Dyskutujemy o odejściu od pieców węglowych i "kopciuchów", na to nakierowane są główne środki - powiedziała ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska. Jak dodała, z czasem instalowanie ogrzewania gazowego nie będzie miało sensu. Parlament Europejski zatwierdził we wtorek nowelizację dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Jej głównym zadaniem jest obniżenie w ciągu najbliższych 25 lat do zera emisyjności budynków w Unii Europejskiej.
- Będzie etap, w którym instalowanie nowych kotłów gazowych nie będzie miało sensu, ponieważ osiągnięcie pełnej neutralności i zeroemisyjności wymaga również odejścia od gazu - powiedziała Hennig-Kloska, odnosząc się do nowelizacji dyrektywy o charakterystykach budynków (EPBD), przyjętej przez Parlament Europejski. Jak zaznaczyła, Polska i tak powinna ograniczać zużycie gazu, ponieważ dostępność tego paliwa po wybuchu wojny na Ukrainie jest mniejsza. - Mamy inne kierunki dostaw do naszego kraju i by nim sprostać, realizujemy m.in. w Zatoce Gdańskiej nowy gazoport FSRU, bo to ma nam dać zapewnienie w momentach szczytowych od 2028 r. odpowiedniego bezpieczeństwa energetycznego i odpowiedni poziom dostaw - wyjaśniła.
Co z piecami gazowymi za dotacje?
Pytana o to, czy w związku z wejściem w życie EPBD będzie konieczna wymiana pieców gazowych, które zamontowano dzięki dotacjom z programu Czyste Powietrze, ministra oceniła, że te dyskusje wrócą na późniejszym etapie, po 2040 r. - Dzisiaj i tak jesteśmy zdeterminowani tym, żeby nie rozwijać sektora gazu z uwagi na możliwości dostaw. Przez ostatnie lata państwa członkowskie, by stabilizować rynek, raczej ograniczały zużycie gazu, niż je rozwijały w związku z tym, że główny kierunek dostaw został zamknięty. (...) Nie chcieliśmy korzystać z rosyjskiego gazu, który płynął do nas rurociągami - powiedziała ministra. Dyrektywa EPBD przewiduje m.in. podnoszenie standardów energetycznych i masowe renowacje budynków, zakaz od 2025 r. subsydiowania wymiany źródeł ogrzewania na zasilane paliwami kopalnymi w budynkach jednorodzinnych, czy wycofanie kotłów na paliwa kopalne do 2040 r.
Wielowątkowa kwestia wdrożenia dyrektywy
Dr Damian Kaźmierczak, członek zarządu i główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, w komentarzu przesłanym redakcji biznesowej tvn24.pl zauważył, że międzynarodowe organizacje szacują, iż "szeroko rozumiany sektor budownictwa i nieruchomości odpowiada za około 40 proc. emisji gazów cieplarnianych na świecie, z czego aż 2/5 to udział Chin".
- Blisko 20 proc. generuje produkcja materiałów budowlanych, mniej niż 1 proc. przypisuje się procesowi budowy, a ponad 20 proc. dokładają nowo powstające oraz istniejące raz budynki. Dyrektywa EPBD ma wychodzić naprzeciw zapisom pakietu "Fit for 55" zobowiązującym do redukcji 55 proc. emisji CO2 do 2030 roku oraz deklaracjom unijnych elit zakładających osiągnięcie neutralności klimatycznej Unii Europejskiej do 2050 roku. Kwestia ewentualnego wdrożenia dyrektywy EPBD jest wielowątkowa, a w wielu obszarach, moim zdaniem, bardzo kontrowersyjna - ocenił.
Dr Kaźmierczak wskazał, że chociaż "trend zazieleniania budownictwa w Europie wydaje się mieć bardzo silne fundamenty i sprawia wrażenie nieodwracalnego, jednak ja wstrzymałbym się z oceną dalszych kroków w zakresie dekarbonizacji unijnej gospodarki do ostatecznych wyników wyborów europejskich w połowie tego roku".
- Nie może bowiem wykluczyć, że w ich rezultacie na znaczeniu zyskają siły polityczne wyrażające swój sceptycyzm w stosunku do wyśrubowanego tempa wdrażania zasad ochrony klimatu na terytorium Unii Europejskiej i proces ten znacznie spowolni - dodał.
Jakie będą mechanizmy finansowania transformacji
Według niego wciąż niewiele wiadomo o mechanizmach finansowania klimatycznej transformacji unijnego sektora energetyki i nieruchomości.
- Sama wymiana źródeł ciepła i termomodernizacja istniejących budynków w Polsce może pochłonąć nawet 1 bln zł w ciągu najbliższych 25 lat. Tak jak starsze budynki będą stopniowo traciły na wartości, tak można być pewnym, że budowa nowych obiektów, w tym mieszkalnych, stanie się o wiele droższa. Zielona stal i cement oraz nowe technologie wykorzystania energii, wody, ogrzewania i oświetlenia budynków są dziś bardzo drogie i miną lata, nim upowszechnienie zielonego budownictwa przełoży się na niższe koszty wykonawstwa - wytłumaczył.
Altruistyczne poświęcenie ze strony UE?
Kaźmierczak stwierdził także, że pojawiają się wątpliwości natury ekonomicznej zakotwiczone w obecnym otoczeniu geopolitycznym.
- Czy w obliczu zagrożenia militarnego ze strony Rosji oraz bardziej swobodnego podejścia do ochrony klimatu przez państwa azjatyckie Europę stać na poniesienie horrendalnych kosztów dekarbonizacji gospodarki bez utraty konkurencyjności? Kraje unijne mają przed sobą kolosalne wydatki na pilną odbudowę swojego potencjału wojskowego, Wspólnota planuje ogromne nakłady na podniesienie poziomu innowacyjności oraz zamierza przeznaczyć gigantyczne fundusze na reindustrializację całego kontynentu. Skąd wziąć na to wszystko pieniądze? - zapytał ekonomista.
Podkreślił, że o ile nie ma "najmniejszych wątpliwości, że ochrona klimatu jest kluczową kwestią dla całej ludzkości i należy ją z całą mocą wspierać", to pojawiają się poważne wątpliwości, "czy powinno to przybierać formę altruistycznego poświęcenia Unii Europejskiej, która naszej planety w pojedynkę przecież nie uratuje".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lukasz Pawel Szczepanski/Shutterstock