Indeksy na Giełdzie Papierów Wartościowych zakończyły piątkowe notowania głęboko pod kreską. WIG20 spadł o 4,41 procent i znalazł się na najniższym poziomie od listopada 2016 roku. "Spadek o 15,3 procent lokuje ostatnie 5 sesji w gronie trzech najgorszych tygodni indeksu w całej historii GPW" - wskazał analityk DM BOŚ SA Adam Stańczak. Tracił również złoty. Na rynkach panuje lęk przed koronawirusem.
Z grona indeksu WIG20 na czerwono zakończyło piątkową sesję 18 spółek. Największe spadki dotyczyły Alior Banku - 13,22 procent, producenta obuwia - CCC - 8,92 procent, PGE i mBank - po 8,08 procent.
Łącznie w piątek na GPW spadały notowania blisko 300 spółek. Na szerokim rynku 10,97 procent straciły na wartości akcje Rainbow Tours.
WIG20 zakończył piątkową sesję spadkiem o 4,41 procent do 1.768,91, a WIG stracił 3,98 procent do 49.276,54. Indeksy znalazły się tym samym na najniższych poziomach odpowiednio: od listopada i grudnia 2016 roku.
"WIG20 ma za sobą tydzień, który przejdzie do historii. Spadek o 15,3 procent lokuje ostatnie 5 sesji w gronie trzech najgorszych tygodni indeksu w całej historii GPW i ledwie czterech tygodni, w których spadek był większy od 15 procent" - ocenił w komentarzu analityk DM BOŚ SA Adam Stańczak.
Indeks WIG20 w ostatnim miesiącu:
Podobne negatywne emocje wśród inwestorów panowały także na innych europejskich parkietach.
W piątek niemiecki DAX obniżył się o 3,86 procent, włoski FTSE MIB poszedł w dół o 3,58 procent, francuski CAC40 o 3,38 procent, a brytyjski FTSE 100 spadł o 3,39 procent.
Od spadków piątkową sesję zaczęły także indeksy na amerykańskiej giełdzie. W piątek około 18 czasu polskiego S&P 500 spadał o 2,13 procent, technologiczny Nasdaq o 1,55 procent, a Dow Jones Industrial o 2,82 procent.
"Dzień się jeszcze nie skończył, ale od historycznych szczytów S&P 500 jest już niżej o około 14 procent, natomiast w krytycznym momencie dzisiejszego dnia tracił od szczytów ponad 16 procent i dzisiejszego dnia 3 procent. Sytuacja wydaje się być jeszcze gorsza na polskim rynku, choć teoretycznie cała epidemia koronawirusa ma relatywnie mały wpływ na Polskę, w szczególności, że do tej pory nie odnotowano żadnego przypadku zachorowania w Polsce" - zauważył starszy Analityk Rynków Finansowych Michał Stajniak.
"Świat w tym momencie obawia się przede wszystkim tego, że sytuacja w innych krajach poza Chinami wymknie się spod kontroli i dojdzie do podobnych działań hamujących epidemię jak w miejscu ogniska wirusa. Doprowadziłoby to do zatrzymania dużej części gospodarki, co byłoby gotową receptą na recesję" - dodał.
Złoty traci
W piątek tracił też złoty.
Około 18 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,32 zł, co oznaczało wzrost o 0,14 procent w porównaniu do poprzedniego dnia. W całym tygodniu europejska waluta w parze do złotego zyskała blisko 1 procent.
Dolar amerykański kosztował 3,93 zł, po zwyżce o 0,15 procent.
Wysokie poziomy obserwowaliśmy również na parze CHF/PLN. Za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić 4,07 zł.
Kurs EUR/PLN może podejść pod poziom 4,40 w najbliższych dniach – uważają ekonomiści. Ich zdaniem na rynku polskiego długu skarbowego niewykluczone jest nowe minimum rentowności 10-letnich SPW, choć punktem równowagi są raczej okolice 2,0 proc.
Zdaniem głównego ekonomisty XTB Przemysława Kwietnia, "wobec wzrostu niepewności na rynkach eurozłoty może podejść w najbliższym czasie pod poziom 4,40. Odpływ kapitału na walutach rynków wschodzących bywa opóźniony wobec spadków na rynkach akcji". "Rynek musi zobaczyć światło w tunelu w odniesieniu do epidemii koronawirusa. Momentem przełomowym mogłaby być co najmniej stabilizacja liczby zachorowań, ale to pozostaje wielką niewiadomą" - dodał.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl