Szefowie takich firm, jak BP, Royal Dutch Shell i Total oraz inni wpływowi menedżerowie koncernów energetycznych będą uczestniczyć Międzynarodowym Forum Gospodarczym w Petersburgu - informuje "The Moscow Times". Przedstawiciele tych firm wezmą w nim udział pomimo nadal obowiązujących zachodnich sankcji, które zakazują m.in. prowadzenia z Rosją inwestycji w sektorze energetycznym.
Wielu prezesów i przewodniczących z największych amerykańskich i europejskich firm wycofała się z udziału w zeszłorocznym Międzynarodowym Forum Gospodarczym w Petersburgu z powodu napięć w stosunkach w Rosją wywołanych aneksją Krymu i wojnie we wschodniej Ukrainie.
Jak w tym roku?
Jednakże - jak pisze "The Moscow Times" - w ostatnich tygodniach sytuacja polityczna uspokoiła się. Sankcje Zachodu wprawdzie nadal obowiązują i większość szefów zachodnich firm znowu postanowiła pominąć wydarzenie, które było niegdyś kluczowym w kalendarzu międzynarodowych korporacji.
Taka decyzja nie została jednak podjęta przez kluczowych rynkowych graczy.
Drugi rok z rzędu, w rodzinnym mieście prezydenta Władimira Putina pojawią się bowiem szefowie BP, Royal Dutch Shell i Total.
Kluczowy partner
Jak wynika z opublikowanego przez BP w tym miesiącu raportu dotyczącego ryku energii, rosyjskie zasoby ropy naftowej i gazu skoczyły powyżej 100 mld baryłek. Wzrosły do poziomu około 103 mld baryłek z 93 mld zanotowanych w ostatnim raporcie w 2013 roku.
Wynik pozwala klasyfikować Rosję na 6. miejscu zestawienia państw z największą liczbą zasobów energetycznych.
Takie bogactwo sprawia jednocześnie, że ze względów ekonomicznych dla większych firm energetycznych istotne jest utrzymanie zdrowych więzi z Moskwą - informuje "The Moscow Times".
- Niepewność jest regułą gry w tej branży - powiedział szef francuskiego Totala Patrick Pouyanne odnosząc się do kwestii sankcji. Jak dodał, "prowadzimy długoterminową działalność. Dlatego jesteśmy chętni, aby utrzymać nasze zaangażowanie w Rosji".
Spotkania z Putinem
Zarówno Pouyanne i szef BP Bob Dudley będzie przemawiał na panelu wraz z szefem Rosnieftu Igorem Sieczinem. Dyrektor generalny Shell Ben Van Beurden będzie zaś uczestniczył w czwartkowym panelu wraz z szefem Gazpromu, Alekiejem Millerem.
Każdy z nich, jak informuje "The Moscow Times", będzie miał prawdopodobnie okazję do osobistego spotkania z Putinem i zdaniem autorów sama konferencja będzie miała widoczne większe znaczenie niż w ubiegłym roku. Wtedy bowiem przedstawiciele zachodnich koncernów, którzy zdecydowali się na udział w wydarzeniu woleli unikać takich rozmów. Chwilę wcześniej bowiem wybuchł kryzys w stosunkach między Rosją a Zachodem. A opinia publiczna nieprzychylnie przyjmowała informacje dotyczące współpracy z Moskwą.
- Sytuacja uspokoiła się od zeszłego roku, a ludzie czują się nieco bardziej komfortowo. Krym i walki w Ukrainie praktycznie zeszły z czołówek gazet - stwierdził przedstawiciel zachodniego koncernu energetycznego uczestniczącego w tegorocznym forum.
Nowe inwestycje
Zachodni szefowie mają wiele do stracenia w Rosji. Inwestycje i już włożone tam pieniądze tworzą bogaty krajobraz: od gigantycznej fabryki Shella na dalekowschodniej wyspie Sachalin do 20 proc. udziałów BP w Rosnieft, odpowiedzialnym za jedną trzecią światowej produkcji ropy.
- Podobnie jak Europa potrzebuje gazu z Rosji, tak Rosja potrzebuje przychodów z Europy - stwierdził w tym miesiącu Bob Dudley, szef BP.
Zeszłoroczne sankcje uniemożliwiły zachodnim koncernom inwestowanie w rosyjskiej części Arktyki i mocno ograniczyły realizację projektów naftowych.
BP teraz planuje rozszerzyć swoje portfolio w Rosji poprzez zakup, za 800 mln dolarów, udziałów w polu naftowym w Rosniefcie we wschodniej Syberii.
Dyrektor generalny Shella, van Beurden poinformował zaś jeszcze w czerwcu, że koncern planuje zwiększyć o jedną trzecią pojemność zakładu w Sachalinie.
- Należy uczciwie powiedzieć, Rosja lubi oferty finalizowane podczas forum - poinformował przedstawiciel jednej z czołowych firm, zapytany, czy jego firma może sfinalizować porozumienie w Petersburgu.
Ponadto, w Petersburgu pojawią się przedstawiciele innych gigantów energetycznych takich jak Glencore, Vitol, Gunvor i Trafigura.
Jak informuje "The Moscow Times", również Rosnieft poszuka sposobów na zwiększenie swoich możliwości finansowania inwestycji za pośrednictwem transakcji ze sprzedaży ropy naftowej.
Forum rozpoczyna się w tym tygodniu.
Na sankcjach tracą USA, a Europa zyska?
Największe europejskie firmy naftowe rozszerzają kontrakty biznesowe ze swoimi parterami z Rosji mimo obowiązujących sankcji UE. To dowód na to, jak zachodnie firmy uczą się żyć z restrykcjami nakładanymi na Moskwę - pisze także "Financial Times".
Firmy Eni i Statoil otrzymały zgodę z europejskich stolic, by kontynuować prace nad joint venture z Rosnieftem. Shell wciąż rozwija joint venture z wydobywającą ropę naftową spółką córką Gazpromu, Gazprom Nieft, i wystąpił o pozwolenie od holenderskiego rządu w sprawie innych projektów.
Jak pisze "Financial Times", coraz większa współpraca między największymi europejskimi firmami naftowymi a Rosją pokazuje rosnące podziały między między Europą a USA. Waszyngton zablokował wszelką współpracę z Rosją w Arktyce, odwierty głębinowe oraz pozyskiwanie gazu łupkowego. Oznacza to, że zamrożonych jest 10 joint venture ExxonMobil z Rosnieftem. - Ale unijne sankcje, które pozwalają firmom z Europy na kontynuowanie istniejących już umów, w praktyce umożliwiają im nawet rozszerzanie działalności w Rosji - podkreśla "FT".
Autor: mb / Źródło: The Moscow Times, Reuters, tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: shell.com/(CC BY-NC-ND 2.0)