- Mam wielkie zaufanie do instytucji państwowych, które dbają o wypłatę emerytur - powiedział premier Donald Tusk. Dodał, że ZUS jest instytucją bardzo pewną, choć nie gwarantuje wysokich emerytur. Rządowe propozycje ws. OFE i opracowany przez resorty finansów i pracy raport "Bezpieczeństwo dzięki zrównoważeniu" skrytykował w piątek Leszek Balcerowicz.
Szef rządu powiedział na piątkowej konferencji w Brukseli, że ZUS nie zalegał z wypłatą emerytur nawet w czasach, kiedy Polska nie była w stanie spłacać zadłużenia zagranicznego. - ZUS jest instytucją bardzo pewną, nie mówię, że gwarantującą wysokie emerytury, bo wiemy, że są one niskie. Prawie każdy emeryt ma poczucie, że są one bardzo niskie - podkreślił. Dodał, że nie można mieć jednak wątpliwości do stabilności i pewności ZUS, także w przyszłości.
Obrońcy OFE
Premier powiedział, że podczas debaty na temat zmian w systemie emerytalnym spodziewa się ataków ze strony obrońców OFE. - Będą oni dobrze wyposażeni w argumenty i środki, ponieważ to jest bitwa o wielkie pieniądze. Samej prowizji jest prawie 16-17 mld zł. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że ta bitwa będzie niezwykle ostra, ale jest to bitwa o pieniądze dla OFE, a nie dla emerytów - zaznaczył. Tusk zwrócił uwagę, że nawet te nieliczne kraje europejskie, które zdecydowały się na podobny system emerytalny, jaki ma dzisiaj Polska, wycofują się z takiego projektu. - System ten ma jedną zasadnicza wadę - jest bardzo drogi z punktu widzenia państwa i bardzo mało wydajny z punktu widzenia przyszłego emeryta - ocenił. Dodał, że wszyscy podatnicy składają się dzisiaj "w bardzo solidnym wymiarze na przyszłe emerytury ofowskie, które nie są duże". Jak mówił, dzięki zmianom w systemie emerytalnym, rząd chce zmniejszyć radykalnie zadłużenie publiczne, uzyskać pewność wypłat emerytur oraz zmniejszyć ryzyko dla przyszłych emerytów, ponieważ - jego zdaniem - część ofowska systemu emerytalnego jest obarczona ryzykiem. Szef rządu zapowiedział, że po debacie na temat zmian w systemie emerytalnym, przedstawiony przez rząd konkretny projekt zostanie zbadany pod względem konstytucyjności. Dodał, że takie badania zleci m.in. marszałek Sejmu oraz komisje sejmowe.
Krytyka Balcerowicza
Rządowe propozycje ws. OFE i opracowany przez resorty finansów i pracy raport "Bezpieczeństwo dzięki zrównoważeniu" skrytykował w piątek Leszek Balcerowicz. - Tutaj nie chodzi o żadną debatę a o propagandę. W nadziei, że jak się bardzo mocno i często powtórzy nieprawdziwe tezy, to ileś ludzi uzna to za prawdę. Z czymś takim nie można się godzić. To nie powinno być normą w demokracji, chyba że zgodzimy się, że normy sięgną bruku - powiedział Balcerowicz na specjalnie zorganizowanej konferencji.
Zdaniem Balcerowicza sprowadzają się one do likwidacji drugiego filaru reformy emerytalnej, a tezy zawarte w tym raporcie były wielokrotnie w przeszłości obalane. - Te stare i nieprawdziwe tezy są powtarzane. Przecież tu nie chodzi o żadną debatę, tu chodzi o propagandę. W nadziei, że jak się wiele razy mocno powtórzy jakieś tezy, to część ludzi uzna je za prawdę. Myślę, że z czymś takim nie można się zgodzić - mówił Balcerowicz. Jednocześnie - jak zwracał uwagę - likwidacja ta ma się odbyć pod hasłem ulepszenia systemu. - Nawiasem mówiąc, w dawnym ustroju jak coś chciano zepsuć, to zawsze mówiono o ulepszaniu - ironizował Balcerowicz. Podkreślił, że 80 stron raportu dotyczy "demonizacji drugiego filaru". Do fałszywych tez zaliczył stwierdzenie w raporcie, że przyczyną narastania długu publicznego były wpłaty do drugiego filaru. To - jego zdaniem - fałszerstwo intelektualne. - Na tym buduje się fałszywą teorię o zgubnym wpływie gromadzenia oszczędności emerytalnych Polaków w drugim filarze - powiedział.
Co z przywilejami?
Balcerowicz wskazał, że najważniejszym problemem do rozwiązania są przywileje emerytalne, czyli dodatkowe miliardy, które płaci się z pieniędzy ludzi na KRUS, górników czy służby mundurowe. Ocenił, że nie poświęcono temu odpowiednio dużo miejsca w raporcie, co więcej nie było w tej kwestii żadnych konkluzji. Według niego bez tego nie da się trwale rozwiązać problemu finansów publicznych Jak ocenił, nieprawdziwy jest także sam tytuł rządowego raportu: "Bezpieczeństwo dzięki zrównoważeniu". Według niego nie ma szans, by w przyszłości system emerytalny się zbilansował, czyli nie osiągnie się sytuacji, gdy wpłaty do systemu w pełni pokryją wypłaty. Mówił, że zbilansować mogłaby się właśnie część kapitałowa systemu - która ma być zmniejszona - a nie państwowa. - Fałszem jest zrównoważenie, ale fałszem jest także bezpieczeństwo. Dlatego, że bezpieczeństwo opiera się na zróżnicowaniu ryzyka. Jeżeli wszystko zależy od jednego źródła, czyli państwowego systemu, w którym wiele można obiecać i wiele można nie dotrzymać, to bezpieczeństwo się zmniejsza w porównaniu z sytuacją, w której zgodnie z założeniami mamy co najmniej dwa źródła - z jednej strony przyszły ZUS, a z drugiej wkłady do drugiego filaru - mówił Balcerowicz. Odniósł się także do zmniejszenia składki do OFE, jakiej dokonano w 2011 r. - spadła ona wówczas z 7,3 proc. do 2,3 proc. - Przy pierwszym skoku na oszczędności emerytalne Polaków społeczeństwo zostało solennie zapewnione, że to już jest koniec. Widzimy jak wygląda dotrzymywanie słowa - zaznaczał Balcerowicz.
Propozycje rządu
W środę ministrowie pracy i finansów zarekomendowali przekazanie do konsultacji społecznych trzech propozycji zmian w systemie emerytalnym oraz propozycję wypłat emerytur z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zaprezentowali też zapowiadany raport ws. OFE. Zdaniem autorów rekomendacji zmiany - bez względu na to, który wariant zostanie wybrany - korzystnie wpłyną na wysokość emerytur, zapewnią dopływ środków do gospodarki. Pierwszy wariant z przedstawionych w środę przez ministrów pracy i finansów, przewiduje likwidację części obligacyjnej OFE. Oznacza to, że środki, których OFE nie mogą inwestować w akcje, byłyby przenoszone do ZUS, a ich równowartość trafiałaby na subkonta przyszłych emerytów i byłaby waloryzowana na tych samych zasadach, jak obecnie zgromadzone tam środki. Drugi wariant zakłada dobrowolność udziału w części kapitałowej systemu emerytalnego. Osoby rozpoczynające pracę mogłyby wybrać, do którego OFE chcą należeć. Jeżeli ktoś nie wybierze OFE, jego składka w całości będzie trafiać na subkonto w ZUS. Zgodnie z trzecim wariantem, ubezpieczony mógłby zdecydować się na przekazanie całości składki do ZUS przy obecnej wysokości 19,52 proc., albo zdecydować się na przekazanie części składki do ZUS (17,52 proc.). Pozostała 2-proc. część składki trafiałaby do OFE, ale ubezpieczony musiałby wpłacać do funduszu także dodatkowe 2 proc. składki. W sumie składka emerytalna od wynagrodzenia wyniosłaby 21,52 proc.
Autor: mn//kdj / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP, TVN24 | Radek Pietruszka