- Polityk nie ma prawa nigdzie pracować? Ewentualnie może gdzieś tam zniknąć i po cichutku założyć jakiś swój nowy biznesik, ale nic poza tym. To jest złe założenie - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Artur Dziambor, były poseł Konfederacji, który w wyborach parlamentarnych w 2023 roku startował z list Trzeciej Drogi. Kilka dni temu Dziambor zaczął pracę w Porcie Gdańskim. - Jestem zwykłym, skromnym dyrektorem departamentu marketingu i komunikacji - podkreśla.
Od 1 marca Artur Dziambor zajmuje stanowisko dyrektora departamentu marketingu i komunikacji oraz rzecznika prasowego Portu Gdańsk.
W poprzedniej kadencji Dziambor był posłem Konfederacji, w wyborach parlamentarnych w 2023 roku startował z list Trzeciej Drogi. Polityczny transfer nie przyniósł mu jednak sukcesu i do Sejmu ostatecznie się nie dostał. Startował z ostatniego miejsca w okręgu gdyńskim, zdobył w nim trzeci wynik.
W rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Artur Dziambor mówi, że jest na trzymiesięcznym okresie próbnym. Swoich zarobków nie chce zdradzać. - Ta część wiedzy nie jest do publicznej wiadomości. Jeszcze raz powtórzę, nie jestem członkiem zarządu. Jestem zwykłym, skromnym dyrektorem departamentu marketingu i komunikacji - podkreśla.
- Polityk nie ma prawa nigdzie pracować? Ewentualnie może gdzieś tam zniknąć i po cichutku założyć jakiś swój nowy biznesik, ale nic poza tym. To jest złe założenie - stwierdza.
"Dostałem propozcyję"
Dopytujemy, czy na stanowisko dyrektora marketingu i komunikacji w spółce Skarbu Państwa było ogłoszenie na portalu rekrutacyjnym. - Nie mam takiej wiedzy - odpowiada Dziambor.
Portem Gdańsk kieruje obecnie delegowany do tego członek rady nadzorczej Krzysztof Kaczmarek.
- Dostałem propozycję pracy od pełniącego obowiązki prezesa, Krzysztofa Kaczmarka. Po prostu uznałem, że będzie to dla nas coś z obopólną korzyścią, jeżeli wezmę się za tę działkę akurat w Porcie Gdańskim. Od razu wiedziałem doskonale, że będzie to jakoś medialnie oprawione - zaznacza.
Skąd zna się z Krzysztofem Kaczmarkiem? - To był rok 1999. W liceum byłem szefem Sejmiku Uczniowskiego Miasta Gdyni, a potem zostałem szefem Młodzieżowego Sejmiku Województwa Pomorskiego. Byłem tam reprezentantem młodzieży z Gdyni, a Krzysztof Kaczmarek był wtedy reprezentantem Żukowa. Także to dosyć długa historia. Fajna, bo jeszcze wtedy nie było polityki, nie było partii politycznych. Działaliśmy w samorządach. Z nostalgią wspominam ten czas - mówi.
Jednocześnie podkreśla, że mimo wieloletniej znajomości z szefem organizacji, do stanowiska, które aktualnie objął, ma kwalifikacje. - Do tego konkretnie byłem szkolony, uczony na studiach i zdobywałem kolejne dyplomy. Jestem magistrem zarządzania i marketingu, mam też doktorat z marketingu politycznego. Myślę, że jest wystarczającym dowodem, aby uznać, że jestem na właściwym miejscu w departamencie marketingu - ocenia.
- W Porcie Gdańskim jestem nowy. Raczej nie odczułem, żeby były tu jakieś pretensje i problemy z powodu różnych publikacji. Natomiast oczywiście nikt takiej oprawy medialnej nie chce. Niestety jest tak, że obrywam za to, że jestem politykiem. Byłem przez wiele lat w środowisku, które pewnymi rzeczami gardzi szczerą nienawiścią. Jedną z tych rzeczy to są spółki Skarbu Państwa. A gdyby przypadkiem ich partia współrządziła Polską, to wszyscy by w nich siedzieli - tłumaczy.
"Będę kontynuował pracę polityczną"
Jak dodaje, "rękoma przywódców usunięto mnie ze swojego grona, a następnie starano się bardzo, żeby nie powiodło mi się jakkolwiek pozostać na mapie politycznej Polski". Dziambor w ten sposób nawiązuje do decyzji Sądu Partyjnego, że został w poprzednim roku usunięty z listy członków Konfederacji.
- Będę kontynuował pracę polityczną, ponieważ uważam, że zdecydowanie trzeba wspierać wszelkie ruchy wolnorynkowe dążące do tego, żeby ludziom, którzy prowadzą swoje działalności, przedsiębiorcom, było lepiej - wskazuje.
Artur Dziambor przekazał w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl, że aktualnie pracuje w trzech miejscach: w Porcie Gdańskim, Uniwersytecie Gdańskim oraz Collegium Humanum.
W ostatnim czasie głośno jest o Collegium Humanum, które powstało w 2018 roku w Warszawie. Dziennikarze m.in. "Newsweeka" ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiają m.in. ścieżkę do rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Wiarygodność tych dyplomów (pozwalających np. uniknąć konkursów na członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa, na zakupy ziemi rolnej) miały gwarantować angielskie uczelnie. Tyle że one same okazywały się jedynie działalnościami gospodarczymi bez uprawnień do organizowania studiów MBA.
21 lutego agenci CBA zatrzymali sześć osób związanych z władzami uczelni Collegium Humanum. Usłyszeli oni zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnienie przestępstw polegających na wystawianiu poświadczających nieprawdę dokumentów ukończenia studiów podyplomowych i przyjmowaniu w związku z tym korzyści majątkowych oraz osobistych.
Kim jest Artur Dziambor?
Artur Dziambor ukończył Wyższą Szkołę Administracji i Biznesu w Gdyni na kierunku Zarządzanie i Marketing. Zdobył tam tytuł magistra w 2007 roku. Kilka lat później, w 2014 roku, zdobył kolejny tytuł, tym razem licencjata Filologii Angielskiej w Pomorskiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Gdyni. Z zawodu był wcześniej nauczycielem, prowadził własną szkołę językową.
Czytaj też: Artur Dziambor ma nową pracę
tvn24.pl