Fundusz Abris dał rządowi dwa tygodnie na zapłatę 720 mln zł odszkodowania zasądzonego przez Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie - pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna".
Według gazety, w piątek ministerstwo finansów otrzymało wezwanie do zapłaty, w którym Abris zaznacza, że brak dobrowolnego wykonania wyroków arbitrażu pociągnie za sobą konieczność podjęcia działań, zmierzających do wykonania ich w drodze egzekucji. Jak podaje dziennik, należna kwota razem z odsetkami to blisko 720 mln zł plus 3,8 mln euro (ponad 16 mln zł) kosztów prawnych.
Teoretycznie fundusz może zajmować pieniądze np. z obligacji rządowych, kupionych przez inwestorów, ale także z kwoty, przeznaczonej na spłatę zobowiązań.
Pod uwagę brane są odwołania
Sztokholmski arbitraż nakazał wypłatę odszkodowania za wywłaszczenie kontrolowanej przez Abris spółki PL Holdings z akcji FM Banku w 2014 r. Formalnie decyzję tę podjęła Komisja Nadzoru Finansowego.
Partner zarządzający w Abrisie Paweł Gieryński mówi "DGP", że nie bierze w ogóle pod uwagę, iż Polska nie wypłaci odszkodowania. Z informacji gazety wynika, że Prokuratoria Generalna odwoła się od wyroku arbitrażu do Sądu Najwyższego Szwecji.
Odwołania nie wyklucza również Abris, wskazując, że są silne przesłanki świadczące, iż Polska jest winna funduszowi jeszcze 90 mln zł odsetek. Możemy zrezygnować z odwołania i dodatkowych odsetek, gdybyśmy mieli przekonanie, że Polska wypłaci nam odszkodowanie - mówi menedżer Abrisu "Dziennikowi Gazecie Prawnej".
Szczegóły sprawy
Jak pisze "DGP", spór jest wynikiem działań Komisji Nadzoru Finansowego sprzed blisko pięciu lat. W kwietniu 2014 roku nadzór pozbawił kontrolowaną przez Abris spółkę PL Holdings prawa do wykonywania głosu z akcji FM Banku i nakazała funduszowi sprzedać udziały do końca roku. Zdaniem KNF właściciel banku nie gwarantował bezpiecznego zarządzania bankiem. Fundusz nie zgadzał się z tą decyzją, a biegli wycenili jego szkodę na ponad 2,1 mld zł.
Sprawa trafiła do międzynarodowego arbitrażu, bo właściciel banku jest zarejestrowany w Luksemburgu i bronił się na podstawie umowy o popieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji (BIT), jaką zawarła z tym krajem Polska. Arbitraż potwierdził rację luksemburskiego inwestora i przyznał mu odszkodowanie w wysokości około 760 mln zł - właśnie na podstawie BIT.
Polska zaskarżyła tę decyzję do sądu apelacyjnego w Szwecji - właściwego dla sprawy (ponieważ trybunał arbitrażowy ma siedzibę w Sztokholmie). Strona Polska argumentowała, że umowy o popieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji (BIT) pomiędzy krajami członkowskimi są niezgodne z unijnym prawem - czytamy w gazecie.
Szwedzki sąd nie podzielił tej argumentacji. "Sąd apelacyjny odmówił zarówno uchylenia, jak i stwierdzenia nieważności zaskarżonych wyroków, uchylając jedynie - zgodnie z żądaniem RP - rozstrzygnięcia Trybunału Arbitrażowego w sprawie odsetek za okres poprzedzający wydanie wyroku" - poinformowała "DGP" Prokuratoria Generalna, która reprezentuje Skarb Państwa.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock