- Trzeba być bardzo ostrożnym przy otwieraniu maili od osób, których nie znamy - mówi w TVN24 Piotr Niemczyk, były szef Urzędu Ochrony Państwa. Jak dodaje, "nie zawsze jesteśmy bezpieczni. Antywirusy bywają bezradne, bo to my sami wpuszczamy wirusa otwierając maila".
- To jest znaczący sukces policji - ocenia Piotr Niemczyk, były szef Urzędu Ochrony Państwa.
Miliony komputerów
Mechanizm działania hakerów nie był skomplikowany. Wystarczyło, że użytkownik poczty elektronicznej otworzył przesłanego przez przestępców maila z załącznikiem, w którym przesyłali stworzonego przez siebie wirusa.
- Po to żeby dobrać się do naszego komputera są konstruowane całe sieci tzw. botnetów, czyli komputerów zombie, które bez wiedzy i zgody właścicieli służą do tego żeby wysyłać dalsze sygnały służące wyłudzeniu numeru konta, PIN-u, który pozwala zalogować się do konta i dokonać transferów pieniędzy - mówi Niemczyk.
Botnet to bowiem grupa komputerów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem pozostającym w ukryciu przed użytkownikiem i pozwalającym jego twórcy na sprawowanie zdalnej kontroli nad wszystkimi komputerami w ramach botnetu.
- Szacuje się, że w botnetach jest nawet kilka milionów komputerów. Dwie największe firmy, które zostały ostatnio zidentyfikowane przez amerykański CERT, ale dotyczą całego świata w tym także Polski, to firmy, które mają po około milionie tzw. komputerów zombie - zwraca uwagę były szef UOP-u.
Nowa generacja
Jak wskazuje Niemczyk, botnety "służą do tego żeby wywołać maile z tzw. phishingiem, czyli użytkownicy komputerów, zarówno osoby fizyczne jak i firmy, dostawały maila, który ich zainteresował np. rachunek do zapłacenia". Hakerzy podszywający się pod instytucje następnie wyłudzali ważne informacje od ofiar.
- Trzeba być bardzo ostrożnym przy otwieraniu maili od osób, których nie znamy, bo po otwarciu w pliku, który jest zakodowany w wiadomości jest program, który dostaje się do naszego komputera i przechwytuje dane włącznie z tymi, które służą do logowania się do konta - ostrzega Niemczyk.
Jednocześnie podkreśla, że pomóc nie musi tutaj nawet najlepszy program antywirusowy. - Nie zawsze jesteśmy bezpieczni. Antywirusy bywają bezkarne, bo to my sami wpuszczamy tego wirusa otwierając maila - mówi gość TVN24. Niektóre nowocześniejsze próbują wychwytywać takie metody działania hakerów. W takim przypadku otwierając plik na ekranie komputera pokazuje się pytanie, czy na pewno chcemy otworzyć.
To jednak nie koniec, bo przed nami kolejne wyzwania. - Wchodzi generacja nowych wirusów, które mogą się otwierać bez naszej ingerencji. Możemy dostać maila, którego nie musimy otwierać, a on i tak się rozpakuje - ostrzega Niemczyk.
Materiał "Faktów" TVN (15.04.2016):
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock