Czekająca Polskę w najbliższych 20 latach transformacja energetyczna wygeneruje około 300 tysięcy nowych, wysokopłatnych miejsc pracy - ocenił we wtorek w Karpaczu minister klimatu Michał Kurtyka. Przypomniał, że na wsparcie transformacji w regionach górniczych trafi około 60 miliardów złotych.
- Po raz pierwszy dostępne będą tak znaczące środki na transformację - 60 miliardów złotych, dla których pięć polskich regionów węglowych musi znaleźć dobre, mądre, atrakcyjnie ekonomiczne projekty (...). Konkretne strategie sprawiedliwej transformacji w regionach powinny być gotowe na koniec tego roku, by w początkach przyszłego roku zostały zasilone wiarygodnymi projektami - mówił minister podczas jednej z debat Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Jak stwierdził, transformacja energetyczna wygeneruje ok. 300 tys. nowych miejsc pracy. - W tym sensie polityka energetyczna pełni również rolę koła zamachowego po COVID-19, która będzie odbudowywała polską gospodarkę oraz transformowała nasz system energetyczny i transportowy – mówił minister klimatu.
Polityka energetyczna do 2040 roku
Kurtyka przypomniał, że jego resort właśnie zakończył etap konsultacji projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Wśród założeń PEP znalazło się zmniejszenie udziału węgla w produkcji prądu z obecnych ok. 80 proc. do maksymalnie 56 proc. w roku 2030 oraz uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jądrowej w roku 2033.
W stosunku do wcześniejszych założeń projekt – jak relacjonował minister – wzbogaciły m.in. doświadczenia z epidemii COVID-19, plany wynikające z dynamicznego rozwoju technologii oraz możliwości, jakie daje unijny Plan odbudowy, przewidujący duże środki również na zadania związane z transformacją klimatyczną. Filarem zmian w polskiej energetyce – według szefa resortu klimatu – musi być "sprawiedliwa transformacja", w której miejsca pracy w tradycyjnej energetyce, opartej głównie na węglu, będą zastępowane miejscami pracy w innych przemysłach. Kurtyka przypomniał, że znaczna część środków z unijnego Funduszu Odbudowy, służącego odbudowie europejskiej gospodarki po pandemii koronawirusa, trafi właśnie na projekty w dziedzinie energetyki, transportu czy przemysłu.
Zero emisji
Za wyzwanie na najbliższe 20 lat Kurtyka uznał zbudowanie w Polsce nowego, zeroemisyjnego systemu energetycznego, który będzie porównywalny swoją wielkością - jeżeli chodzi o moce zainstalowane - do obecnego systemu. Drogą do osiągnięcia tego celu ma być m.in. uruchomienie sześciu bloków jądrowych o łącznej mocy ok. 7-9 gigawatów oraz rozwój energetyki wiatrowej na morzu, która docelowo ma osiągnąć ok. 11 gigawatów mocy. - Transformacja energetyczna to wyzwanie bez precedensu, ale zarazem ogromna szansa - przekonywał Kurtyka. Jego zdaniem, dzięki planowanej transformacji poszczególne polskie regiony powinny osiągnąć równowagę energetyczną, czyli stan, w którym w długim okresie czasu popyt na energię będzie równoważył się z podażą. Za ważny element transformacji Kurtyka uznał poprawę jakości powietrza i termomodernizację. Podkreślił sukces rządowych programów służących energetyce odnawialnej, klimatowi i ekologii (jak "Mój prąd" czy "Czyste powietrze"), które w ciągu minionego półtora roku dały gospodarce impuls o wartości 5,5 mld zł. Ocenił, że kolejnym impulsem rozwojowym będzie elektromobilność. Zdaniem ministra już w 2022-23 r. koszt użytkowania samochodu elektrycznego będzie niższy niż w przypadku tradycyjnego auta spalinowego. - Szacujemy, że już w 2030 roku jedna na trzy megawatogodziny w polskim systemie elektroenergetycznym będzie zieloną energią ze źródeł odnawialnych - powiedział Kurtyka, oceniając, że liczba prosumentów sięgnie wówczas miliona. Jego zdaniem, w nieodległej przyszłości w polskich domach - w pierwszej kolejności tych jednorodzinnych - pojawi się - jak to nazwał - "trio" w postaci fotowoltaiki, pompy ciepła i ładowarki do samochodu elektrycznego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Sebastian Borowski