Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, odniósł się do propozycji gospodarczych Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej. Jak wskazał, przedwyborcze zapowiedzi partii opozycyjnej "wiążą się z wielokrotnie większymi kosztami". Pismo opublikowane przez bank centralny spotkało się z krytyką ze strony ekonomistów. "To nie jest normalne i pożądane. Objaw upartyjnienia wszystkich ważnych instytucji. Erozja autorytetu banku centralnego" - napisał ekonomista Ignacy Morawski.
Narodowy Bank Polski we wtorek opublikował odpowiedź prof. Adama Glapińskiego na propozycje gospodarcze Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. "Najwyższy czas, aby do dyskusji publicznej na temat propozycji i decyzji ogłoszonych w czasie kampanii wyborczej wprowadzić należyty ład i rzetelność informacyjną" - napisał szef banku centralnego.
Adam Glapiński o obietnicach wyborczych PiS i PO
Glapiński odniósł się przy tym do zapowiadanej przez PiS podwyżki świadczenia 500 plus do 800 zł. W jego ocenie, po przedstawieniu tej propozycji, "został publicznie przedstawiony szereg demagogicznych pseudowyliczeń".
"Przede wszystkim jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej zaczerpnął, chyba z sufitu, pseudowyliczenie, że podniesienie świadczenia wychowawczego Rodzina 500 plus, z 500 zł do 800 zł, podniesie inflację o 2 p.p. Podobnie wypowiada się inny członek RPP, także wysłany do RPP przez opozycję" - zwrócił uwagę prezes NBP.
Adam Glapiński wyjaśnił, że w związku z tym uznał, iż "konieczne jest przedstawienie rzetelnych danych dotyczących skutków propozycji wyborczych, wyliczonych przez ekonometryków, przy pomocy stosowanego przez Narodowy Bank Polski, podobnie jak w innych bankach centralnych, modelu NECMOD".
Prezes NBP wskazał, że można szacować, że koszt wejścia w życie wszystkich propozycji PiS dla sektora finansów publicznych wyniesie łącznie ok. 26-27 mld zł rocznie (w latach 2024-2025, 0,7 proc. PKB). Natomiast - jak dodał Glapiński - "przedwyborcze zapowiedzi Platformy Obywatelskiej wiążą się z wielokrotnie większymi kosztami (ok. 88-93 mld zł rocznie w latach 2024-2025, 2,4 proc. PKB)".
Przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej podał, że propozycje PiS mogą podbić wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) o 0,1 pkt. proc. w 2024 roku i 0,3 pkt. proc. w 2025 roku. Wpływ propozycji PO na inflację ma z kolei wynieść 0,3 pkt. proc. w 2024 roku i 0,8 pkt. proc. w 2025 roku.
Adam Glapiński zwrócił ponadto uwagę, że dług sektora finansów publicznych w przypadku propozycji wyborczych PiS wzrośnie o 0 proc. PKB w 2023 roku; 0,5 proc. PKB w 2024 i 0,7 proc. PKB w 2025. "Natomiast wzrost długu sektora finansów publicznych, w przypadku propozycji wyborczych PO wzrósłby o: 0,3 proc. PKB w roku 2023; 1,7 proc. PKB w 2024 r.; 2,5 proc. PKB w roku 2025" - dodał prezes NBP.
Ekonomiści komentują
Ekonomista Ignacy Morawski, odnosząc się do wtorkowego pisma, napisał o "erozji autorytetu banku centralnego". "Zespół analiz makroekonomicznych NBP zaangażowany w ewaluację programów wyborczych, na dodatek mało profesjonalną. To nie jest normalne i pożądane. Objaw upartyjnienia wszystkich ważnych instytucji. Erozja autorytetu banku centralnego" - ocenił Morawski we wpisie na Twitterze.
Jak zaznaczył, "przede wszystkim, bank centralny w ogóle takiej ewaluacji nie powinien prowadzić". "Wyobrażacie sobie, żeby np. sztab generalny WP przedstawiał szacunki wpływu programów partii na bezpieczeństwo kraju? Chcielibyście takiej armii? Tak samo nie chcemy takiego banku centralnego" - podkreślił ekonomista, zaznaczając, że "jak już to zrobili, z nieznanych nam powodów, mogli przyjąć jakąś przejrzystą metodologię".
"A przyjęli jakąś wyssaną z palca. Z wielu różnych luźnych zapowiedzi i działań rządu i opozycji wybrali sobie kilka, które do czegoś tam pasowały, trudno powiedzieć do czego. Wybrali sobie też niektóre partie, ale nie wszystkie. Przecież opozycja to dość zróżnicowane środowisko. A i w rządzie są różne ugrupowania i wizje. Oddanie państwa pod służbę jednej partii" - podsumował Ignacy Morawski.
Zdaniem ekonomisty Rafała Mundrego "to by może było całkiem fajne rozwiązanie jakby NBP miał obowiązek przygotowywania analiz dla każdego projektu ustawy w Sejmie pod względem inflacji". "Ale od początku kadencji a nie na jej końcu" - zaznaczył analityk gospodarczy.
Maciej Głogowski, pierwszy zastępca Redaktor Naczelnej Radia TOK FM, przywołał art. 227 Konstytucji RP, w którym możemy przeczytać, że "Prezes Narodowego Banku Polskiego nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu".
"Każdy kolejny dzień zaskakuje mnie jak głęboko w mule może zaryć wiarygodność NBP. Ten komunikat to będzie koronny dowód złamania warunku apolityczności NBP. Prezes przeholował i sam na siebie zastawił pułapkę" - odpowiedział na ten wpis Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych, były dyrektor departamentu analiz w Ministerstwie Finansów.
Jan Cieński, dziennikarz Politico Europe, napisał, że "w bardzo nietypowym posunięciu dla szefa banku centralnego, Adam Glapiński angażuje się w nadchodzące wybory po stronie rządu, krytykując program gospodarczy opozycji".
Ekonomiści mBanku napisali o sporej liczbie ciekawych wyliczeń dotyczących obietnic wyborczych.
Źródło: TVN24 Biznes