Wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński obiecał, że przeforsuje wzrost wynagrodzeń dla parlamentarzystów jeszcze w tej kadencji - wynika z informacji "Gazety Wyborczej". Obietnica miała paść na zamkniętym posiedzeniu klubu PiS w Przysusze, które miało miejsce w ubiegłym tygodniu.
Jak pisze gazeta, zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego ma uspokoić nastroje w klubie. - Niektórzy parlamentarzyści PiS są sfrustrowani, że w chudych latach trwali przy prezesie, a teraz szmal robi kto inny. Taki Obajtek na przykład zarobił miliony - mówi "GW" jeden z polityków partii rządzącej.
Nieoficjalne informacje o podwyżkach potwierdził gazecie poseł PiS Waldemar Andzel. - Wpłynie ustawa, to zobaczymy, czy podwyżki będą. Parlament musi to jeszcze przegłosować - zastrzega polityk. Jak informuje, projekt ma się pojawić jeszcze w tej kadencji parlamentu.
Podstawowe uposażenie poselskie to nieco ponad 8 tys. zł brutto plus 2,5 tys. nieopodatkowanej diety. - Zarobki są zdecydowanie za niskie. Szczególnie wiceministrów. W przypadku posłów można to różnie oceniać. Ja się nie przejmuję. Niedługo minimalna płaca nas dogoni - komentuje Henryk Kowalczyk, poseł PiS oraz przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Zgodnie z propozycją rządu płaca minimalna w 2022 roku ma wzrosnąć o 200 zł do 3 tys. zł brutto.
Podwyżki w Polskim Ładzie
Z informacji "GW" wynika, że do przeforsowania podwyżek dla parlamentarzystów PiS chce wykorzystać nowy program Zjednoczonej Prawicy, czyli Polski Ład. "Liczy na to, że wielkiej awantury nie będzie, skoro część Polaków zapłaci niższe podatki. A cała operacja będzie zakamuflowana. Ma być przygotowana ustawa regulująca podwyżki w różnych segmentach administracji publicznej. A przy okazji mają skorzystać posłowie czy ministrowie" - czytamy.
Na razie nie wiadomo, o ile dokładnie miałyby wzrosnąć pensje polityków.
Jarosław Kaczyński liczy, że propozycja znajdzie poparcie także wśród opozycji. - Zdecydowanie nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że PiS to uchwala, a opozycja nie popiera. To byłby powód do ataków politycznych. Prezes też liczy na zgodę opozycji - podkreśla w rozmowie z gazetą Henryk Kowalczyk.
Powrót po kilku miesiącach
Temat podwyżek powraca po kilku miesiącach. "Poprzednia próba skończyła się skandalem. Pod presją opinii publicznej opozycja wycofała się z paktu o podwyżkach" - przypomina gazeta. Ustawa w tej sprawie była głosowana w parlamencie w sierpniu ubiegłego roku. Zgodnie z propozycją uposażenia posłów miały wzrosnąć do niemal 12,6 tys. zł brutto.
Przepisy w tej sprawie zostały nawet przyjęte przez Sejm. Za przyjęciem nowelizacji głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu.
Następnie, kiedy ustawą zajmował się Senat, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka i marszałek Senatu Tomasz Grodzki zaapelowali do senatorów opozycji o odrzucenie ustawy. Stało się to po fali krytyki, która wylała się na parlamentarzystów w związku z procedowaniem takiej ustawy w trakcie pandemii i trudnej sytuacji finansowej. Budka argumentował, że "opinia obywateli jest najważniejsza". Kilka godzin później Senat odrzucił ustawę.
Za głosowanie w Sejmie, oprócz PO, przepraszali także przedstawiciele Lewicy.
Źródło: Gazeta Wyborcza