Jesteśmy otwarci na współpracę, mamy konkretne propozycje, które dzisiaj złożyliśmy i liczymy na bardzo szybkie spotkanie - w ten sposób apelują do rządu przedstawiciele branż fitness, gastronomicznej, hotelarskiej i eventowej. Pismo w tej sprawie wysłali między innymi do premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Gowina.
- Jako cztery branże postanowiliśmy pomóc rządowi, uważamy, że jako biznes powinniśmy ramię w ramię pracować z administracją publiczną - mówił Bartosz Bieszyński z Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń podczas konferencji prasowej w Sejmie o propozycjach skierowanych w poniedziałek do przedstawicieli rządu, Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) oraz rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
W konferencji uczestniczyli także prezes Polskiej Federacji Fitness Tomasz Napiórkowski, przewodniczący Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej Rafał Krzycki oraz Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Cztery filary
Bieszyński poinformował, że organizacje zrzeszające te branże przygotowały postulaty oparte na czterech filarach i są one skierowane do najważniejszych teraz dla nich instytucji.
Pierwsza grupa propozycji dotyczy PFR i - jak mówił Bieszyński - jest związana z branżami szczególnie poszkodowanymi, które w rzeczywistości już nie funkcjonują i są zamknięte. Takie przedsiębiorstwa powinny - zdaniem wnioskujących - "otrzymać abolicję całkowitą, jeżeli chodzi o spłatę subwencji otrzymanej z PFR-u". - Ponadto oczekujemy od PFR kolejnej transzy pomocy właśnie do tego typu branż - dodał.
- Po drugie chcieliśmy otrzymać rekompensaty. To nie jest nasza wina, nieudolność, czy niekompetencja, że nasze restauracje, hotele, salony fitness, kongresy, są zamknięte - zaznaczył Bieszyński.
Według niego, niektórych firmy straciły już 95 proc. przychodów w porównaniu do ubiegłego roku.
Kolejne postulaty dotyczą dalszego dofinansowania kosztów pracy. - Nie potrzebujemy postojowego, zwolnienia z ZUS za jeden miesiąc. Bardzo prosimy panie premierze, żeby nas takimi propozycjami w ogóle nie raczyć, bo to w ogóle nie odpowiada wyzwaniom. Potrzebujemy zwolnienie z ZUS-u, postojowego, dopłaty do wynagrodzeń, co najmniej do marca 2021 roku - apelował Bieszyński.
W czwartej grupie postulatów przedsiębiorcy zwrócili uwagę na "ogromne obciążenie kosztami kredytowymi i leasingowymi" i zaproponowali wstrzymanie ich spłaty na pół roku.
- Prosimy rząd, żeby powołać zespół roboczy, a jesteśmy gotowi do pracy od rana do nocy, który będzie pracować z czterema branżami. Ale nie chcemy spotykać się tylko z panem wicepremierem Gowinem, ale również przedstawicielem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, również z przedstawicielem Ministerstwa Finansów i również z przedstawicielem PFR, bo wiemy, że wśród tych czterech instytucji zapadają kluczowe decyzje w gospodarce dla państwa - podkreślił Bieszyński.
"Mamy konkretne propozycje"
Zwrócił też uwagę na "odsyłanie" przedsiębiorców w minionych miesiącach od jednej instytucji do drugiej.
- Jako przedsiębiorcy generujący prawie 50 procent polskiego Produktu Krajowego Brutto, czujemy, że coś tutaj nie działa do końca. Chcemy, żeby zadziałało, jesteśmy otwarci, mamy konkretne propozycje, które dzisiaj złożyliśmy i liczymy na bardzo szybkie spotkanie, rozpoczęcie prac roboczych - oświadczył w imieniu branż fitness, gastronomicznej, hotelarskiej i eventowej.
Bieszyński zaznaczył, że branże te już nie mają czasu na zwlekanie, gdyż "kiedy my tutaj rozmawiamy, kolejne firmy upadają, kolejni pracownicy są zwalniani". - My naprawdę nie mamy perspektyw i trzy miliony miejsc pracy jest absolutnie na ten moment zagrożonych - powiedział Bartosz Bieszyński.
Do pesymistycznych prognoz przy braku szybkiego i skutecznego wsparcia ze strony państwa nawiązał prezes Napiórkowski. Według niego, nawet jeśli krzywa zachorowań się wypłaszczy np. na początku przyszłego roku, to firmy "nie będą w stanie się podnieść".
- Apelujemy, żeby nie ignorować naszego apelu i jak najszybciej przystąpić z nami do rozmów, wypracować wspólny program wsparcia, który pozwoli nam przejść przez ten kryzys, zachować miejsca pracy, zachować nasze przedsiębiorstwa i zminimalizować ryzyko strat - zaapelował Napiórkowski.
Cała Polska w czerwonej strefie
Z powodu wzrostu zakażeń koronawirusem cała Polska jest objęta tak zwaną czerwoną strefą. Obowiązują też dodatkowe obostrzenia, które dotyczą edukacji, gospodarki i życia społecznego:
- lokale gastronomiczne, restauracje, kawiarnie, puby - zakaz działalności stacjonarnej (jedynie na wynos i dowóz); obostrzenia mają obowiązywać 2 tygodnie (pierwotnie do 7 listopada) z możliwością przedłużenia;
- nauka w klasach 4-8 w trybie zdalnym,
- szkoły wyższe, ponadpodstawowe w trybie zdalnym (pierwotnie do 8 listopada);
- w godzinach 8-16 przemieszczanie się osób do 16. roku życia pod opieką dorosłego;
- wydarzenia sportowe bez publiczności, wydarzenia kulturalne do 25 proc. udziału publiczności;
- zawieszona działalność basenów aquaparków, siłowni;
- zawieszenie działalności sanatoriów (dokończenie obecnych turnusów);
- 5 osób na 1 kasę w placówkach handlowych do 100 m kw.;
- 1 osoba na 15 m kw. w placówkach handlowych powyżej 100 m kw.;
- w transporcie publicznym zajętych 50 proc. miejsc siedzących lub 30 proc. wszystkich;
- ograniczenie imprez, spotkań, szkoleń (również np. szkoły językowe), konferencji, kongresów, zebrań oraz zgromadzeń publicznych do 5 osób spoza gospodarstwa domowego;
Czytaj więcej: LISTA OBOSTRZEŃ W CZERWONEJ STREFIE >>>
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock