Był to podobno największy spisek w historii Stanów Zjednoczonych - tak przynajmniej twierdzi prokurator. Przez kilka lat siatka hakerów wykradała numery kart kredytowych i dane właścicieli. Straty z tego powodu liczy się w setkach milionów dolarów. Hakerzy w końcu jednak wpadli. Czy nasze karty płatnicze są zatem bezpieczne?
Hakerzy z Rosji i Ukrainy niezauważenie włamywali się na serwery i wykradali numery kart kredytowych klientów banków, największych amerykańskich sieci supermarketów i pozagiełdowego rynku akcji Nasdaq.
Bezkarnemu do piątku gangowi - przez 7 lat - udało się wykraść dane co najmniej 160 milionów kart kredytowych.
Skradzione informacje hakerzy odsprzedawali przestępcom, którzy oczyszczali konta niczego nieświadomych właścicieli kart. Nigdy dotąd hakerom nie udawało się tak długo i na tak dużą skalę okradać międzynarodowych korporacji. Straty banków i ich klientów szacowane są na przynajmniej 300 milionów dolarów. Afera pokazała, że nawet największe amerykańskie firmy nie są w stanie zabezpieczyć się przed długotrwałymi kradzieżami poufnych danych.
Lepsze zabezpieczenia
Czy zatem karty Polaków są bezpieczne? Paweł Widawski ze Związku Banków Polskich zapewnia, że tak. - System bezpieczeństwa kart płatniczych w Polsce jest na wiele wyższym poziomie niż w Stanach Zjednoczonych - podkreśla.
Rzeczywiście liczba przestępstw przy wykorzystaniu kart kredytowych jest w Polsce najniższa w Unii Europejskiej. Powodów jest wiele. Polskie prawo narzuca bankom ostrzejszy system zabezpieczeń niż w wielu innych krajach, w tym Stanach Zjednoczonych. Poza tym niektóre banki w walce o klienta konkurują ze sobą poziomem zabezpieczeń oferowanych kart.
- Można zbudować taki system bezpieczeństwa, w którym nie da się przesłać jednej paczki danych, żeby o tym nie było wiadomo, żeby to nie było zarejestrowane - mówi Krzysztof Młynarski, specjalista ds. zabezpieczeń systemów informatycznych.
Z wyzerowanym licznikiem
W Polsce zdarzało się, że pracownicy banków sprzedawali dane swoich klientów gangom, ale nigdy nie były to kradzieże na duża skalę.
Czasami sami w internecie ujawniamy oszustom dane karty, zmyleni podrobionym mailem z banku. Jest na to sposób. Trzeba być ostrożnym i zapobiegliwym. - Należy wyzerować limit do transakcji w internecie. A kiedy będziemy go potrzebować, wtedy podwyższmy go do danej kwoty, jaka jest potrzebna. Dokonujemy płatności i znowu zerujemy limit, żeby nie dało się z tej karty skorzystać - radzi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Do najczęstszych kradzieży z kart dochodzi w Polsce przy pomocy nakładek montowanych na bankomatach, które skanują dane. Specjalizują się w tym gangi z Bułgarii i Rumunii.
Autor: MAC//bgr / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu