Ukraina zmaga się nie tylko z walkami na wschodzie kraju i realnym geopolitycznym ryzykiem utraty kolejnych regionów, ale przede wszystkim z gospodarczą zapaścią.
Serwis Business Insider pisze, że to nie wroga armia, ale właśnie gospodarka pchają Ukrainę w kierunku krawędzi przepaści. Wiele problemów gospodarczych i fiskalnych było widocznych na długo przed tym, jak na Ukrainie pojawili się rosyjscy żołnierze. Teraz jednak są znacznie mocniej dokuczliwe.
Głębokie więzi
Ukraińska gospodarka jest w recesji. Zerwanie głębokich więzi gospodarczych z Rosją spowodowało, że krajowi producenci boleśnie odczuli geopolityczne zawirowania. Eksport w porównaniu z ubiegłym roku spadł o 19 proc., a analitycy oczekują, że ten wskaźnik skurczy się jeszcze mocniej. W tarapatach jest także ukraińska waluta. Hrywna jest na rekordowo niskim poziomie, pomimo wspomagania przez krajowy bank centralny. Tylko w piątek wartość hrywny spadła o ponad 11 proc. względem euro. Niekorzystny kurs hrywny może odbić się na ilościach surowców energetycznych, które zimą będzie mógł kupić ukraiński rząd. Nie jest również pewne, czy rząd Arsenija Jaceniuka będzie miał środki, aby zapewnić ludności wystarczającą pomoc socjalną.
Będzie gorzej?
Na osłabienie waluty wpływa też ponad 14-proc. inflacja, która w ostatnich miesiącach wzrosła do niespotykanych wcześniej poziomów. Oznacza to, że realne płace i siła nabywcza Ukraińców będą mniejsze niż dotąd. Eksperci z Goldman Sachs prognozują, że ukraińskie PKB skurczy się w tym roku o co najmniej 8 proc., a w przyszłym urośnie tylko o 1 proc. Spowolnienie gospodarcze spowoduje natomiast, że dług publiczny wzrośnie do 70 proc. w tym roku i do 77 proc. w przyszłym.
Autor: msz//bgr / Źródło: Business Insider