Amerykańskie ministerstwo finansów ogłosiło w piątek, że wprowadza nowe sankcje wymierzone w rosyjskie banki oraz sektor naftowy i zbrojeniowy. Sankcje obejmą Sbierbank, największą rosyjską instytucję finansową oraz Gazprombank.
Na liście znalazły spółki naftowe: Gazprom Nieft, Łukoil i Rosnieft. Zarówno amerykańskie firmy, jak i osoby prywatne z USA nie będą mogły uczestniczyć w transakcjach opartych na instrumentach dłużnych o zapadalności przekraczającej 30 dni emitowanych przez firmy z rosyjskiego sektora zbrojeniowego.
W sumie restrykcje skierowane są wobec sześciu rosyjskich banków, w tym największego Sbierbank.
- To dobra wiadomość, bo mamy jednolity front Zachodu: USA i UE. Wobec Rosji tylko taki może być skuteczny. Są to takie sankcje, które zabolą przede wszystkim elitę rosyjską. Są to instytucje silnie powiązane z najbliższym otoczeniem Władimira Putina i z nim samym. Szefami tych wszystkich firm są albo jego koledzy z KGB, albo współpracownicy - ocenił w TVN24 Biznes i Świat dr hab. Piotr Wawrzyk z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Cios w rosyjską giełdę
Na reakcję rosyjskiej giełdy w obliczu nowych amerykańskich sankcji nie trzeba było długo czekać. Indeks RTS mocno zniżkował.
Choć drugi najważniejszy indeks giełdowy Rosji MICEX pozostał zielony.
Niemniej oberwała także rosyjska waluta. Za dolara trzeba zapłacić już niemal 38 rubli - najwięcej w historii notowań.
Sankcje UE
Sankcje USA zbiegają się z nowymi sankcjami gospodarczymi Unii Europejskiej, które ograniczają dostęp niektórych rosyjskich firm państwowych do kapitału zagranicznego.
UE opublikowała w piątek zaostrzone sankcje wobec Rosji za destabilizowanie Ukrainy. Restrykcjami wizowymi i finansowymi objęto kolejne 24 osoby, w tym członków parlamentu. UE ograniczyła też dostęp do kapitału dużym rosyjskim firmom naftowym i zbrojeniowym.
Sankcje w formie zakazu wjazdu do UE i zamrożenia aktywów objęły m.in. lidera nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego i jego syna, wiceprzewodniczącego Dumy Państwowej Igora Lebiediewa, a także przywódców prorosyjskich separatystów na Ukrainie. Na czarną listę wpisano też Siergieja Czemiezowa, bliskiego współpracownika prezydenta Rosji Władimira Putina. Obaj byli kiedyś oficerami KGB, oddelegowanymi do Drezna. W uzasadnieniu unijnej decyzji wskazano, że Czemiezow czerpie korzyści z powiązań z Putinem i pełni najwyższe stanowiska w przedsiębiorstwach państwowych. Jest prezesem konglomeratu Rostec (Rostech), wiodącego przedsiębiorstwa państwowego, które produkuje na potrzeby obronności i przemysłu. Spółki zależne tej firmy wspierały integrację zaanektowanego przez Rosję Krymu z Federacją Rosyjską. Rozszerzenie czarnej listy oznacza, że unijne sankcje wizowe i finansowe w związku z kryzysem ukraińskim dotyczą już 119 osób. UE zamroziła także wcześniej aktywa 23 spółek. Unia zaostrzyła też w piątek wprowadzone 1 sierpnia sankcje gospodarcze. Ograniczenia w dostępie do kapitału objęły trzy rosyjskie firmy naftowe: Rosnieft, Transnieft i Gazprom Nieft.
Autor: mn//km / Źródło: PAP, Reuters