Centrale związkowe działające na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim zdecydowały w poniedziałek o wznowieniu działalności Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego oraz o ogłoszeniu pogotowia strajkowego w całym regionie.
Decyzja związkowców wynika z negatywnej oceny dotychczasowego przebiegu prac wspólnego, rządowo-związkowego zespołu, który ma wypracować rozwiązania dla górnictwa i energetyki.
- Te rozmowy nie przyniosły żadnego rezultatu. Oceniamy, że podczas każdej tury rozmów, zamiast zbliżać się do jakichś ustaleń i wspólnych stanowisk, najzwyczajniej w świecie cofaliśmy się i rozchodziliśmy się z niczym – powiedział w Katowicach przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Związki zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego, by osobiście przewodniczył toczącym się rozmowom - na spełnienie tego postulatu związkowcy dali szefowi rządu czas do 21 września.
- Jeżeli do tego czasu nie rozpoczną się rozmowy z udziałem pana premiera, wtedy wszystko wskazuje na to, że - tak jak bywało to w roku 2015 i wcześniej - rozpoczniemy na terenie Śląska i Zagłębia akcje strajkowo-protestacyjne - zapowiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Związkowiec ocenił, że dotychczasowe rozmowy z rządem na temat systemowych rozwiązań dla górnictwa i energetyki nie przyniosły żadnego rezultatu. - Wręcz podczas kolejnych spotkań cofaliśmy się i rozchodziliśmy się z niczym - ocenił Dominik Kolorz.
"MKPS oczekuje, że negocjacje z udziałem pana premiera rozpoczną się najpóźniej do 21 września w Katowicach. W przeciwnym razie zostaniemy zmuszeniu do podjęcia radykalnych akcji protestacyjnych w całym regionie" – napisały związki w poniedziałkowym stanowisku.
Rozpoczęte w poniedziałek pogotowie strajkowe w zakładach pracy ma polegać przede wszystkim na ich oflagowaniu oraz organizowaniu spotkań informacyjnych z załogą – tzw. masówek. Związki liczą, że w ciągu najbliższego tygodnia dojdzie do rozmów z rządem.
- Muszą być konkretne rozmowy, już bez ściemniania. Niech rząd się wreszcie określi, co dalej z przemysłem na Śląsku, co w ogóle z funkcjonowaniem Śląska w kontekście zwłaszcza przemysłu wydobywczego, i na ile może nam obiecać, że transformacja nie będzie w takim tempie, jak to było ostatnio zapowiedziane. Jesteśmy za zmianami, ale nie w tym szalonym tempie, które chce zrobić rząd - powiedział szef śląskich struktur OPZZ Wacław Czerkawski.
Jak mówił Dominik Kolorz, związkowcy są świadomi, że "prawdopodobnie nadchodzi kres węgla" i deklarują gotowość do "bardzo merytorycznych i długich rozmów" na temat transformacji Śląska. Ich zdaniem powinna ona być rozłożona na najbliższe 40 lat i wymaga specjalnych programów, dających nowe miejsca pracy - jedno nowe za jedno utracone w tradycyjnym przemyśle. Kolorz ocenił, że wypracowany przy udziale Solidarności rządowy Program dla Śląska obecnie stał się martwy, a 80 proc. zapisanych w nim kluczowych inwestycji, oprócz infrastrukturalnych, nie jest realizowane.
"Oba te dokumenty w obecnym kształcie są nie do zaakceptowania"
W przyjętym w poniedziałek stanowisku związkowcy przypomnieli, że 10 września stronie społecznej został zaprezentowany Plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030 oraz projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku.
"Oba te dokumenty w obecnym kształcie są nie do zaakceptowania przez stronę społeczną. Ich realizacja będzie równoznaczna z likwidacją większości przemysłu zlokalizowanego w woj. śląskim oraz utratą setek tysięcy miejsc pracy w górnictwie, przemyśle hutniczym i stalowym, a także w dłuższej perspektywie m.in. w branży motoryzacyjnej, która już dzisiaj znajduje się w głębokim kryzysie, a także w innych sektorach przemysłu energochłonnego" - czytamy w związkowym stanowisku.
Związkowcy wezwali rząd do "podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych działań na rzecz zablokowania kolejnego zaostrzenia polityki klimatycznej UE", a także do "radykalnej przebudowy Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w niskoemisyjną energetykę węglową". Zaapelowali też do rządu o dialog.
"Dotychczasowy przebieg rozmów ze stroną rządową w ramach tzw. zespołu ds. transformacji górnictwa i energetyki był tego dialogu zaprzeczeniem. Przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz resortu klimatu prowadzą wobec strony społecznej politykę faktów dokonanych, prezentując związkom zawodowym już podjęte decyzje, nie wyrażając jednocześnie chęci jakichkolwiek konsultacji, czy choćby merytorycznej dyskusji o propozycjach zgłaszanych przez związki zawodowe" - napisali związkowcy.
Przedstawiciele związków podkreślają, iż mają świadomość trudnej transformacji, przed którą stoi Śląsk. "Jednak proces ten musi przebiegać w oparciu o dialog z partnerami społecznymi oraz zasadę, wedle której każde likwidowane miejsce pracy w przemyśle ciężkim będzie zastępowane równowartościowym miejscem pracy w nowopowstających branżach" – uważają członkowie komitetu protestacyjno-strajkowego.
Związkowcy przypomnieli, że niedawno komisja środowiska Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za zaostrzeniem z 40 do 60 proc. celu redukcji emisji CO2 do 2040 r., zaś dzień później komisja zgłosiła postulat wprowadzenia obowiązku neutralności klimatycznej do 2050 r. na poziomie poszczególnych państw członkowskich UE.
"Fakty te stoją w rażącej sprzeczności z ustaleniami ubiegłorocznego szczytu Rady Europejskiej, według których cel osiągnięcia tzw. neutralności klimatycznej do 2050 r. nie dotyczy Polski, a nasz kraj będzie mógł przeprowadzić transformację gospodarki w kierunku bezemisyjnym we własnym tempie i środkami dostosowanymi do naszego profilu gospodarczego" - uważają działające na Śląsku związki, wskazując, iż „skrajnie szkodliwe dla polskiej gospodarki decyzje Komisji Środowiska PE nie spotkały się z jakąkolwiek reakcją ze strony polskiego rządu”.
Nowa strategia
W ubiegłym tygodniu minister klimatu Michał Kurtyka zaprezentował ostatni projekt Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r. (PEP2040).
Zawarta w PEP prognoza zakłada dwa scenariusze: wysokich cen uprawnień do emisji CO2 oraz umiarkowanego wzrostu tych cen. W pierwszym przypadku udział węgla w krajowej produkcji energii elektrycznej spada do 37 proc. w 2030 r. i do 11 proc. w 2040 r. W drugim scenariuszu udział ten ma wynieść odpowiednio 56 i 28 proc.
W 2019 r. 73 proc. energii elektrycznej, wytworzonej w Polsce pochodziło z węgla: niecałe 50 proc. z węgla kamiennego, reszta z brunatnego.
Projekt PEP zakłada wycofanie węgla z użycia w ciepłownictwie indywidualnym do 2030 r. w miastach, a do 2040 r. na obszarach wiejskich.
Źródło: PAP