W czwartek po południu Sejm zajął się projektem nowelizacji ustawy o OZE, która na nowo organizuje system wsparcia dla odnawialnych źródeł energii. Według resortu energii zmiany pozwolą na rozwój OZE korzystny z punktu widzenia polskiej gospodarki.
Projekt kolejnej już nowelizacji ustawy o wsparciu odnawialnych źródeł energii (poprzednia pochodzi z lutego 2015 roku), przygotował resort energii, ale trafił do Sejmu jako inicjatywa poselska.
Co się zmieni?
- Celem zmian jest usunięcie wątpliwości interpretacyjnych, prawnych i redakcyjnych w przepisach, które nie weszły jeszcze w życie, w ustawie z lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii. Chodzi o przepisy dotyczą aukcyjnego systemu wsparcia OZE, który ma zastąpić stosowane dotychczas "zielone certyfikaty" - mówiła w czwartek podczas pierwszego czytania projektu reprezentantka wnioskodawców Ewa Malik (PiS).
System aukcyjny polega na tym, że rząd zamawia określoną ilość energii odnawialnej. Jej wytwórcy przystępują do aukcji, którą wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejsze warunki.
Malik dodała, że proponowane w nowelizacji rozwiązania wprowadzają "narzędzia do sterowania miksem energetycznym oraz rozdziela rolę prosumenta (jednoczesnego producenta i konsumenta energii) od roli producenta i dodatkowo rozszerza definicję prosumenta".
Technologie premiowane
Według projektu na największe wsparcie w systemie aukcji energii z OZE mogą liczyć przede wszystkim te technologie, które wytwarzają energię w sposób stabilny i przewidywalny. Oznacza to, że mniejsze wsparcie przeznaczone będzie na produkcję energii z wiatru i słońca oraz najprawdopodobniej mniejsze wsparcie otrzymają mniejsi (np. obywatelscy) producenci energii odnawialnej. Projektodawcy proponują wprowadzenie koszyków/grup technologicznych.
Sejm musi się pospieszyć, bo od 1 lipca br. muszą wejść w życie przepisy nowelizacji ustawy, które na nowo określą zasady wsparcia państwa dla odnawialnych źródeł energii. Nad projektem nowelizacji od kilku miesięcy pracował resort energii, jednak - właśnie ze względu na goniące terminy - zdecydowano, że zostanie on zgłoszony jako inicjatywa grupy posłów PiS.
Ustawa o zielonej energii
Poprzednia nowelizacja została przyjęta w lutym ubr. Miała pozwolić uzyskać do 2020 r. 15-proc. udział energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii, co wpisuje się w politykę energetyczną Unii Europejskiej.
Jednak nowy Sejm przegłosował tzw. małą nowelizację ustawy o OZE w ostatnich dniach 2015 roku. Na jej mocy wejście w życie ustawy odłożono o pół roku. Chodziło głównie o przewidziany system wsparcia państwa dla producentów i jednocześnie konsumentów energii ze źródeł odnawialnych (tzw. zapis prosumencki). Prawo miało dzielić prosumentów na dwie grupy – najmniejsze instalacje do 3 kW i te od 3 kW do 10 kW. W przypadku tych pierwszych wsparcie miałoby wynieść ok. 75 gr na kWh w ciągu piętnastu lat, w przypadku drugiej 40-70 gr/ kWh. Odłożona nowelizacja przewidywała też między innymi nowy, tzw. aukcyjny system świadectw pochodzenia energii.
Zagrożenia
Zdaniem resortu energii taryfa gwarantowana, wiązałaby się jednak z "niewspółmiernymi obciążeniami finansowymi", które ponosiliby pozostali odbiorcy końcowi.
Nowa propozycja przewiduje więc, że prosument będzie mógł rozliczyć różnicę między ilością energii, którą wyprodukował (np. w panelu fotowoltaicznym), a tą, którą pobrał (w momencie gdy nie świeci słońce i panel nie wytwarza prądu) w stosunku 1 do 0,7 w przypadku mikroinstalacji do 7 kW; 1 do 0,5 - w przypadku w mikroinstalacji mocy większej niż 7 kW i 1 do 0,35 - w przypadku energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji, na którą prosument otrzymał wsparcie ze środków publicznych. Ze względu na konieczność utrzymania systemu prosumenci nie będą mogli odbierać energii w stosunku 1 do 1.
Kto może produkować?
Według projektu, prosumentem może być każdy odbiorca końcowy energii, który albo nie prowadzi działalności gospodarczej, a jeśli ją prowadzi, to nie będzie ona związana z wytwarzaniem energii elektrycznej.
Prosumentami będą mogły być nie tylko osoby fizyczne, ale i np. samorządy, kościoły czy firmy. Według ME nowe rozwiązania odbiurokratyzują prosumentów i przewidują abolicje dla tych, którzy nie dopełnili obowiązków informacyjnych.
Projekt zawiera też definicję mikro- i makroklastra energii, które miałyby z jednej strony, zapewnić lokalnie samowystarczalność energetyczną, z drugiej - przyczynić się do rozwoju nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych na danym terenie.
Wiele miejsca w projekcie poświęcono biomasie. Zdaniem ME istotą rozwoju OZE jest przede wszystkim efektywne wykorzystanie lokalnie dostępnych surowców. Dlatego wprowadzono definicję biomasy lokalnej, czyli takiej, która pierwotnie jest pozyskana w promieniu nie dłuższym niż 300 km od instalacji OZE. Wynika to z jednej strony z tego, że transport biomasy na większe odległości nie ma żadnego uzasadnienia środowiskowego, z drugiej zaś ma na celu zapewnienie, że każda instalacja OZE będzie miała możliwość zapewnienia jej takiej ilości biomasy, by mogła funkcjonować.
Protesty
Nowelizacja ustawy budzi wątpliwości środowisk związanych z odnawialnymi źródłami energii. We wtorek organizacje ekologiczne zrzeszone w ruchu Więcej niż energia skierowały do marszałka Sejmu list "w sprawie nieprawdziwego stwierdzenia o rzekomym poparciu organizacji ekologicznych dla zmian w ustawie o OZE".
Proponowane zapisy nowelizacji krytykują też przedstawiciele ruchu energetyki obywatelskiej "Więcej niż energia"; uważają że wsparcie będzie kierowane przede wszystkim do dużych koncernów energetycznych kosztem obywateli.
Protestuje też Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW), które twierdzi, że nowel w obecnym kształcie zwiększy, zamiast zmniejszyć, koszty energii dla Polaków, gdyż w obecnym kształcie będzie wspierać instalacje wytwarzające drogą energię.
Autor: gry / Źródło: PAP