Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje w środę o wysokości stóp procentowych. Ekonomiści spodziewają się siódmej z rzędu podwyżki - o 50 lub 75 punktów bazowych. Oznaczałoby to, że stopa referencyjna będzie wynosiła 4,00 procent lub 4,25 procent.
Podczas ostatniego posiedzenia RPP zdecydowała się na podniesienie stóp procentowych o 75 pkt. bazowych, w rezultacie główna stopa NBP, stopa referencyjna, osiągnęła poziom 3,5 proc. To najwyższy poziom od lutego 2013 roku.
Stopy procentowe - prognozy ekonomistów
- Spodziewamy się podwyżki o 50 pkt. bazowych. Takie przekonanie panuje także wśród ekonomistów, choć jeśli spojrzeć na wyceny instrumentów pochodnych, to widać, że inwestorzy raczej są nastawieni na podwyżkę stóp procentowych o 75 pkt. bazowych. To oznacza, że mniejszy ruch, rzędu 50 pkt. bazowych, może stanowić pewne rozczarowanie w niektórych segmentach rynku - powiedział PAP strateg rynków walutowych w PKO BP Arkadiusz Trzciołek.
Według niego, jest kilka argumentów za podwyżkami stóp rzędu 50 pkt. bazowych. Wśród nich jest sytuacja na rynku walutowym.
- Mamy silniejszego złotego niż widzieliśmy to w szczycie zawirowań na rynku, kiedy np. euro kosztowało ponad 5 zł. Obecnie euro kosztuje 4,62 zł, dolar ok. 4,2 zł. To umocnienie się złotego nieco zmniejsza presję na RPP. Podobnie jest w przypadku rynków surowcowych. Ropa jest wprawdzie wysoko, ale jednak jej ceny są wyraźnie niższe niż w szczycie. Dlatego RPP może zdecydować się na niższą podwyżkę i dać sobie czas na obserwację sytuacji i skutków dotychczasowych zmian stóp - powiedział Arkadiusz Trzciołek.
Innym argumentem za niższymi od oczekiwanych przez inwestorów podwyżkami stóp procentowych jest niepewność związana ze wzrostem gospodarczym w Polsce.
- Na tempo wzrostu PKB wpływają różne czynniki, np. zapowiedziana reforma podatkowa może nieco poprawić stronę wydatków konsumenckich, ale jednak RPP musi kwestię wzrostu gospodarczego brać pod uwagę. Niedawno, w raporcie o inflacji, NBP mocno zrewidował swoje prognozy i można się spodziewać, że to nie była ostatnia taka rewizja. Poza tym Rada musi brać pod uwagę inną niż np. w Czechach strukturę zadłużenia ludności, u nas przeważają kredyty o zmiennej stopie procentowej, tymczasem u naszych sąsiadów są to kredyty o stałej stopie. To oznacza, że w Polsce transmisja polityki pieniężnej powinna być szybsza – stwierdził strateg PKO BP.
Przyznał jednak, że z kolei za wyższą, a wiec 75-pkt. podwyżką, mogą stać kwestie kursu złotego. Bo w najbliższym czasie presja na naszą walutę może się nasilać ze względu na spodziewaną podwyżkę stop procentowych w USA..
- W maju oczekuje się podwyżki stóp procentowych w USA o 50 pkt. bazowych. Oczekiwanie na podwyżkę stóp procentowych w Stanach wzmacnia dolara, co jest niekorzystne dla notowań złotego. Podwyżka o 75 pkt. bazowych mogłaby być sygnałem, że RPP zależy na umocnieniu złotego. Jednak trzeba też pamiętać, że kiedy Czesi czy Węgrzy robili takie mocne ruchy, ich waluty reagowały pozytywnie tylko przez jedną czy dwie sesje, a więc efekt był krótkoterminowy. Poza tym NBP już dawał sygnały, że zależy mu na mocnym złotym, był bardziej aktywny na rynku walutowym, mieliśmy interwencje rynkowe w celu umocnienia złotego, mamy linię swapową EBC - stwierdził Arkadiusz Trzciołek. Dodał także, że środowa podwyżka stóp procentowych raczej nie będzie ostatnią i że RPP będzie kontynuować cykl zacieśniania polityki pieniężnej.
Ekonomista: zacieśnianie polityki pieniężnej konieczne z uwagi na inflację
Podwyżki o co najmniej 50 punktów bazowych spodziewa się także główny ekonomista Pekao Banku Ernest Pytlarczyk. W rozmowie z PAP zaznaczył, że zacieśnienie polityki monetarnej jest konieczne ze względu na wysoką inflację (w marcu br. ceny wzrosły rdr o 10,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem - o 3,2 proc.).
Tak wysoki poziom - w jego ocenie - zwiększa ryzyko utrzymywania się wysokich oczekiwań inflacyjnych, co w konsekwencji może doprowadzić do sytuacji jak w latach 80 i 90. XX wieku, kiedy np. obowiązywały klauzule indeksacyjne w kontraktach dla firm. Ponadto - jak wskazał - podwyżki mają zapobiec osłabianiu się złotego, czyli drugiego, poza wzrostem oczekiwań inflacyjnych, elementu bardzo niebezpiecznego dla gospodarki.
Pytany o to, jaki wpływ na wzrost cen mają rządowe tarcze antyinflacyjne, Pytalczyk powiedział, że instrumenty te zawierające m.in obniżkę podatków na paliwa i energię, stanowią "bardzo istotną" ochronę gospodarstw domowych. - Prowadzą one do szybkiej ulgi i szybiego statystycznego spadku inflacji, jednocześnie podtrzymując popyt - wskazał. Zauważył też, że tarcze sprawiają, że inflacja wolniej będzie wygasała.
- Dlatego tak ważna jest rola NBP, który musi uchwycić moment, w którym należy zacieśnić politykę pieniężną - ocenił. Pytany o to, jaki jest docelowy wzrost stóp powiedział, że "jest to poziom między 5-6 proc., przy czym po ok. roku, dwóch stopy te mogłyby by być obniżone, jeżeli inflacja spadnie". Dodał też, że w krótkim okresie bez wprowadzenie instrumentów fiskalnych inflacja wyniosłaby ponad 14 proc. - Może by szybciej spadła, ale byłoby to bardzo niebezpiecze - zaznaczył.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock