Francja nie przejmuje się zagraniczną krytyką i nie zamierza rezygnować z pomocy dla rodzimego przemysłu motoryzacyjnego. Sekretarz stanu do spraw europejskich odpowiada na oskarżenia o protekcjonizm, sformułowane między innymi przez czeską prezydencję Unii Europejskiej.
Bruno Le Maire powiedział w wywiadzie dla radia France Info, że program pomocy dla koncernów Renault i PSA nie ma na celu ochrony rynku krajowego przed konkurencją zagraniczną. Jego zdaniem, protekcjonizmem byłoby jedynie wprowadzenie przepisów zabraniających innym krajom sprzedaży produktów we Francji.
Le Maire stwierdził, że pomoc rządowa nie jest nielegalna z punktu widzenia prawa wspólnotowego. Sekretarz stanu uznał za rzecz normalną, że władze każdego kraju troszczą się o zachowanie jego struktury przemysłowej.
Nie wszyscy łasi na gotówkę
Zapowiedziany przez Nicolasa Sarkozy'ego plan wsparcia francuskich koncernów samochodowych przewiduje pożyczki łącznej wysokości ponad 6 miliardów euro. W zamian za tę pomoc, producenci samochodów Renault, Peugeot i Citroën muszą jednak zobowiązać się między innymi do nie zamykania zakładów znajdujących się we Francji.
Tymczasem takiego wsparcia nie chce Volvo. Szwedom nie podoba się, że w należących do Volvo zakładach Renault Trucks nie mogliby nikogo zwolnić, ani zamknąć żadnej fabryki.
- Tego nie można w dzisiejszych czasach obiecać - mówi rzecznik szwedzkiego koncernu, tłumacząc w ten sposób powody rezygnacji z zastrzyku francuskiej gotówki w wysokości pół miliarda euro.
Grupa Volvo, do której należy Renault Trucks, jest niezależną firmą i nie ma już nic (poza nazwą) wspólnego z marką samochodów osobowych Volvo, należącą do amerykańskiego Forda.
Źródło: TVN CNBC Biznes, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: Renult Trucks