Polska nie przystąpi do CETA, jeśli nie będzie nam ona gwarantowała tego, co uważamy za istotne - zapowiedziała we wtorek premier Beata Szydło podczas konferencji po posiedzeniu rządu. Umowa handlowa między UE a Kanadą budzi obawy ekspertów. - Ta umowa chroni interesy dużych korporacji, a małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce po prostu stracą - wskazywał w TVN24 BiS Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich Inspro.
We wtorek rząd przełożył ostateczną konkluzję w sprawie umowy CETA. Pytana o tę decyzję premier Szydło tłumaczyła, że w związku z tym, iż porozumieniem ma się w środę zająć Sejm, Rada Ministrów postanowiła przełożyć to na swe przyszłe posiedzenie.
- Jutro w Sejmie będzie odbywała się na ten temat rozmowa, będą przyjmowane uchwały. Chcemy żeby przed ostatecznym podjęciem decyzji mieć jasność jakie jest stanowisko Parlamentu - powiedziała.
CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą.
Przyjęcie CETA
Premier Szydło wskazywała, że obecnie w UE toczy się dyskusja, czy Unia może w imieniu swoich członków podpisać to porozumienie.
Podpisanie ma nastąpić w tym miesiącu podczas szczytu UE-Kanada. Do tego potrzebna będzie większość kwalifikowana. W praktyce oznacza to, że "za" musi być przynajmniej 16 z 28 państw Wspólnoty.
Gdy tak się stanie i porozumienie zostanie przegłosowane przez Parlament Europejski, będzie ono mogło wejść tymczasowo w życie. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do parlamentów narodowych. Przewiduje się, że proces ratyfikacji we wszystkich państwach UE potrwa 2-3 lata.
- Nie jest jasne stanowisko, że musi to być umowa mieszana, czyli że nawet jeśli UE podpisze umowę to polski parlament musi ją ratyfikować, by zaczęła obowiązywać. To są gwarancje, które są dla nas bardzo istotne - dodała.
Beata Szydło dodała, że rząd ma jeszcze "kilka innych wątpliwości, które w toku negocjacji są wyjaśniane". - Mogę powiedzieć dzisiaj na pewno, że nie zgodzimy się na przystąpienie do umowy, która nie będzie dla Polski umową gwarantującą dla polskich firm, polskich przedsiębiorców, polskich rolników, obywateli, tego, co uważamy za istotne - wskazała szefowa polskiego rządu.
Ocena skutków
Umowa ta budzi duże emocje ekspertów. Zdaniem Rafała Górskiego z Instytutu Spraw Obywatelskich Inspro, "aktualny stan wiedzy, którą dysponują obywatele i organizacje obywatelskie, wskazuje, że jest to umowa niekorzystna". - Być może rząd ma takie dane i analizy ekspertów, które pokazują, że jest korzystna, tylko ich nie ujawnia - dodał.
- Przez dziesięć miesięcy rząd nie był w stanie wcześniej rozmawiać o tej umowie. Rozmawia za minutę dwunasta, w Parlamencie nie odbyła się żadna debata w tym obszarze - zwracał uwagę Górski.
Tymczasem Jakub Wojnarowski z Konfederacji Lewiatan przypominał, że umowa CETA była negocjowana przez Komisję Europejską z kanadyjskim rządem przez pięć lat, od 2009 do 2014 roku, w związku z czym czas, żeby przygotować analizy, skutki regulacji był i z całą pewnością są one zrobione.
- W naszej ocenie ta umowa będzie miała pozytywny skutek dla polskiej gospodarki i przedsiębiorców - podkreślał.
Żywność GMO
Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich Inspro wskazywał na trzy potencjalne zagrożenia związane z wejściem w życie umowy.
Jego zdaniem stanowi to zagrożenia "dla żywności, polskich rolników, konsumentów". - Kanada jest jednym z trzech największych producentów żywności GMO, ale też ma rolnictwo oparte na przemysłowej produkcji, pestycydach, chlorowaniu mięsa - wyjaśniał. Z tym argumentem nie zgodził się Jakub Wojnarowski.
- Umowa między Unią Europejską a Kanadą przewiduje dostosowanie przesyłu towarów i handlu w zakresie żywności i rolnictwa do obowiązujących już przepisów. Nie ma zagrożenia związanego z GMO i z zalewem taniej żywności na polskim rynku - podkreślał przedstawiciel Konfederacji Lewiatan.
Wzrost eksportu
Zdaniem Górskiego drugie zagrożenie dotyczy suwerenności.
- Od dziesięciu miesięcy dyskutujemy o Trybunale Konstytucyjnym, a nie rozmawiamy o trybunałach arbitrażowych, które zakłada ta umowa. Polska może być zaskarżana przez zagraniczne korporacje do prywatnych sądów i może być pozywana na miliardy dolarów - tłumaczył.
Wojnarowski również w przypadku tego argumentu wskazywał, że "różne wnioski zostały wyciągnięte z tego, jak funkcjonowały trybunały arbitrażowe do tej pory".
- CETA proponuje nowy system rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem, na podstawie stałych trybunałów. I zupełnie inne regulacje będą definiowały sposób funkcjonowania tych trybunałów - powiedział.
Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan stwierdził również, że umowa CETA nie stanowi zagrożenia dla małych i średnich przedsiębiorstw. - Cała gospodarka na świecie, w tym polska, rozwija się dzięki tzw. internacjonalizacji. Jednym z elementów rozwoju jest eksport. Ta umowa pozwala polskim przedsiębiorcom eksportować lepiej i więcej - uważa Jakub Wojnarowski.
Autor: mb//ms / Źródło: tvn24bis.pl