Francuska Rada Konstytucyjna dała "zielone światło" rządowi, który planuje wprowadzić kontrowersyjny "podatek milionera". Po zmianach francuskie firmy, które płacą pensje wyższe niż 1 mln euro rocznie, zapłacą 50 proc. podatku. Po doliczeniu składek jego rzeczywista wysokość wyniesie 75 proc.
Przed rokiem Rada Konstytucyjna (organ rozpatrujący akty prawne i oceniający, czy są one zgodne z konstytucją i traktatami międzynarodowymi) odrzuciła projekt ustawy. W orzeczeniu tłumaczyła, że podatek jest niekonstytucyjny, gdyż nie odnosi się do gospodarstw domowych - jak inne formy podatku dochodowego - a "do jednostek".
Francuski rząd zmienił zapisy ustawy i tym razem Rada dała "zielone światło" dla "podatku milionera". Jego wprowadzenie zapowiadał już w czasie kampanii wyborczej obecny prezydent François Hollande.
Według wstępnych wyliczeń podatek zapłacą pracownicy około 470 firm i kilkanaście klubów piłkarskich. Francuskiemu budżetowi ma to przynieść około 300 mln euro rocznie.
Podatek zdusi gospodarkę?
Projekt ustawy wywołuje we francuskim społeczeństwie wiele dyskusji i kontrowersji. Jednak prezydent Hollande tłumaczy, że najbogatsi muszą pomóc wyciągnąć kraj z kryzysu. Podatek uderzy przede wszystkim w liderów biznesu i kluby piłkarskie, które groziły nawet strajkiem, gdy prezydent ogłaszał swoje plany.
Podwyżka podatku ma zmniejszyć deficyt budżetowy Francji. Działania rządu nie podobają się bogatszym obywatelom. Zapowiedź wprowadzenia ustawy skłoniła do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa przez popularnego aktora Gerarda Depardieu. Zmianom sprzeciwiają się także przedsiębiorcy, którzy twierdzą, że nowe prawo niekorzystnie wpłynie na gospodarkę.
Autor: msz/klim/ / Źródło: Reuters"Zielone światło" dla "podatku milionerów" we Francji