Polityka rządu nie sprzyja hamowaniu inflacji - powiedział w programie "Jeden na Jeden" członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk. Dodał, że "jest to polityka ukierunkowana na utrzymanie poparcia społecznego". - Mnie to nie dziwi, wybory są za półtora roku, ale kanały oferowania pieniądza na rynek są dzisiaj zwielokrotnione - zaznaczył.
Przemysław Litwiniuk pytany, do jakiego poziomu dojdzie inflacja w Polsce odpowiedział: - Kilka tygodni temu wieszczyłem 17 proc., ale te szacunki są obarczone dużą dozą niepewności. Obecnie mamy do czynienia z dużą liczbą czynników, które z dnia na dzień mogą zdezorganizować sposób wyliczania tego wskaźnika.
- Niczego nie możemy być pewni - dodał pytany, czy inflacja w tym roku może dojść do 20 proc.
Litwiniuk: polityka rządu nie sprzyja hamowaniu inflacji
Litwiniuk ocenił, że polityka fiskalna rządu nie sprzyja hamowaniu inflacji. - Polityka rządu, której nie wypada mi komentować, ale mogę obserwować i zdawać sprawę z tego, co odnotowujemy, nie sprzyja hamowaniu inflacji. Jest to polityka ukierunkowana na utrzymanie poparcia społecznego. Mnie to nie dziwi, wybory są za półtora roku, ale kanały oferowania pieniądza na rynek są dzisiaj zwielokrotnione - tłumaczył.
Dodał, że działania Rady Polityki Pieniężnej i rządu nie są spójne.
Członek RPP odpowiedział też, czy obecnie mamy do czynienia z "putinflacją". - Przyjmuję założenie, że putinflacja w Polsce może być w przyszłości. Na tym etapie są to czynniki poboczne, jeszcze nieodczuwalne w naszej gospodarce. Teraz odczuwamy to, co się stało podczas pandemii - ocenił.
Dodał, że "skala pomocy covidowej została niedopasowana lub przesadzona w pewnych obszarach". - Ten pieniądz wywołuje takie skutki - ocenił gość Marcina Zaborskiego.
Pytany o to, czy inflacja za dwa lata jest w stanie oscylować wokół wynoszącego 2,5 proc. celu NBP odpowiedział, że zależy to od polityki budżetowej rządu. - Jeżeli będziemy obserwować kolejne transfery pieniądza na cele konsumpcyjne, to będzie to bardzo trudne i żadne podnoszenie stóp procentowych, nawet gwałtowne, do poziomu stopy realnej, czyli tej powiązanej z poziomem inflacji, tego nie zmieni - mówił.
Pytany o to, jak długo w Polsce inflacja może być kilkunastoprocentowa, Litwiniuk powiedział: "Obawiam się, że kampania wyborcza roku 2023, wydłuży ten proces do roku 2024, 2025. Jeżeli doszłoby jednak do odpowiedzialnego ograniczenia luzowania polityki budżetowej, to moglibyśmy osiągnąć to zbliżenie do celu inflacyjnego wcześniej, głównie z uwagi na efekt bazy".
Stopy procentowe w górę - zbyt szybki proces
W jego ocenie podwyższanie stóp procentowych przebiega zbyt szybko. - Jestem zwolennikiem zacieśniania polityki monetarnej, ale nie w stopniu gwałtownym. Uważam, że podnoszenie stóp powinno następować w stopniu pozwalającym na zaadoptowanie się do tego zjawiska interesariuszom sektora bankowego, w tym także kredytobiorcom - powiedział Litwiniuk.
- Uważam, że jest to proces zbyt szybki, ten z którym mamy dziś do czynienia (podnoszenie stóp - red). O jego nieefektywności świadczy chociażby to, że nie oddziałuje w żaden sposób na politykę depozytową banków. To, że rośnie oprocentowanie lokat wynika z nacisku politycznego, a nie z mechanizmów polityki pieniężnej - dodał.
Według Litwiniuka "kampania gwałtownego podnoszenia stóp w ostatnich miesiącach mogła być bardziej kampanią wyborczą niż elementem rozsądnej polityki monetarnej".
Adam Glapiński na drugą kadencję
Pytany o powołanie Adama Glapińskiego na kolejną kadencje prezesa NBP Litwiniuk odparł, że "trudno komentować rozstrzygnięcia personalne", bo RPP nie ma wpływu na jego wybór.
Odniósł się też do wizyty Adama Glapińskiego w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. - Samo to, że ktoś przekracza próg partii politycznej, to jest co najwyżej ryzyko zarażenia się COVID-em, ale nie (utraty - red.) niezależności - ocenił.
- W Polsce do koncepcji niezależności, gdy chodzi o bankowość centralną, trzeba podejść ponownie i przedstawić warunki. Mnie bardziej przeszkadza na przykład lista byłych członków RPP zatrudnionych na etatach w NBP - mówił. - Myślę, że to jest problem, czy takie osoby utrzymywały standard niezależności, ubiegając się potem o zatrudnienie w NBP - powiedział.
Oprocentowanie depozytów
Litwiniuk odniósł się też do niskiego oprocentowania depozytów w bankach. - Banki zmagają się z nadpłynnością, duża jej część dotyczy jednego banku - Banku Gospodarstwa Krajowego - ocenił. - Są instrumenty dotyczące rezerw obowiązkowych, ich oprocentowania. My podnieśliśmy stopień rezerwy na 3,5 proc., ale ich oprocentowanie jest wciąż atrakcyjne dla banków - mówił.
Dodał, że gdyby zmienić poziom tego oprocentowania "mielibyśmy jakiś wpływ na politykę depozytową". - NBP ma stopy procentowe, operacje wolnego rynku i reputację. Tymi narzędziami oddziałuje na gospodarkę - ocenił.
Członek RPP mówił także o pomocy dla kredytobiorców. - Można stawiać oczekiwania, że rząd ogranicza pomoc dla kredytobiorców, że zaadresują ją celnie, a nie wobec wszystkich - mówił członek RPP.
- Działanie w postaci manifestu politycznego, zapowiadanie pewnych dużych transferów, środków, wpływa na budowanie spirali cenowo-płacowej. Jak wiemy, od zapowiedzi do realizacji jest długa droga - dodał.
Inflacja i stopy procentowe w Polsce
Rada Polityki Pieniężnej podczas majowego posiedzenia zdecydowała o podniesieniu głównej, referencyjnej stopy procentowej o 75 punktów bazowych - do 5,25 proc. Główna stopa NBP jest na najwyższym poziomie od listopada 2008 roku. To ósma podwyżka stóp z rzędu. Cykl rozpoczął się w październiku 2021 roku.
Decyzje RPP mają wpływ na WIBOR, co jednocześnie przekłada się na wysokość rat kredytów. W związku z trwającym cyklem podwyżek, w niektórych przypadkach miesięczne raty kredytów hipotecznych są nawet o trzy czwarte wyższe niż jeszcze we wrześniu ubiegłego roku.
Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że inflacja w Polsce w kwietniu 2022 roku wyniosła 12,4 proc. To najwyższy poziom od maja 1998 roku, kiedy wynosiła 13,3 proc.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24