Są ludzie, którzy wyznają zasadę, że słowo jest droższe od pieniędzy. Czy tak jest w tym przypadku, każdy może sobie ocenić - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Przemysław Litwiniuk. W ten sposób odniósł się do pytania, czy prezes Narodowego Banku Polskiego realizuje tak zwany "traktat sopocki" - obietnicę złożoną podczas rozmowy nagranej na molo.
Podczas piątkowej rozmowy Przemysław Litwiniuk był pytany, dlaczego Rada Polityki Pieniężnej tym razem nie podniosła stóp procentowych i czy decyzja wynikała z obaw o nadchodzące spowolnienie w gospodarce. - Rada musi obserwować skutki swoich działań w horyzoncie transmisji polityki pieniężnej. To jest cztery, sześć kwartałów naprzód - odpowiedział.
- Jednak ta decyzja nie była łatwa - przyznał.
Członek RPP zwrócił uwagę, że podwyższenie stóp procentowych oddziałuje początkowo w sferze psychologicznej, jeśli chodzi o oczekiwania inflacyjne producentów i konsumentów. Ma też wymiar wizerunkowy, jeśli chodzi o determinację banku centralnego w walce z inflacją.
- Natomiast takie oddziaływanie na wygaszanie gospodarki przychodzi z czasem. W różnych odstępach czasu na innych polach - wyjaśnił.
"Traktat sopocki" i słowo droższe od pieniędzy
Gość TVN24 odniósł się też do tzw. "traktatu sopockiego". Chodzi o sytuację, kiedy działaczka Agrounii zaczepiła w lipcu podczas spaceru prezesa Adama Glapińskiego. - W tej chwili mamy najwyższe stopy procentowe i najwyższą inflację, 15,5 procent (we wrześniu 17,2 proc. - red.) - powiedział szef NBP w nagranej na sopockim molo rozmowie. Dopytywany, czy nie będzie kolejnych podwyżek stóp procentowych, odpowiedział: - Jeśli będzie, to jedna, o 0,25 (punktu procentowego) - stwierdził w kontekście wrześniowego posiedzenia. Miesiąc temu RPP podniosła stopy procentowe właśnie o 25 punktów bazowych, a w październiku podwyżki nie było.
- Są ludzie, którzy wyznają zasadę, że słowo jest droższe od pieniędzy. Czy tak jest w tym przypadku, każdy może sobie ocenić - skomentował Przemysław Litwiniuk.
- Jeżeli rośnie inflacja, jeżeli kondycja gospodarki w szczególności na rynku pracy jest mocna, to nie są to wyraźne przesłanki do hamowania procesu zacieśnia polityki pieniężnej - stwierdził gość TVN24.
"Nie możemy się dzielić na jastrzębi i gołębi, tylko na kręgowców i bezkręgowców"
Przemysław Litwiniuk mówił także, że Rada składa się z osób o indywidualnym doświadczeniu, unikalnych kompetencjach.
- Raczej patrzyłbym na stosunek tych osób do treści przysięgi, jaką składali. Stosunek do celu, który w przysiędze zobowiązaliśmy się realizować. Tutaj nie możemy się dzielić na jastrzębi i gołębi, tylko na kręgowców i bezkręgowców - stwierdził, wskazując, że podstawowym zadaniem RPP i NBP jest walka o stabilność cen.
Gość TVN24 był też pytany o wypowiedź szefa Narodowego Banku Polskiego dotyczącą Hitlera. Adam Glapiński pytany w czwartek na konferencji prasowej, czy transfery socjalne powinny być realizowane przez rząd bardziej wstrzemięźliwie, odpowiedział, że wydatki socjalne w Polsce są "bardzo niskie". - Dlaczego Hitler wygrał wybory demokratyczne w Niemczech? Bo wprowadził różnego rodzaju wydatki socjalne - powiedział prezes banku centralnego. Dodał, że "żaden kraj demokratyczny się nie poważy, żeby czegoś takiego nie robić".
- Każdy ma swoje autorytety - skomentował Litwiniuk. - Dzisiaj powinniśmy się raczej co do doktryny ekonomicznej odnosić do tego, czy jesteśmy w sferze oddziaływania myśli amerykańskiej, czy tureckiej, jeśli chodzi o walkę z inflacją. W Turcji inflacja, ceny rosną, a stopy się obniża - dodał.
Słaby złoty
Środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej odbiła się na kursie polskiej waluty. Złoty znacznie osłabił się wobec euro, dolara i franka.
- To są naturalne konsekwencje tego typu decyzji. Rada miała świadomość, że przerywając lub kończąc cykl podwyżek, złoty ucierpi - podkreślił Litwiniuk.
Zauważył, że w efekcie zapowiedzi o zakończeniu cyklu podwyżek stóp w Czechach i na Węgrzech także mocno ucierpiały notowania forinta i korony.
Przemysław Litwiniuk stwierdził również, że "najważniejszą informacją jest to, że rodziny uboższe mają inflację w gruncie rzeczy 5, 6 punktów procentowych wyższą niż rodziny o lepszym statusie". - Dlatego z inflacją trzeba walczyć - dodał.
- Opowieści, że spowoduje to 20-procentowe bezrobocie, w krótkiej perspektywie, przy dzisiejszej rynku pracy, demografii, przy dzisiejszej strukturze społecznej, przy udziale cudzoziemców na naszym rynku pracy, to mają status prawdziwości jak postulat zastąpienia telefonii komórkowej telefonią stacjonarną - ocenił.
Pytany o termin obniżki stóp procentowych, odpowiedział: - Jeżeli nie będzie to decyzja RPP zintegrowana ze ścisłym interesem politycznym obozu rządowego, to nie ma przesłanek, żeby nastąpiła przed wyborami. Jeżeli będzie, to być może za rok z takim zjawiskiem się spotkamy.
Stopy procentowe bez zmian
Rada Polityki Pieniężnej w środę zdecydowała się utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. To była pierwsza taka decyzja od października 2021 roku, kiedy rozpoczął się cykl podwyżek stóp. Większość ekonomistów spodziewała się podwyżki o 25 punktów bazowych.
Główna, referencyjna stopa procentowa wynosi 6,75 procent. Podwyżki stóp procentowych miały związek z szybkim wzrostem cen w Polsce.
Inflacja we wrześniu
Jak podał kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny, inflacja we wrześniu 2022 roku wyniosła 17,2 procent, licząc rok do roku. Poziom 17 procent przekroczono po raz pierwszy od lutego 1997 roku. Analitycy spodziewali się wzrostu cen o 16,5 procent.
Wzrost cen towarów i usług w sierpniu br. wyniósł 16,1 procent rok do roku, w lipcu 15,6 proc., a w czerwcu ceny rosły w tempie 15,5 proc. w ujęciu rocznym.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24