Przed niemieckim gigantem motoryzacyjnym dni, które mogą wstrząsnąć i rozstrzygnąć o jego przyszłości. Niewykluczone, że firma będzie musiała zmierzyć się z falą kar finansowych. W środę w celu omówienia strategii działania w Wolfsburgu odbędzie się nadzwyczajne spotkanie starszych członków rady i ścisłego kierownictwa. Jak sugerują niemieckie media, nie wykluczona jest nawet dymisja prezesa VW Martina Winterkorna.
Władze USA ujawniły w piątek, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich.
11 mln pojazdów
Wkrótce do tej sprawy może włączyć się również amerykański Departament Sprawiedliwości, którego śledztwo może przynieść poważne konsekwencje.
Zdaniem BBC, ten moment zbliża się nieubłaganie zważywszy na liczne oskarżenia ze strony władz federalnych, które mogą domagać się poważnych kar dla firmy i jej pracowników.
We wtorek późnym wieczorem dochodzenie w tej sprawie wszczął stan Nowy Jork.
Tamtejszy prokurator generalny Eric Schneiderman zapowiedział przy okazji, że będzie współpracował z innymi stanami w celu egzekwowania prawa ochrony środowiska i konsumenta. - Żadnej spółce nie wolno ignorować naszego prawa ochrony środowiska - stwierdził Schneiderman w oświadczeniu.
Należy przy tym pamiętać, że już trwa śledztwo Agencji Ochrony Środowiska i California Air Resources, które badają w jaki sposób VW był w stanie oszukiwać testy pomiaru ilości zanieczyszczeń pochodzących z produkowanych przez nich aut z silnikiem diesla.
Volkswagen we wtorek przyznał, że problem dotyczy około 11 milionów jego pojazdów na całym świecie, a na pokrycie kosztów usterki przeznaczone zostanie 6,5 mld dol.
To jednak nie całość kosztów, które mogą spaść na barki niemieckiego koncernu.
Według agencji informacyjnych Bloomberg i AFP, Departament Sprawiedliwości, który będzie badał sprawę producenta samochodowego, nie wykluczone, że postawi także w stan oskarżenia pracowników szczebli kierowniczych koncernu. Oprócz tego, w przypadku sformułowania zarzutów, Departament Sprawiedliwości z całą pewnością nałoży wysokie kary także dla samego Volkswagena.
A to nie koniec. Włoski minister transportu we wtorek poinformował, że Włochy wszczęły postępowanie wyjaśniające w sprawie Volkswagena. - Jesteśmy zaniepokojeni tym, co robił Volkswagen w Stanach Zjednoczonych i teraz chcemy się dowiedzieć, czy taka sama sytuacja nie miała miejsca także w Europie - powiedział przedstawiciel rządu w Rzymie.
Środowe spotkanie
Przyszłość koncernu jest przedmiotem serii wewnętrznych spotkań.
Jak informuje BBC, dzisiaj w Wolfsburgu dojdzie do spotkania starszych członków rady i ścisłego kierownictwa VW. Na piątek z kolei zaplanowano posiedzenie rady nadzorczej Volkswagena.
Pojawiają się liczne spekulacje, co do przyszłości prezesa Volkswagena Martina Winterkorna. Niemieckie media sugerują, że po piątkowych oskarżeniach wyraźnie stracił wsparcie kluczowych inwestorów.
Prezes koncernu Martin Winterkorn oświadczył wprawdzie wczoraj, że pomimo skandalu z manipulowaniem pomiarem emisji spalin nie ustąpi ze stanowiska. Najbliższe godziny pokażą, jednak, czy nie dojdzie do zmiany tej decyzji.
We wtorkowym oświadczeniu Winterkorna nie zabrakło również przeprosin dla konsumentów za "manipulację". Powiedział jednak, że "byłoby błędem kwestionowanie ciężkiej i uczciwej pracy 600 tys. zatrudnionych tylko dlatego, że mała grupa osób dopuściła się ciężkich wykroczeń". - Nasza załoga nie zasłużyła na to. Dlatego prosimy, proszę o państwa zaufanie na naszej dalszej drodze - powiedział szef Volkswagena. - Wyjaśnimy to - obiecał.
Interesujące są w tym kontekście są także słowa szefa amerykańskiego oddziału Volkswagena Michaela Horna, który w poniedziałek zwrócił uwagę, że w kwestii afery dotyczącej pomiaru spalin koncern "pokpił sprawę".
Jedna z niemiecki gazet nazwała to nawet "najbardziej kosztownym aktem głupoty w historii przemysłu samochodowego". W konsekwencji tych wydarzeń akcje spółki spadły o ponad jedną trzecią w ciągu zaledwie dwóch dni.
Jakie zarzuty?
W ostatni piątek, Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zarzuciła Volkswagenowi, że używał specjalnego oprogramowania, by manipulować pomiarem zawartości szkodliwych substancji w spalinach.
EPA mówi o złamaniu ustawy o ochronie klimatu (Clean Air Act) i wskazuje, że na producencie spoczywa obowiązek usunięcia zakwestionowanego rozwiązania z ok. 482 tys. samochodów marki Volkswagen i jednego z modeli Audi. Zakwestionowane przez EPA oprogramowanie ma umożliwiać uaktywnianie systemu ograniczania emisji spalin tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznaczałoby to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.
Przyszłość branży
Teoretycznie Volkswagenowi z tego tytułu mogłyby grozić kary w wysokości do 37,5 tys. dolarów za każdy z 482 tys. zakwestionowanych samochodów sprzedawanych od 2008 roku. W sumie kwota ta mogłaby sięgnąć ponad 18 mld dol.
To byłby znaczny koszt, nawet dla niemieckiego giganta, który niedawno wyprzedziła Toyotę w rankingu najlepiej sprzedających się aut w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku.
Eksperci są zaniepokojeni nie tylko o los Volkswagena, ale także konsekwencji dla pozostałych producentów diesli.
Jim Holder, szef koncernu medialnego Haymarket Automotice, który wydaje takie tytuły prasowe jak "WhatCar" i "Autocar" przyznał w rozmowie z BBC, że nigdy w historii branży nie było skandalu tej wielkości, a to może przynieść ciężkie czasy dla producentów diesli i sprawić, że silniki diesla dla samochodów staną się nieekonomiczne.
Autor: mb/gry / Źródło: BBC