Nieco ponad 45 procent mieszkańców miast wojewódzkich zarabia tyle, by ich pięcioletnie zarobki brutto wystarczyły na zakup 45-metrowego mieszkania - wynika z raportu HREIT. Istnieją jednak miasta, gdzie na zakup własnego lokalu może pozwolić sobie większość Polaków.
Według danych HREIT niespełna połowa mieszkańców miast wojewódzkich jest w stanie kupić 45-metrowe mieszkanie za swoje pięcioletnie wynagrodzenie brutto. Jak podkreślają analitycy, wynik ten jest "daleki od satysfakcjonującego"
"Jak dodamy do tego fakt, że osoby młode zarabiają przeważnie mniej niż czterdziestolatkowie, to łatwo zrozumieć dlaczego wg danych Eurostatu nawet ponad połowa osób w wieku od 25 do 34 lat mieszka z rodzicami. Jest to kolejny argument sugerujący, że program ułatwiający zakup pierwszego mieszkania nie musi być wcale złym pomysłem" - zauważa Bartosz Turek, autor analizy.
W raporcie podkreślono, że dostępność cenowa wzrosłaby o ponad połowę, jeśli zamiast 45-metrowego mieszkania dwupokojowego za cel obrać kawalerkę. Podobną poprawę wyników można byłoby zaobserwować po wybraniu nieruchomości w powiecie sąsiadującym z miastem wojewódzkim.
W tych miastach najprościej kupić mieszkanie
Analityk HREIT zwrócili uwagę na przepaść, jaka występuje pomiędzy poszczególnymi miastami wojewódzkimi. Przykładowo w Warszawie zaledwie 33 proc. mieszkańców za swoje 5-letnie dochody może kupić 45-metrowe mieszkanie. Z drugiej strony, w przypadku Gorzowa Wielkopolskiego odsetek takich osób wynosi 73 proc.
"Według szacunków HREIT bardzo przyzwoity parytet pomiędzy zarobkami na etacie i cenami mieszkań odnaleźć możemy również w Katowicach, Łodzi, Zielonej Górze czy Bydgoszczy. W miastach tych ponad 60% 'etatowców' powinno zarabiać na tyle dużo, że suma ich pięcioletnich dochodów brutto przekraczałaby aktualną cenę 45-metrowego mieszkania. W podobnej sytuacji jest też ponad połowa osób zatrudnionych na pełen etat w Olsztynie, Kielcach, Opolu, Toruniu czy Szczecinie" - wylicza Turek.
Na drugiej stronie listy znajdują się Gdańsk, Wrocław, Warszawa i Kraków, gdzie na zakup mieszkania za 5-letnie zarobki brutto stać zaledwie co trzeciego mieszkańca.
"Najgorzej jest w stolicy województwa Małopolskiego. Tam najnowsze dane NBP każą wycenić przeciętne 45-metrowe lokum na trochę ponad 650 tys. złotych. Nawet przy medianie zarobków na poziomie 8 tys. złotych brutto (połowa mieszkańców zarabia więcej, a połowa mniej) tak drogi zakup jest bardzo trudno osiągalny, jeśli nie niemożliwy" - zaznacza HREIT.
W analizie podkreślono również, że nie każdą osobę, której dochód pokrywa cenę 45-metrowego mieszkania, stać na zakup takiej nieruchomości. Do tego dochodzi bowiem wiele innych czynników, takich jak wielkość gospodarstwa domowego, zdolność oszczędzania czy lokalizacja.
"Do tego na dostępność mieszkaniową kluczowy wpływ ma dostęp do kredytów, co szczególnie mocno pokazały ostatnie lata. Przecież w 2021 roku mieliśmy epizod łatwego dostępu do kredytów, co wynikało z najniższych w historii stóp procentowych. Niedługo potem, bo w 2022 roku doszło do gwałtownego hamowania akcji kredytowej, aby chwilę później, czyli w drugiej połowie 2023 roku, swoje działanie rozpoczął najhojniejszy w historii program dopłat do kredytów dla osób kupujących pierwsze mieszkanie" - podkreśla Bartosz Turek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock