczne są również rozwiązania ustawowe dotyczące naliczania stawek czynszowych w najbliższych latach, nie tylko przez komercyjnych właścicieli wynajmujących.
Jak zaznaczył ekspert, są wynajmujący, którzy obniżają czynsz najemcom o 50 proc., o 30 proc. albo w ogóle nie obniżają, skazując najemców na bankructwa i eksmisje z lokali, w które czasem ci drudzy zainwestowali setki tysięcy złotych.
- Regulacje rządowe w tej sprawie powinny zostać uruchomione z powołaniem się na regułę "Rebus sic stantibus", czyli prowadzenie działalności gospodarczej w nadzwyczajnych okolicznościach i niezgodność z normami społecznymi naliczania stawek czynszu w sytuacji braku przychodów – wskazał.
Apel o jak najszybsze otwarcie ogródków
Izba domaga się również planu jak najszybszego uruchomienia gastronomii na wolnym powietrzu, czyli w ogródkach gastronomicznych. - Chodzi o ustalenie daty rozpoczęcia stopniowego odmrażania tych ogródków, bo nie da się tego zrobić z dnia na dzień – wskazał sekretarz Izby.
Dodał, że ten postulat branża kieruje również do władz samorządowych, wskazując na ciągłość wydawania zezwolenia i rezygnacji z dodatkowych opłat.
Ponadto IGGP apeluje ponownie do rządu o upublicznienie jednolitego protokołu sanitarnego.
Według prezesa Izby Jacka Czauderna, bez tego protokołu restauratorzy nie będą mieli możliwości otwarcia swoich lokali w reżimie sanitarnym po zakończeniu lockdownu. - Tymczasem lokalne oddziały sanepidu będą mogły w sposób subiektywny przeprowadzać kontrole i np. nakładać kary – zaznaczył.
Przypomniał jednocześnie, iż 18 stycznia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu 10 dni zostanie wypracowany jednolity protokół sanitarny wspólnie z przedstawicielami branży gastronomicznej. - Jego wdrożenie zaplanowane było na luty, tymczasem mamy trzecią dekadę marca, a protokołów brak – dodał.
Bon żywnościowy
Sekretarz Izby poinformował, że w ostatni czwartek przedstawiciele gastronomii wzięli udział w specjalnej telekonferencji z inicjatywy Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w której uczestniczyła wiceminister Olga Semeniuk oraz prezes PFR Paweł Borys i wiceprezes PFR Bartosz Marczuk.
- Nowością w relacjach z przedstawicielami władzy okazała się propozycja ministerstwa rozwoju wprowadzenia bonu żywnościowego (gastronomicznego) – powiedział. Dodał, że nie padły żadne konkrety, ale temat jest.
Jak ocenił, taki bon na zasadzie bonu turystycznego ma tę zaletę, że otwiera pewną furtkę i może być pomocą dla branży gastronomicznej. - Jeżeli miałoby to zadziałać jako zwrot ściągniętych podatków od gastronomów i ten zwrot trafi do zamkniętej od 6 miesięcy gastronomii, to będzie jakaś symboliczna pomoc. Tylko jest inne pytanie: kto za ten bon zapłaci? – zaznaczył.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock