Bezwarunkowy dochód podstawowy to rasowy transfer społeczny - mówił w TVN24 BiS Andrzej Dmowski, adwokat i doradca podatkowy w Russell Bedford. Joanna Heidtman, psycholog i socjolog, zwracała uwagę, że idea tego typu świadczeń powstała w związku z obawami o negatywny wpływ rozwoju nowych technologii na rynek pracy. - To jest śpiewka dalekiej przyszłości. Na razie dbajmy o edukację, żeby w świecie nowych technologii każdy mógł się odnaleźć - komentowała ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
W Polsce planowany jest pierwszy program pilotażowy bezwarunkowego dochodu podstawowego. Eksperyment ma potrwać dwa lata i polegać na wypłacaniu 1300 zł miesięcznie grupie co najmniej pięciu tysięcy mieszkańców północnych gmin, leżących przy granicy z Rosją. Bezwarunkowy dochód podstawowy to idea, która zakłada przyznanie obywatelom stałego wynagrodzenia - bez żadnych zastrzeżeń, niezależnie od tego, czy obywatel podejmuje pracę. Nieważny również jest status społeczny osób - czy są ubogie, czy są bogate.
- Jeśli czyjś dochód miesięczny wynosi 10 tysięcy i dostanie 1300 złotych, to myślę, że to 1300 złotych "utonie" w tych normalnych dochodach związanych z pracą, natomiast jeśli kogoś wynagrodzenie wynosi 3000 złotych brutto, około 2400 złotych netto, czyli na poziomie minimalnego wynagrodzenia, to 1300 złotych to jest ponad 50 procent więcej niż do tej pory dochód netto takiej osoby wynosił i to może być rzeczywiście istotne wsparcie budżetu domowego - komentowała na antenie TVN24 BIS dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zwracała przy tym uwagę, że podobny program już w latach 80. ubiegłego wieku wprowadzono na Alasce. - Program jest realizowany z sukcesem, ale tam jest bardzo wyraźnie zdefiniowane źródło finansowania. To są pieniądze uzyskiwane ze sprzedaży ropy naftowej, to ogromnie zasila budżet Alaski. Jeśli chodzi o wyniki, to właściwie jedyne wnioski, które płyną z realizowanego cały czas programu, są takie, że właściwie poziom zatrudnienia się nie zmienił, natomiast wzrosło o około 17 procent zatrudnienie na pół etatu. Zmotywowały te pieniądze część osób do tego, żeby pracować, ale pracować na pół etatu - stwierdziła Starczewska-Krzysztoszek.
Bezwarunkowy dochód podstawowy w Polsce - komentarze
Zdaniem dr. Andrzeja Dmowskiego, adwokata, doradcy podatkowego w Russell Bedford, bezwarunkowy dochód podstawowy "to rasowy transfer społeczny". - Pytanie brzmi, jaki jest cel, bo albo ten cel zdefiniujemy jako pewnego rodzaju pomoc osobom w zakresie przedsiębiorczości albo czysty element społeczno-socjalny, czyli pewnego rodzaju forma wsparcia finansowego - powiedział.
- Zwróćmy uwagę, że te wszystkie programy, które były w innych krajach wskazały, że tak naprawdę nie ma tutaj przełożenia na zwiększenie produktywności, czy chęci zwiększenia możliwości zarobkowych, dokształcania się tych osób, tylko jest z reguły odwrotny skutek. Zwróćmy uwagę, że funkcjonujący w Polsce program 500 plus nie ma nic wspólnego z dzietnością (wbrew deklaracjom przedstawicieli PiS - red.), a wręcz skutek był wyraźnie przeciwny, chociaż (z drugiej strony - red.) skutek społeczny był bardzo duży i bardzo dobrze postrzegany - dodał Dmowski.
Doradca podatkowy podkreślił, że należy absolutnie pomagać osobom w skrajnym ubóstwie. - Ale pamiętajmy, że idea wsparcia bezwarunkowego, czyli dochodu bezwarunkowego, mówi o zupełnie czymś innym, czyli niezależnie od statusu, czym się zajmujesz, jakie masz środki, jakie źródło dochodów, w jakiej klasie społecznej jesteś z uwagi na wykształcenie i tak te środki dostajesz - zwracał uwagę Andrzej Dmowski.
Z kolei Joanna Heidtman, psycholog i socjolog, wskazywała, że "ta koncepcja ma dalekie korzenie, (sięga) aż do 'Utopii' Thomasa More'a". - Ale zapominamy też, że ten koncept bardzo mocno był obmyśliwany w związku z przyszłością bardziej niż teraźniejszością, czyli nie czynnikami bezrobocia, tylko tymi, które są na horyzoncie zdarzeń, czyli związanych z zupełną zmianą tego czym praca będzie, bo nie będzie ona w wielu dziedzinach wykonywana przez człowieka. To jest pewnego rodzaju też po prostu krok do przodu - mówiła Heidtman.
- Nie wyobrażam sobie, żeby to (dochód podstawowy - red.) miało być czynnikiem angażującym, czy motywującym i chyba też nie tak zostało obmyślane. Na pewno jest tak zwanym czynnikiem higieny, jak mówił Frederick Herzberg, czyli bezpieczeństwem, zapewnieniem podstawowych potrzeb, być może próbą wyrównania zupełnie podstawowych nierówności - stwierdziła.
- Pewna przedsiębiorczość osób jest dziedziczona społecznie i trochę jest niezależna od tego. Te osoby, które będą w stanie i będą mogły z różnych powodów: psychologicznych, statusu, tego z jakiego domu wyszły, wykształcenia, pracować na swoje dochody a nie państwowe, one i tak będą to robiły, a pozostałe tego robić nie będą pod wpływem tego, że mają właśnie tylko dochód podstawowy - mówiła w TVN24 BiS psycholog.
Robotyzacja a rynek pracy
O kwestię roli dochodu podstawowego w kontekście nowych technologii była pytana dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - Jedni na podstawie różnego rodzaju modeli ekonomicznych dotyczących rynku pracy, ale też wykorzystania technologii, mówią o tym, że z rynku pracy przez automatyzację, robotyzację, cyfryzację, przez sztuczną inteligencję zostanie wypchnięte znacznie więcej osób niż znajdzie na tym rynku pracę - przyznała.
- W momencie, kiedy będziemy uznawali czynniki związane z technologiami i wypieraniem przez technologię ludzi z rynku pracy, zapewne warto o tym (bezwarunkowym dochodzie podstawowym - red.) pomyśleć, ale to jest śpiewka dalekiej przyszłości, mimo że bardzo zintensyfikowały się nakłady finansowe na całym świecie na rozwój nowych technologii - oceniła ekonomistka.
Jej zdaniem na razie "na pewno to, co musimy robić, to nie tyle dawać bezwarunkowy dochód podstawowy, tylko bardzo intensywnie finansować rozwój edukacji w taki sposób, aby wszyscy mieli szansę na znalezienie się w tej kompletnie nowej technologicznie rzeczywistości".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock