W najbliższym czasie ceny paliw na rynku detalicznym mogą nieznacznie spadać - oceniają analitycy BM Reflex. Z kolei autorzy raportu e-petrol przewidują, że ceny paliw na stacjach mogą lekko wzrosnąć. W obu przypadkach zmiany argumentują wzrostem zakażeń koronawirusem.
Z powodu rosnących obaw, że ponowne dojdzie do załamania popytu na ropę przez wzrost zachorowań na COVID-19 ceny ropy Brent spadły na koniec tygodnia poniżej 40 dol. za baryłkę.
"To wraz z umocnieniem złotego wobec dolara daje szanse na obniżki cen na rynku hurtowym. W konsekwencji na rynku detalicznym ceny paliw mogą nieznacznie spadać" - napisano w komentarzu BM Reflex.
"Charakterystyczne dla rynku detalicznego jest dzisiaj to, że ceny na poszczególnych stacjach wyraźnie się różnią, a zmiany cen, jeśli występują, to są dynamiczne, w obu kierunkach, i sięgają kilkunastu groszy na litrze" - dodali.
Nastroje dominowane pandemią
Z kolei analitycy portalu e-petrol prognozują lekkie zwyżki na stacjach, jednak - jak piszą - niemal niezauważalne dla kieszeni kierowców. Zmiany także argumentują wzrostem zachorowań na koronawirusa.
Prognozują, że w okresie między 5 a 11 października br. średnia cena benzyny Pb 98 może wynosić od 4,74 do 4,85 zł za litr. Popularna "95-tka" będzie kosztować w granicach 4,42-4,53 zł/l, co oznacza niewielką zmianę w górę - wskazali.
W przypadku oleju napędowego zmiana także może być nieznacznie zwyżkowa i ceny mogą sięgać 4,34-4,44 zł/l. Dodali, że zmiany na plus mogą dotyczyć także autogazu, który zapewne będzie kosztować w kolejnym tygodniu od 1,99 do 2,07 zł/l.
"Nastroje na rynkach międzynarodowych w dużej mierze zdominowane są problemami związanymi z pandemią koronawirusa, która ciągnie w dół ceny na rynkach, jednak na rynku polskim stacyjnicy zarabiają według naszych szacunków marżowych nieco więcej, niż w ostatnim miesiącu wakacji" - dodano w raporcie.
Według portalu problemem cały czas jest słabość popytu, który nie odbudował się do poziomów sprzed pandemii, a nowe obostrzenia, jak choćby ograniczenia w zakresie poruszania się w Izraelu czy Madrycie pokazują, że jesienna fala zachorowań na COVID-19 może dodatkowo ograniczyć zapotrzebowania na paliwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock