Listopad rozpoczął się od silnych spadków cen ropy. Ceny surowca na początku handlu obniżały się nawet o kilka procent. W efekcie ropa znalazła się na najniższych poziomach od maja tego roku. Przyczyną są rosnące obawy o to, że lockdown wprowadzany w kolejnych krajach wpłynie na osłabienie popytu na paliwo.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na grudzień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku w poniedziałek około godziny 11.30 była wyceniana po 34,84 dolara. Po spadku o ponad 2,6 procent.
Ceny ropy Brent w dostawach na grudzień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie również obniżały się o ponad 2 procent. W efekcie baryłka była wyceniana po 37,05 dolara.
Agencja Reutera podała, że na początku handlu cena ropy Brent spadła aż o 5,8 procent, a WTI aż o 6 procent, osiągając najniższe poziomy od maja.
Ceny ropy
W Libii dzienna produkcja ropy wzrosła do 800 tysięcy baryłek, podczas gdy jeszcze na początku września było to niespełna 100 tysięcy baryłek. Do początku 2021 roku produkcja ma osiągnąć poziom 1,3 miliona baryłek.
Dane o produkcji ropy w Libii przyprawiają o ból głowy Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową i innych producentów surowca, czyli OPEC+. Członkowie sojuszu mieli od początku 2021 roku podwyższyć dostawy ropy, ale z powodu malejącego zapotrzebowania na paliwa samochodowe i lotnicze, prawdopodobnie będą musieli się wstrzymać z taką decyzją.
Wzrost libijskiej produkcji ropy zbiega się w czasie z wprowadzaną nowa falą działań blokujących gospodarki w Europie.
Władze Francji i Wielkiej Brytanii zdecydowały o wprowadzeniu lockdownu. Na "lockdown w wersji light" zdecydowały się z kolei Niemcy. Ponadto większość krajów w Europie też stoi w obliczu konieczności wprowadzania surowszych ograniczeń.
Inwestorzy z uwagą śledzą także wybory prezydenckie w USA. Analitycy oceniają, że zwycięstwo kandydata Demokratów Joe Bidena nad Republikaninem - obecnym prezydentem Donaldem Trumpem - może wpłynąć na notowania ropy w związku z oczekiwaniem na przyjęcie w USA dalszych bodźców fiskalnych dla gospodarki.
"Trudno powiedzieć, jak dokładnie rynek wycenia wybory w USA - być może są większe szanse zwycięstwa Bidena, co może doprowadzić do wznowienia dostaw ropy z Iranu, a może jest ryzyko sporu co do wyniku wyborów i na chaos" - wskazała Vandana Hari, założycielka Vanda Insights.
Notowania złotego
Wysokie poziomy obserwowaliśmy z kolei na rynku walutowym. Około południa za euro trzeba było zapłacić 4,60 zł, za dolara amerykańskiego - 3,96 zł, za franka szwajcarskiego - 4,31 zł, zaś funta brytyjskiego - 5,11 zł.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes