Black Friday zbliża się wielkimi krokami. To przypadający w pierwszy piątek po amerykańskim Święcie Dziękczynienia dzień kojarzący się z promocjami. Do określenia Black Friday chętnie nawiązują w swoich działaniach marketingowych sklepy nie tylko w USA, ale także w wielu innych krajach świata, w tym w Polsce.
Black Friday, czyli czarny piątek, to coroczne amerykańskie święto konsumpcji, podczas którego sprzedawcy oferują rabaty i promocje. Przypada ono w ostatni piątek listopada, tuż po Święcie Dziękczynienia. Black Friday w Ameryce Północnej jest uznawany za dzień największych w roku wyprzedaży i obniżek cen, jest też kojarzony z rozpoczęciem przedświątecznych zakupów.
Tak zwany czarny piątek staje się coraz bardziej popularny również w Polsce.
W tym roku Black Friday wypada w piątek 24 listopada. Okazyjnie, jak przekonują sprzedający, można kupić właściwie wszystko - elektronikę, sprzęt AGD, ubrania, kosmetyki, meble czy książki. Wiele firm i sklepów stacjonarnych oraz internetowych już teraz zaczęło promować się ofertami nawiązującymi do Black Friday.
Black Friday - skąd nazwa?
Jedna z popularnych teorii na temat pochodzenia nazwy czarnego piątku ma związek z kolorem atramentu używanym przez sprzedawców - od tego dnia mieli oni przestać używać czerwonego, którym zapisywali straty w bilansie sprzedaży i zastępować go czarnym, za pomocą którego wpisywali wyłącznie ogromne zyski.
Inna teoria mówi, że termin ukuli filadelfijscy policjanci. Tego dnia zmuszeni byli pracować po 12 godzin, by kierować zwiększonym, przedświątecznym ruchem samochodowym i pieszym. Dopiero wówczas nazwy czarny piątek używać zaczęli sami kupcy, by opisać tworzące się przed ich sklepami kolejki i zakupowe szaleństwo. Na początku lat 60., by pozbyć się negatywnych konotacji, próbowano przemianować Black Friday na Big Friday ("duży piątek"), ale nazwa nie przyjęła się, a sprzedawcom i tak udało się uczynić z czarnego piątku chwyt marketingowy.
Uwaga na promocje
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów co roku przestrzega konsumentów, by nie dali się ponieść emocjom. Chodzi na przykład o sytuacje, gdy na klientów kuszą oferty "-70 proc.", ale taką zniżką objęte są tylko nieliczne towary.
Należy sprawdzić, ile dana rzecz kosztowała wcześniej. Ponadto Urząd wskazywał wcześniej, że w przypadku, gdy kasjer żąda wyższej ceny niż widnieje na metce czy półce, mamy prawo kupić rzecz po niższej cenie.
Od stycznia przedsiębiorcy mają nowy obowiązek uwidaczniania, obok ceny i ceny jednostkowej, również informacji o obniżonej cenie towaru lub usługi, Chodzi o wiadomość o najniższej cenie tego towaru lub usługi, jaka obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem aktualnej ceny.
Klienci internetowych sklepów muszą zadbać szczególnie o bezpieczenstwo. Jak informował niedawno NASK, w ostatnim czasie odnotowano zwiększoną aktywność oszustów tworzących w internecie sklepy naśladujące znane marki związaną z okresem listopadowych i przedświątecznych promocji.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: sergios/Shutterstock