W poniedziałek, kolejny dzień z rzędu, osłabiła się polska waluta. I to wyjątkowo mocno. Po południu euro kosztuje już 4,58 zł, dolar - 3,5, a frank - 3,04. Dwie pierwsze waluty podrożały od piątku średnio o 12 groszy i są najdroższe od ponad trzech tygodni. Tak inwestorzy reagują na zapowiedź opóźnień wejścia Polski do ERM2 i świńską grypę.
Poniedziałek na większości rynków upływa w atmosferze niepewności. Weekendowy atak świńskiej grypy, rodem z Meksyku, która zaczyna rozprzestrzeniać się na świecie dodatkowo psuje i tak nie najlepsze ostatnio nastroje inwestorów, którzy obawiają się jej, nieoszacowanych jeszcze skutków. Dodatkowe koszty w czasach kryzysu byłyby szczególnie bolesne. Dlatego na rynku walutowym znów największym powodzeniem cieszą się te mające opinię stabilnych, którym przewodzi dolar. Meksykańskie peso traci wobec amerykańskiej waluty 2,76 proc. Gorzej ma się tylko złoty, który traci 3,53 proc.
Euro ucieka od Polski, a inwestorzy od złotego
Głównym powodem słabości złotego nie jest jednak grypa z Meksyku. Inne waluty regionu, takie jak węgierski forint, czy czeska korona tracą znacznie mniej, a w poprzednim tygodniu raczej zyskiwały na wartości, podczas gdy złoty tracił.
Nasza waluta już przed południem pokonała poziom 4,55 zł za euro, i 3,03 zł za franka - straciła więc to, co zyskała od początku kwietnia. Zdaniem ekspertów jest to efekt wypowiedzi wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, który powiedział w niedzielę w Waszyngtonie, że Polska "prawdopodobnie" nie wejdzie do mechanizmu ERM II w tym półroczu. Choć nadal liczy na przyjęcie euro w 2012.
Wejście do ERMII się opóźni
W podobnym tonie wypowiadał się w zeszłym tygodniu pełnomocnik rządu ds. euro, wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Powodem jest mocno wahający się kurs złotego, a także wyższy niż szacowany stosunek deficytu budżetowego do PKB w ubiegłym i w tym roku. W dwuletnim systemie ERM złoty mógłby się maksymalnie wahać wobec euro o 15 proc. Tymczasem w ubiegłym miesiącu wahania względem euro to 23 proc. wobec 6 proc. przed rokiem. - Zmienność musi “znacznie się zmniejszyć”, by Polska weszła do strefy euro w zakładanym terminie – mówił wiceminister finansów Ludwik Kotecki sobotniej “Gazecie Wyborczej”. - Uwzględniając wypowiedzi rządu i kryteria unijne, nie widzimy szans, by przyjąć euro przed 2013 lub 2014 rokiem - kwituje Maja Goettig, główna ekonomistka BPH.
Rynek oczekiwał natomiast, iż ,,wąż walutowy" w naszym kraju zacznie obowiązywać jeszcze w drugim kwartale bieżącego roku, a euro w Polsce - od 1 stycznia 2012 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu