Podczas ostatniej sesji w tym roku kurs euro wahał się w przedziale od 4,55 do 4,62 złotego. Jak stwierdził ekonomista Santander BP Marcin Sulewski, "dzisiaj przed fixingiem NBP obserwowaliśmy niecodzienne ruchy". Według eksperta Team Europe Wojciecha Warskiego "cel doraźny (zysk NBP przekazywany do budżetu) przesłonił jakąkolwiek racjonalną ekonomię".
W czwartek rano kursy EUR/PLN i USD/PLN trzykrotnie mocno szły w górę, atakując swoje lokalne szczyty odpowiednio na 4,62 i 3,76. Po ostatniej z prób, około godz. 11.00 złoty zaczął się umacniać.
- Zazwyczaj końcówka roku na krajowym rynku walutowym jest raczej nudna. Tym razem było jednak inaczej. Dzisiaj przed fixingiem NBP obserwowaliśmy niecodzienne ruchy, a kurs euro dochodził momentami do poziomu 4,62 złotego, podczas gdy eurodolar był stabilny. Można się domyślić, że te wahania wynikały z interwencji NBP - powiedział Sulewski.
Po fixingu NBP, który ustalił kurs złotego do euro na 4,6148, nastąpiło umocnienie się złotego do euro i dolara. Około godziny 16.30 EUR/PLN było w okolicy 4,57, a USD/PLN - 3,73.
"Zapłacimy my wszyscy"
Publicysta Grzegorz Cydejko oraz przedsiębiorca Wojciech Warski zasugerowali na Twitterze, że interwencje NBP miały związek z przekazaniem zysku NBP do budżetu państwa.
"W nocy straszył inwestorów stopami, a dzisiaj pan Glapiński trzykrotnie wjechał na rynek z furą rezerw, by osłabić kurs złotego. Przez dwa tygodnie wycisnął spadek o ok. 15 groszy. Do 11:00 może trwać szastanie miliardami przeciw trendowi. Kiedyś dowiemy się, ile nas kosztowało" - stwierdził Cydejko.
"Znów cel doraźny (zysk NBP przekazywany do budżetu) przesłonił jakąkolwiek racjonalną ekonomię" - stwierdził w odpowiedzi Wojciech Warski, przedsiębiorca i ekspert Team Europe. Dodał, że "rachunek - w długim okresie - zapłacimy my wszyscy, a może nawet nasze dzieci".
Jeszcze w środę po południu główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak napisał na Twitterze, że "NBP osłabia złotego, mimo rekordowej i rosnącej nadwyżki handlowej". "Jak tak dalej pójdzie, to D. Trump zaleci, aby uznać Polskę (jak Szwajcarię ostatnio) za manipulatora walutowego" - dodał.
Środa na rynku walutowym
W środę również wiele się działo na rynku walutowym - tuż przed godziną 16.00 kurs EUR/PLN sięgnął poziomu 4,58, wobec 4,52 około godziny 14. EUR/PLN jest najwyżej od blisko dwóch miesięcy.
- W środę dużo się dzieje na rynku walutowym. Ponownie w roli głównej występuje Narodowy Bank Polski. Tym razem złoty osłabia się w stosunku do euro nie pod wpływem interwencji NBP na rynku walutowym, ale ze względu na wypowiedzi zarówno prezesa NBP, jak i członków Rady Polityki Pieniężnej - ocenił analityk Banku Millennium Mateusz Sutowicz.
"Przestrzeń do ewentualnych, zdecydowanych interwencji banku centralnego"
Prezes NBP Adam Glapiński powiedział w wywiadzie dla "Obserwatora Finansowego", że choć obecny poziom stóp procentowych jest właściwy, to w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze ich obniżenie.
- Narastająca ostatnio presja na wzrost wartości złotego jest bardzo niepokojąca i bardzo szkodliwa. Szkodliwa z punktu widzenia odbicia wzrostu naszego PKB i utrzymania dynamiki eksportu. W sytuacji naszej projekcji inflacji w przyszłym roku na niskim poziomie tworzy to oczywiście przestrzeń do ewentualnych, zdecydowanych interwencji banku centralnego - stwierdził także Glapiński.
Z kolei członek RPP Jerzy Żyżyński powiedział, że "obniżenie referencyjnej stopy procentowej NBP do zera i utrzymanie jej na tym poziomie przez okres kryzysu byłoby raczej wskazane". Dodał, że poparłby wniosek o taką obniżkę.
Najbliższe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej jest 13 stycznia 2021 roku.
"To powoduje przecenę złotego w środę"
- Takie wypowiedzi wywołują nerwowość na rynku. Choć rynek już przyzwyczaił się do poglądu RPP, że złoty jest za mocny, to już zapowiedzi redukcji stóp procentowych w pierwszym kwartale 2021 roku zaskoczyły rynek. To powoduje przecenę złotego w środę - ocenił Mateusz Sutowicz.
- Aktualnie ciężko pokusić się o konkretne prognozy dla EUR/PLN na czwartek. Wszystko jest teraz w rękach NBP i tego, jak on planuje rozegrać ostatnią sesję w 2020 roku - dodał.
"Znowu interwencja"
O tym, że doszło do interwencji banku centralnego na rynku, był przekonany Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych. "Po 14:00 znowu interwencja. Kursy nie chciały się słuchać prezesa Glapińskiego i spadały, więc na płytkim rynku NBP znowu uderzył przeceniając złotego" - napisał na Twitterze.
Do interwencji NBP po raz pierwszy od dziesięciu lat doszło w piątek, 18 grudnia. PAP Biznes od źródła zbliżonego do banku centralnego dowiedział się wówczas, że Narodowy Bank Polski dokonał interwencji na rynku walutowym w kierunku osłabienia złotego. Była to pierwsza bezpośrednia interwencja polskiego banku centralnego na rynku walutowym od 9 kwietnia 2010 roku.
95 procent zysku
Na koniec listopada 2020 r. oficjalne aktywa rezerwowe Polski - zarządzane przez NBP - wynosiły 120,5 mld euro, a w przeliczeniu na dolary amerykańskie 144,4 mld (13 mld w złocie, nieco ponad 130 mld w różnych instrumentach finansowych w walutach obcych) - podał w komunikacie na początku grudnia bank centralny.
95 proc. zysku NBP trafia, zgodnie z przepisami, do budżetu państwa. W 2019 roku zysk wyniósł 7 828,5 mln zł - do budżetu państwa przekazano 7 437,1 mln złotych, a odpis na fundusz rezerwowy NBP wyniósł 391,4 mln złotych.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock