Łączna wartość sprzedaży gruntów inwestycyjnych wyniosła w 2017 roku ponad 5 miliardów złotych. To najlepszy wynik od 2008 roku - wynika z analizy firmy Colliers International. Za sprawą malejącej liczby dostępnych działek rosły ceny kupowanych nieruchomości.
Rynek gruntów inwestycyjnych nakręcają zakupy deweloperów, którzy szykują budowę bloków mieszkalnych. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów ubiegłego roku sprzedaż działek pod mieszkaniówkę stanowiła ponad 70 proc. wszystkich transakcji.
Rozgrzanie rynku widać po cenach transakcyjnych za grunty, które osiągają rekordowe wartości. Obecnie wynoszą już ponad 3 tys., a nawet 3,5 tys. zł w przeliczeniu na metr kwadratowy PUM (powierzchni użytkowej mieszkań), podczas gdy rok temu prognozowano wzrost maksymalnie do 2,5 tys. zł.
Walka o grunty
Co więcej, pojawienie się dobrze przygotowanej technicznie i prawnie działki w atrakcyjnej lokalizacji, na której od ręki można rozpocząć inwestycję, wzbudza entuzjazm inwestorski, doprowadzając wręcz do walki o prawo do zakupu gruntu. W takich sytuacjach ceny niejednokrotnie zwiększają wartość transakcyjną względem 2016 roku o 20 proc., a nawet 30 proc. - To efekt znacznej nierównowagi pomiędzy popytem na grunty a ich rokrocznie niższą podażą. Ten trend utrzymuje się już nie tylko w stolicy, ale i największych miastach regionalnych – dodaje Emil Domeracki, dyrektor w dziale gruntów inwestycyjnych Colliers International.
Jego zdaniem w 2017 roku deweloperzy przyjęli strategię agresywnego zwiększania banków ziemi, konkurując w procesie zakupowym zarówno ceną, skróceniem okresu negocjacyjnego, jak i zwiększoną gotowością do zawierania transakcji gotówkowych. W 2017 roku największym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się obszary na obrzeżach dużych miast i aglomeracji, w szczególności Wrocławia i Krakowa, do tej pory uważanych za peryferyjne, oraz obszary położone bliżej centrum, wymagające rewitalizacji (Łódź, Trójmiasto i Warszawa).
Kompromisy deweloperów biurowych
Z raportu agencji Colliers International wynika również, że ubiegłym roku efektywna średnia cena gruntów pod zabudowę biurową utrzymała się na stabilnym poziomie. Ale także w tym sektorze zauważalny jest spadek podaży atrakcyjnych działek w dużych miastach.
W związku z tym deweloperzy coraz częściej poszukują lokalizacji dotychczas typowych dla budynków klasy B lub kupują centralnie zlokalizowane grunty z istniejącymi kilkunastoletnimi budynkami biurowymi. - Potencjał remodelingu (poprawa wyglądu zewnętrznego nieruchomości i otoczenia - red.) zachęca inwestorów do rozważenia zakupu istniejącego budynku z zamiarem zastąpienia go nowoczesnym projektem biurowym. Z drugiej strony coraz większym zainteresowaniem cieszą się grunty pozwalające na budowę biur „butikowych”, przeznaczonych dla najemców o mniejszych potrzebach powierzchniowych, lecz gotowych zapłacić wyższy czynsz w zamian za prestiż lokalizacji – mówi Emil Domeracki. Rynkami cieszącymi się dużym zainteresowaniem pozostaną Kraków i Trójmiasto, podczas gdy poszukiwanie nowych nisz skierować może deweloperów w kierunku miast dotychczas pomijanych, takich jak Łódź, Lublin czy Szczecin.
Pod hotele i akademiki
Wzrost atrakcyjności Polski w oczach międzynarodowych turystów, w szczególności Krakowa, Gdańska i Warszawy oraz większy ruch biznesowy przyczyniły się do wzrostu zapotrzebowania na pokoje hotelowe oraz powierzchnie konferencyjne.
Deweloperzy korzystają też z możliwości wykorzystania nieruchomości, np. w systemie condo, jako franczyzy istniejącego operatora lub jako apartamenty na wynajem lub inne obiekty zamieszkania zbiorowego (akademiki, sanatoria, domy seniorów).
Co w 2018 roku?
Eksperci z Colliers International prognozują, że w 2018 roku można spodziewać się lekkiego wyhamowania aktywności zakupowej i zmniejszenia liczby realizowanych transakcji. „Nie oznacza to jednak, że w najbliższych kwartałach na rynku gruntów inwestycyjnych w Polsce zapanuje dekoniunktura. Ceny powinny nadal rosnąć. W przypadku dobrze przygotowanych gruntów bez wad prawnych i technicznych wzrost ten może być drastyczny w związku z malejącą podażą takich produktów. Jedynie wzrost stóp procentowych może spowodować odwrót inwestorów od koncepcji budowania mieszkań na wynajem i powrotu do lokowania środków na lokatach, co lekko zatrzyma zeszłoroczny rajd transakcyjny. Jeśli tak się stanie, najbardziej ucierpią inwestycje mieszkaniowe w najmniej atrakcyjnych lokalizacjach i sektorze popularnym” - czytamy w ich analizie.
Autor: msz//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock